Zarabiamy na biżuterii
Miała być architektem krajobrazu, a została owadzią jubilerką. Co ciekawe, nie zawsze pałała miłością do tych stworzeń, a wręcz przeciwnie. Dopiero studia pozwoliły jej odkryć ich piękno. – Podczas zajęć z entomologii byłam zmuszona do stawienia czoła swojemu strachowi do owadów, które z jednej strony mnie fascynowały, ale z drugiej przerażały i niestety obrzydzały. Obcowanie z nimi i możliwość przyjrzenia się im z bliska spowodowały, że dostrzegłam, że każdy owad jest chodzącą formą sztuki. Stały się one dla mnie inspiracją, a ich pancerze i skrzydła w wielu moich pracach stały się jak płótno dla malarza. Stały się bazą, z której moja fantazja i ręce mogły tworzyć surrealistyczne srebrne rzeźby – mówi Iwona Tamborska.
Zawodu jubilerskiego nauczyła się sama, inwestując w szkolenia, narzędzia, materiały. Kiedy po kilku latach uznała, że jest wystarczająco dobra, żeby przejść na zawodowstwo, w 2012 roku otworzyła firmę Rękami Stworzone. – Aby wystartować z firmą, potrzebowałam ok. 35 tys. zł. Najwięcej pochłonęły oczywiście materiały, ale również maszyny i narzędzia, w tym zakup pieca jubilerskiego, z którego byłam najbardziej dumna – wspomina Iwona Tamborska.
Część wkładu inwestycyjnego pokryła dotacja z Unii Europejskiej (25 tys. zł), część własne oszczędności. Jako że warsztat założyła w domu, odeszły wysokie koszty najmu oraz jego aranżacji. Dziś po 9 latach działalności firma się rozrosła, gdyż, jak sama artystka przyznaje, wszystkie pieniądze inwestuje w działalność, kupując coraz to droższe materiały i kolejne narzędzia, ale także nieustannie doskonaląc swoje umiejętności.
Ważna obecność
Bardzo duże wydatki generuje także udział w targach branżowych, które stanowią główne źródło pozyskiwania klientów przez Iwonę Tamborską. Jak podkreśla, w kręgu jej zainteresowań nie są typowe targi minerałów, rękodzieła czy mody, na których często zjawiają się klienci nastawieni na duży i tani zakup, ale profesjonalne wydarzenia biżuteryjne z sekcją dla artystów, np. Amberif w Polsce, Bijorhca PARIS we Francji, czy GemGeneve w Szwajcarii. Koszt uczestnictwa w nich często sięga nawet 45 tys. zł (za wynajem stoiska, do tego dochodzą jeszcze koszty przelotu, noclegu itd.). Są jednak fundacje, które zajmują się promowaniem dziedzictwa kulturowego najwyższej jakości, jak MichaelAngelo Fundation, które pomagają twórcom takim, jak Iwona Tamborska. Dodatkową barierą jest także skrupulatna selekcja spośród artystów z całego świata. Z tą jednak Tamborska sobie radzi. – Zdaję sobie sprawę, że moimi klientami docelowymi jest szczególna grupa odbiorców, dlatego bardzo selektywnie podchodzę do wydarzeń, na których chcę się pojawić. Niestety, wybór takich, na których profesjonalni twórcy mogą zaprezentować swoje dzieła, jest coraz mniejszy. Szczególnie ciężki pod tym względem był ostatni rok, w którym ze względu na pandemię, część targów w ogóle się nie odbyła – mówi artystka.
Ale to nie coraz mniejsza liczba profesjonalnych wydarzeń stanowi największe wyzwanie, z jakim musi się dziś mierzyć Iwona Tamborska i inny artyści-jubilerzy, lecz produkcja masowa i niska jakość wyrobów, które od kilku lat zalewają świat. – Branża biżuterii artystycznej przeżywa dziś trudny czas. Pamiętam jak jeszcze 8 lat temu na każdej uliczce w Montmartre, czyli najsłynniejszej dzielnicy modowej w Paryżu, znajdowało się prywatne atelier jubilerskie, w którym wykonywano niepowtarzalne wyroby. Jakieś 2-3 lata temu widziałam, że w ich miejscu funkcjonują hurtownie z biżuterią masową sprowadzaną z Chin, też plastikową, lepioną na klej. Także na samych targach Bijorhca PARIS, które stanowią najważniejsze profesjonalne targi biżuterii we Francji, dominował ten trend. Wspólnie z kilkoma osobami z Polski stanowiliśmy niewielką grupę, która prezentowała własnoręcznie wykonane wyroby, co w otoczeniu plastiku znacząco się wyróżniało – wspomina właścicielka firmy Rękami Stworzone.
Z pomocą nie przychodzą także styliści. Nie od dziś bowiem wiadomo, że filmy i seriale, które śledzą miliony osób, stanowią źródło kreowania trendów – modowych, w tym także biżuteryjnych. I konsekwentnie – albo w ogóle biżuteria się nie pojawia jako element przedstawionego świata, albo w formie skrajnie minimalistycznej lub po prostu plastikowej. – Na szczęście coraz więcej osób czuje tęsknotę za czymś prawdziwym, niepowtarzalnym i stworzonym własnoręcznie. Pierwsze jaskółki widać też w prasie zagranicznej, np. brytyjskim „Vouge”, w którym widać już powrót do biżuterii bogatej i zdobniczej. Miejmy nadzieję, że trend ten będzie się odradzał – mówi Iwona Tamborska.
Także Tamborska chętnie wypożycza swoje prace do artystycznych stylizacji, za darmo. Jest jednak warunek – musi spodobać się jej kontekst projektu. Ostatnio wykorzystała je w swojej pracy np. Margo Skwara, słynna fotografka z Luksemburga czy brytyjskie studio fotograficzne Quality Pixels Photography.
Do Iwony Tamborskiej trafiają osoby zainteresowane jej pracami poprzez media społecznościowe i jej stronę internetową. Dużą zasługę mają w tym również rekomendacje wystawiane przez zadowolonych klientów, którzy często wracają po kolejne dzieła. Są też tacy, którzy szukają oryginalnego prezentu na wyjątkową okazję, np. pierścionka zaręczynowego. Ponadto artystka bierze udział w licznych wystawach (w Polsce i za granicą, np. w Chinach czy Francji), gdzie prezentuje swoje prace. – Zgłaszają się do mnie osoby, które cenią sztukę i prace powstające ręcznie w sposób slow i to do nich staram się docierać – mówi Tamborska.
20 proc. klientów stanowią mężczyźni (w ofercie znajduje się także biżuteria męska). Połowę klienci zagraniczni. – Wielu z moich klientów to artyści, kolekcjonerzy, naukowcy, przyrodnicy, ale także osoby, które po prostu są oczarowane daną pracą. Mogę pochwalić się, że moje wyroby nabyła m.in. pewna japońska celebrytka, mistrzyni świata w tańcu brzucha czy chińska pianistka.
Unikatowość ma znaczenie
Największą popularnością wśród klientów cieszą się prace wykonane z motyli, jednak ulubionym „materiałem” Iwony Tamborskiej są chrząszcze, zwłaszcza rohatyńce. Co ważne – wszystkie owady, które artystka wykorzystuje do pracy, pozyskuje bez szkody dla nich.– Staram się tak prowadzić swoje życie, żeby nie krzywdzić żadnej istoty, zwłaszcza w celach zarobkowych. Z racji swoich studiów udało mi się nawiązać wiele cennych kontaktów wśród entomologów i osób, które kolekcjonują owady. Często ich kolekcje są naruszane przez szkodniki i zamiast je wyrzucać, oddają je mnie. Ponadto współpracuję z Muzeum Motyli w Bochni, które ofiarowało mi wiele motyli. Zdarza się także, że potrzebne egzemplarze sprowadzam przez sieć znajomych z najdalszych zakątków świata, np. Tajlandii – twierdzi właścicielka firmy Rękami Stworzone.
Najbardziej lubi pracować ze srebrem, czasem brązem i złotem. Nieodłącznym elementem jej prac są również kamienie szlachetne (szafiry, diamenty, rubiny). Jej żelazną zasadą jest to, że nie wykonuje cudzych projektów ani kopii cudzych prac. Przy zleceniach prywatnych podstawą realizacji zamówienia jest wizja klienta, która zakłada wykorzystanie pewnych elementów, np. z poprzednich prac artystki. Na jej podstawie Tamborska wykonuje szkic koncepcyjny, nad którym później pracuje wspólnie z klientem. Dopiero po wypracowaniu wersji odpowiadającej zamawiającemu na papierze, zamówienie wchodzi w etap realizacji. Średni czas wykonania jednego dzieła to miesiąc. Koszt natomiast uzależniony jest od „motywu przewodniego”, ilości materiału czy stopnia skomplikowania projektu. Zwykle jest to od kilkuset do kilku tysięcy złotych.
Wyzwania prawne
Jednym z rynków zbytu takiej biżuterii jest Wielka Brytania. Niestety, Brexit spowodował, że część klientów z tego rynku w obawie przed zmianami celno-podatkowymi, nowymi zaskakującymi opłatami i komplikacjami związanymi z zamawianiem zagranicznych towarów, zrezygnowała z tego. – Także zamawianie materiałów z tego rynku stało się wyzwaniem – mówi Iwona Tamborska.
Nie lada frustrację budzi także polskie prawo, a konkretnie wysoki VAT (23 proc.) nałożony na twórców pracujących ze srebrem i innymi metalami szlachetnymi. Do tego dochodzi podatek dochodowy w wysokości 18 proc. – Ogólna reguła mówi o tym, że obowiązkowi rejestracji jako płatnik VAT podlegają firmy, których wartość sprzedaży w poprzednim roku podatkowym przekroczyła kwotę 200 tys. zł. W innym przypadku nie ma takiego obowiązku, ponieważ przysługuje zwolnienie podmiotowe ze względu na niską wartość sprzedaży. Wyjątkiem są osoby tworzące ze srebra. Muszą się zarejestrować i oddawać 23 proc. wartości swojej sprzedaży już na samym początku działalności, bez względu na przychód. Łatwo więc zrozumieć, że różnica dochodu dla osoby, która sprzedaje swoje prace z mosiądzu czy żywicy, jest różna niż dla osoby wykorzystującej metale szlachetne. Narzuca to presję wytwarzania i sprzedawania szybciej i więcej. Co w przypadku prac wykonywanych jako jednorazowe dzieła rąk, z dążeniem do osiągania jak najwyższego poziomu rzemiosła i artyzmu, jest wręcz w sprzeczności z wymogami tak wrogiego systemu rynku – mówi Iwona Tamborska.
Łatwo więc policzyć, że 41 proc. jej przychodów może zabierać podatek. Co więcej, że nie wszystkie swoje koszty może odliczyć od VAT-u. – Często to właśnie podatek powoduje, że koszt moich dzieł jest zaporowy dla klienta. Ta świadomość jest tym bardziej zniechęcająca, kiedy widzę, jak inne osoby wykonujące podobne zawody rękodzielnicze nie są nim obciążone. Uważam, że ogólna reguła obowiązku rejestracji po przekroczeniu progu 200 tys. powinna odnosić się do wszystkich, bez tego krzywdzącego wyjątku – mówi.
Jak na razie prace artystki można kupić w sklepie online na stronie jej firmy i w kilku galeriach biżuteryjnych w kraju. Marzeniem artystki jest jednak posiadanie sklepu stacjonarnego. W sferze planów artystki jawi się także udział w targach GemGeneve w Szwajcarii, które z powodu pandemii nie odbyły się w ostatnim roku, ale także w Las Vegas czy w Tucson.
Otwieramy pracownię biżuterii artystycznej
- Kwota inwestycji: 35 tys. zł
- Źródła pozyskiwania klientów: targi branżowe, media społecznościowe, strona internetowa, wystawy
- Sposoby reklamowania: wypożyczanie biżuterii do stylizacji
Artykuł pochodzi z archiwalnego numeru miesięcznika "Własny Biznes FRANCHISING".
PRZECZYTAJ ARTYKUŁY
Adopt Parfums, francuska marka perfum i kosmetyków do pielęgnacji ciała i twarzy z ponad 30-letnią tradycją, rozpoczyna rozwój swoich sklepów w Polsce. Obecna w 80 krajach na całym świecie marka co dwie sekundy sprzedaje flakon perfum o pojemności 30 ml.
Hiszpański marka Aromas Artesanales chce zbudować w Polsce sieć sprzedaży. Proponuje zarobek na rozlewanych perfumach.
– Działamy od 30 lat, jesteśmy w 48 krajach i co dwie sekundy sprzedajemy dwa flakony perfum o pojemności 30 ml – mówi Nicolas Pellegrini, dyrektor ds. rozwoju franczyzy Adopt Parfums.
Adopt Parfums, francuska marka perfum i kosmetyków do pielęgnacji ciała i twarzy z ponad 30-letnią tradycją, rozpoczyna rozwój swoich sklepów w Polsce.
– Wielu klientów musi ograniczać wydatki i rezygnować z drogich, oryginalnych perfum. Dzięki temu zyskują marki takie, jak nasza – mówi Anna Doliwa-Wiśniewska, franchise manager Sorvella.
NAJCZEŚCIEJ CZYTANE
Żeby myśleć o otwarciu własnego McDonalda nie wystarczą tysiące ani setki tysięcy złotych . Potrzeba więcej. Ile? I co franczyzobiorca Złotych Łuków dostanie w zamian?
Rozważasz otwarcie firmy? Najpierw zainwestuj w subskrypcję magazynu "Własny Biznes FRANCHISING" i sprawdź, jaki biznes się opłaca! Tego nie przeczytasz w internecie!
Pieczarkarnia to opłacalny biznes nawet na niedużą skalę. Właściciel jednej hali zbiera plony co sześć tygodni. Gdy ma się więcej pomieszczeń – wtedy na zyski można liczyć co tydzień.
Franczyzobiorczyni Tax Safe z Krakowa dba o work-life balance, ale klientów cały czas jej przybywa. Jak sobie radzi?
La Mancha szuka partnerów szczególnie w Białymstoku i Szczecinie. Dlaczego to dobry moment na nawiązanie współpracy?
POPULARNE NA FORUM
Sposoby na zwiększenie sprzedaży?
Nawet jeśli nie prowadzisz sprzedaży w internecie, to właśnie tam zaczyna się wiele kwestii. Jak choćby świadomość istnienia marki, więc jeśli chcesz rozkręcić...
Sposoby na zwiększenie sprzedaży?
Wybierz grupe docelową dla kogo to ma być dokładnie, następnie wejdz w jego buty i pomyśl jak by to miało wyglądać zebyś się tym zainteresował, a jak masz sklep w...
FM Group - czy to ma waszym zdaniem sens?
W tym to już nie da sie zadnych pieniedzy zrobić, ludzie do tej marki stracili zaufanie.
Perfumy na mililitry
Witam, widzę, że już dobre kilkanaście lat ciągnie się ta dyskujsja i firma Refan jest ciągle obecna. Zastawiam się nad otwarciem stoiska. Czy jest tu może ktoś kto...
Polacy lubią prezenty
Każdy lubi prezenty ;)
Paznokcie w natarciu
jeśli kosmetyki to tylko naturalne, ja miałem problem z suchą skórą, dużo jeżdżę na rowerze i miałem wiecznie suchą skórę na twarzy i dłoniach. Dzięki kosmetykom...
Inwestycja w srebro - czy warto?
Zgadzam się z poprzednimi wypowiedziami, inwestycja w srebro jest mało opłacalna. Jeśli już naprawdę chcesz inwestować w jakiś kruszec, to zdecydowanie złoto....
Inwestycja w srebro - czy warto?
Chyba najlepiej inwestować w nieruchomości... Inwestycji głównie czynię pod okiem doświadczonych ludzi (więcej tu), z którymi współpracuję, jednak chciałabym w...