Własna firma za małe pieniądze
Są biznesy, w których kwota inwestycji nie przeraża, a nawet przyjemnie zaskakuje. A jeśli mimo wszystko jest dla nas zbyt wysoka, to przecież można skorzystać z dofinansowania. Oto kilka ciekawych konceptów franczyzowych, które nie zrujnują kieszeni. I kilka podpowiedzi, gdzie szukać pieniędzy na własny biznes.
Nisza dla kebabu
Działający w segmencie street food Bafra Kebab otwiera punkty w miejscowościach od kilku tysięcy mieszkańców. Firma dostrzegła tam niszę w gastronomii, którą postanowiła wykorzystać. Dodatkowym motorem sprzedaży jest także wprowadzona w tym roku sprzedaż na wynos. Zamówienia można składać poprzez aplikację Bafra Kebab i przez telefon. – Taka forma skłania klientów do większych zakupów, nie tylko dla siebie, ale także dla rodziny czy znajomych – mówi Sebastian Szumny, franczyzobiorca Bafra Kebab, z małego miasteczka na Dolnym Śląsku. Punkt znajduje się w popularnym miejscu, przy ścieżce rowerowej, obok Biedronki, Pepco i Rossmanna. O lokalizację zadbała centrala Sweet Gallery.
Sebastian i Beata Szumni, którzy razem prowadzą biznes podkreślają, że kebab to nowość w ich mieście. Wcześniej od czasu do czasu oferowała go jedna z tamtejszych pizzerii, ale nie było miejsca wyspecjalizowanego w produkcji kebabów. Dlatego mniejsze miasta to dobre rynki dla tego biznesu. – W małych miastach jest się bardziej widocznym i jest większy popyt na nowości, a tam kebab bardzo często jest czymś nowym. Duże miejscowości także generują duże zyski, ale wówczas należy uważniej podejść do lokalizacji – mówi Krzysztof Olesiak, prezes firmy Sweet Gallery, do której należy Bafra Kebab oraz Lodolandia, SiGelato i Kołacz na Okrągło.
W dużych miastach punkty Bafra Kebab powstają w otoczeniu galerii i retail parków, a także w parkach, przy dworcach i skwerach. – Mamy dział kilkunastu osób, komercjalizatorów, którzy szukają najlepszych lokalizacji w całej Polsce. To podstawa rozwoju naszych wszystkich sieci. Działamy w plenerze, na zewnątrz obiektów handlowych w pobliżu głównego wejścia, gdzie jesteśmy najlepiej widoczni – dodaje Katarzyna Krzemińska-Malon, menedżer ds. marketingu i PR Sweet Gallery.
Inwestycja ze wsparciem
Aby otworzyć punkt Bafra Kebab, należy dysponować budżetem w wysokości 40 tys. zł. Pozostała część kwoty jest leasingowana. Sweet Gallery oferuje punkt z pełnym wyposażeniem, gotowy do pracy. Dzięki temu odpadają koszty adaptacji, jak w przypadku stacjonarnych lokali. – Średni dochód miesięczny punktu wynosi 15-20 tys. zł, natomiast są placówki, które w miesiącu generują kilkadziesiąt tysięcy złotych, a nawet więcej – mówi Katarzyna Krzemińska-Malon. – Jako franczyzodawca oferujemy kompleksową wiedzę o biznesie i wsparcie na każdym etapie prowadzenia działalności. Zapewniamy pomoc także w trakcie prowadzenia działalności. Nad franczyzobiorcami czuwają regionalni opiekunowie, którzy wspierają ich pracę. Są to osoby, które wcześniej pracowały w punktach Bafra Kebab, przeszły szkolenie, zdobyły doświadczenie i dobrze znają ofertę sieci.
Firma zapewnia także monitoring w przyczepach i system IT, który pozwala zdalnie kontrolować punkt sprzedaży.Dzięki temu franczyzobiorcy mogą łączyć biznes z pracą na etacie lub prowadzić kilka punktów.
Jak podkreślają Beata i Sebastian Szumni, ich punkt zarabia od pierwszego dnia sprzedaży. Sebastian Szumny wspomina, że w pierwszych dniach było tak dużo klientów, że zabrakło składników. – Jeśli utrzymamy odpowiedni poziom sprzedaży, biznes bardzo szybko się zwróci. Dodatkowo moda na jedzenie pod chmurką się umacnia, a to przekłada się na liczbę klientów. Przyczepę mamy w leasingu, a więc jego spłata to najważniejsza kwestia – mówi Sebastian Szumny. Franczyzobiorcy myślą już o otwarciu kolejnego punktu.
Miejsce na lody
Lodolandia to kolejna marka Sweet Gallery: z lodami świderkami, deserami, goframi i napojami chłodzącymi. Obecnie na rynku działa ponad 650 jej punktów. Mobilne przyczepy sieci zlokalizowane są m.in. przy głównych wejściach do galerii i centrów handlowych lub w parkach, na skwerach czy osiedlach. – Zrezygnowaliśmy z otwierania punktów wewnątrz centrów handlowych, ponieważ liczba klientów bardzo często nie jest adekwatna do natężenia ruchu w danym miejscu. Ludzie podążają utartymi ścieżkami, omijając inne lokalizacje. Natomiast główne wejście, przez które przechodzi większość odwiedzających galerie, gwarantuje najlepszą widoczność – przekonuje Katarzyna Krzemińska-Malon, menedżer ds. marketingu i PR Sweet Gallery.
Firma samodzielnie wyszukuje i weryfikuje lokalizacje. Negocjuje ceny najmu i załatwia wszelkie formalności, a następnie dostarcza przyczepę pod dany adres.
W ubiegłym roku, mimo pandemii i ograniczeń rynkowych, obroty sieci wzrosły o 20 proc. w stosunku do 2019 roku. Tegoroczne lato również należy do udanych. Już teraz sieć po raz kolejny poprawiła wynik z ostatniego roku. Od stycznia tego roku spółka otworzyła 140 nowych punktów sprzedaży pod marką Lodolandia.
Jak we wszystkich konceptach Sweet Gallery, także w przypadku Lodolandii franczyzodawca oferuje biznes pod klucz, a działalność rozpoczyna się już po dwudniowym szkoleniu. Przyczepy Lodolandia posiadają kompleksowe wyposażenie. Punkty wyposażone są również w kamery i kasoterminale, które pozwalają zdalnie kontrolować biznes. Dzięki temu franczyzobiorca widzi aktualny stan kasy i liczbę obsłużonych klientów i co się dzieje w punkcie.
Biznes na cały rok
Koszt inwestycji w pojedynczy punkt Lodolandii wynosi 30 tys. zł. Pozostała kwota jest leasingowana. – Takie rozwiązanie pozwala zoptymalizować koszty, co jest szczególnie ważne na początku działalności. Średnio nasze punkty generują 30 tys. zł obrotu miesięcznie, a niektóre nawet 50 tys. zł i więcej – zapewnia Katarzyna Krzemińska-Malon. – Zwrot zainwestowanych pieniędzy następuje najpóźniej po trzech miesiącach.
Prowadzenie punktu Lodolandii można połączyć z konceptem Kołacz na Okrągło, dzięki czemu biznes działa przez cały rok. W sezonie wiosenno-letnim w sprzedaży są lody, gofry i napoje chłodzące, a w okresie jesienno-zimowym gorące kołacze i ciepłe desery. Od najbliższego sezonu w przyczepach pod szyldem Kołacz na Okrągło będą w sprzedaży nowe produkty, m.in. hiszpańskie churrosy. Wymagany wkład własny to 40 tys. zł, reszta kwoty jest leasingowana. – Przed rozpoczęciem każdego sezonu punkty przechodzą rebranding, w trakcie którego zmieniana jest witryna zewnętrzna punktu, a maszyna do lodów zastępowana jest sprzętem do wypieku kołaczy i churrosów. Wszystko trwa dwie, trzy godziny – mówi Katarzyna Krzemińska-Malon.
Franczyzodawca twierdzi, że szacunkowa miesięczna sprzedaż w pojedynczym punkcie Kołacz na Okrągło wynosi ok. 25 tys. zł, a po odliczeniu kosztów w kieszeni franczyzobiorcy zostaje ok. 15 tys. zł.
Smaki z Sycylii
Kolejna marka należąca do Sweet Gallery to SiGelato – rzemieślnicze lody. To koncept zainspirowany Sycylią i tamtejszą tradycją produkcji lodów. Wszystkie receptury stworzył Salvatore, Sycylijczyk od pokoleń związany z biznesem lodowym. Ponadto firma nawiązała współpracę z sycylijskimi rolnikami, u których zaopatruje się w owoce i pistacje i na bazie tych produktów tworzy lody. – Korzystamy z naturalnych składników, sprowadzanych bezpośrednio od rolników. Sorbet pomarańczowy robimy z czystego soku pomarańczowego, bez żadnych dodatków, który jest zamrożony w bryłę. Rozpuszcza się 72 godziny i z niego właśnie robimy czysty, 100 proc. sorbet pomarańczowy – podkreśla Katarzyna Krzemińska-Malon.
Firma opracowała wachlarz smaków, które rotują w lodziarniach. W stałej sprzedaży jest ich 10, natomiast pozostałe są zmienne. – Smaki dopasowane są do upodobań lokalnych klientów. Jesteśmy elastyczni i oferta poszczególnych punktów może się nieco różnić. Przyglądamy się sprzedaży w każdym punkcie i na tej podstawie dobieramy smaki – wyjaśnia Katarzyna Krzemińska-Malon.
Franczyzobiorcy przede wszystkim odpowiedzialni są za sprzedaż lodów, obsługę klienta i prawidłowe funkcjonowanie punktu. Produkcja lodów i zaopatrzenie lodziarni leży po stronie centrali. – Franczyzobiorca nie wyrabia lodów. Nie wymagamy od niego wiedzy i umiejętności w tym zakresie. To leży w naszej gestii – mówi Katarzyna Krzemińska-Malon. – Lody dowożone są bezpośrednio do wszystkich punktów zlokalizowanych na terenie całego kraju.
Na inwestycję w punkt franczyzowy SiGelato wystarczy ok. 40 tys. zł, reszta kwoty jest finansowana leasingiem. Według informacji spółki, zwrot zainwestowanej kwoty powinien nastąpić już po około trzech miesiącach.
Biznes można rozpocząć nawet w ciągu dwóch tygodni od podpisania umowy franczyzowej. Warunkiem startu jest odbycie teoretycznego i praktycznego szkolenia w centrali spółki w Warszawie. Franczyzodawca dostarcza w pełni wyposażoną przyczepę. Wyszukaniem lokalizacji oraz negocjowaniem cen najmu i bieżącą współpracą z właścicielami terenów zajmuje się centrala. Sweet Gallery zapewnia też opiekuna, który wspiera franczyzobiorcę przy zakładaniu, a później prowadzeniu biznesu.
Branża na fali
Stosunkowo niedrogim i wartym rozważenia pomysłem na biznes jest sklep z podłogami, drzwiami i akcesoriami. Tym bardziej że rynek sprzyja tej branży. Paweł Soroka, dyrektor działu wsparcia sprzedaży DDD Dobre Dla Domu mówi, że zarówno branża budowlana, jak i szeroko pojęta branża wyposażenia wnętrz mają się dobrze mimo trwającej pandemii. Nie zostały tak dotknięte, jak inne gałęzie gospodarki, zaś rynkowi mieszkaniowemu pomagają niskie stopy procentowe i stosunkowo tanie kredyty hipoteczne. Menedżer dodaje, że mimo epidemii klienci nadal chcieli remontować mieszkania i urządzać nowe, zaś warunki izolacji domowej sprzyjały decyzjom remontowym.
– Wszystkie dane GUS za pierwsze półrocze 2021 roku pokazują wzrosty w wydanych pozwoleniach na budowę, rozpoczętych budowach oraz oddanych inwestycjach budowlanych. Niektóre dane aspirują do historycznych wyników, co oznacza, że COVID-19 nie tylko nie zaszkodził budowlance, ale wręcz wywindował wszystkie możliwe wskaźniki. Pandemia nie spowodowała, że ceny mieszkań spadły, z uwagi na duży popyt, wręcz wzrosły i prawdopodobnie nadal będą utrzymywały tą tendencję – wyjaśnia Paweł Soroka. – DDD Dobre Dla Domu jest naturalnym beneficjentem tego popytu. Wszystkie nasze sklepy poradziły sobie bardzo dobrze w tym trudnym okresie. Ten rok również zapowiada się obiecująco, a świadczy o tym duża liczba zamówień i wycen.
Sklep z podłogami
DDD Dobre Dla Domu to marka specjalistyczna, doświadczona w segmencie podłóg, drzwi i akcesoriów ze średniej i wyższej półki cenowej. Obecnie w sieci tej firmy funkcjonują 34 salony, z czego 33 prowadzą franczyzobiorcy.
Optymalna lokalizacja na sklep DDD Dobre Dla Domu to miasto powyżej 20 tys. mieszkańców. Na otwarcie salonu przyszły franczyzobiorca musi przeznaczyć 65-100 tys. zł. Kwota inwestycji będzie uzależniona od wielkości lokalu (koszty ekspozycji i zatowarowania). Partner może liczyć na projekt aranżacji salonu, plan sklepu oraz wizualizację zewnętrzną. Zatowarowanie sklepu odbywa się w oparciu o analizy danych sprzedażowych z analogicznych lokalizacji w całej Polsce. Centrala firmy rekomenduje franczyzobiorcy konkretne modele podłóg i drzwi, które z dużym prawdopodobieństwem trafią w gusta klientów w lokalizacji partnera. Pierwsze zatowarowanie i ekspozycja drzwi to wydatek 50-60 tys. zł. Według szacunków centrali już w 3-4 miesiącu od otwarcia sklep powinien zacząć zarabiać – oczywiście przy zaangażowaniu partnera w pozyskiwanie klientów oraz działaniach zgodnych ze standardami. Najlepsze sklepy osiągają zwrot z inwestycji już po pierwszym roku swojej działalności.
Doradca z kompetencjami
Firma Play Partner jest agentem operatora sieci komórkowej Play. Opiera swoją działalność na współpracy z doradcami biznesowymi, którzy sprzedają usługi telekomunikacyjne głównie dla biznesu. W tej chwili Play Partner ma sieć liczącą 32 doradców oraz 19 asystentów i chce ją powiększać. – Każda osoba, która widzi potencjał w swoim regionie, może się z nami skontaktować. Porozmawiamy, omówimy wspólnie ścieżkę rozwoju, ocenimy szanse na sukces – mówi Damian Tomkowiak, dyrektor sprzedaży B2B Play Partner.
Oczywiście, posiadanie szeroko rozumianych kompetencji sprzedażowych zawsze zwiększa szanse na powodzenie w tym biznesie. Baza klientów to również narzędzie, które bardzo ułatwia start w nowym miejscu. – Zapraszamy do nas osoby z doświadczeniem w sprzedaży, ponieważ wypracowaliśmy rozwiązania, które pozwalają na szybkie wdrożenie się w sprzedaż usług Play. Wiemy, jakie to jest ważne przy zmianie branży, żeby cały czas iść za ciosem – podkreśla Damian Tomkowiak.
Co zatem z osobami, które ani takiego doświadczenia, ani bazy klientów nie mają? – W takim wypadku stawiamy na dobrze rozwinięte kompetencje komunikacyjne. Jesteśmy w stanie przygotować naszych kandydatów do bycia profesjonalnym doradcą biznesowym. Sami kiedyś rozpoczynaliśmy i wiemy, że najtrudniejszy jest pierwszy krok. Pomożemy go wykonać, ale o sukcesie na końcu zdecyduje determinacja samego doradcy – dodaje Damian Tomkowiak.
Firma jest otwarta zarówno na osoby, które chcą pracować samodzielnie, jak i te chcące budować zespoły sprzedażowe. Praca doradcy polega na kompleksowej obsłudze klientów biznesowych: określeniu ich potrzeb, wybraniu najodpowiedniejszej oferty, załatwieniu wszelkich formalności, obsłudze posprzedażowej.
Na starcie doradca powinien dysponować autem, telefonem i komputerem. Poza tym żaden wkład własny nie jest potrzebny. A ile można zarobić? – Nie chcemy na starcie obiecywać złotych gór. Zdajemy sobie sprawę, że wysokie, sięgające kilkudziesięciu tysięcy złotych prowizje, to proces, który trwa. Są oczywiście liderzy, którzy tyle zarabiają i to właśnie z nich należy brać przykład – podkreśla Damian Tomkowiak. – Możemy jednak śmiało powiedzieć, że przy odpowiedniej motywacji oraz zaangażowaniu wypłata sięgająca 10-15 tys. zł nie jest odległym marzeniem.
Własny punkt kurierski
Epaka ma obecnie trzy oddziały własne i prawie 300 franczyzowych. Sieć zajmuje się nadawaniem i odbiorem przesyłek kurierskich, Epaka to także platforma wysyłkowa. W 2020 roku firma otworzyła 75 oddziałów. W tym roku liczba placówek franczyzowych w sumie ma sięgnąć 400. Wiele nowych oddziałów otwierają obecni partnerzy sieci, w ramach własnego rozwoju. – To niewątpliwie świadczy o tym, że zarówno biznes, jak i współpraca z nami, jest stabilna i rokująca – twierdzi Joanna Kuśmierczyk, menedżer do spraw rozwoju sieci Epaka.pl. – Pandemia na pewno nas wzmocniła. W tym czasie ogromną rolę odgrywały przesyłki kurierskie. Klienci, którzy wcześniej byli przekonani tylko do usług Poczty Polskiej, zobaczyli, że można w sposób łatwiejszy i tańszy nadać paczkę w punkcie kurierskim. Część z nich przeszła do nas i wiemy, że już z nami zostaną
Epaka to dobry pomysł na biznes dla osób, które nie boją się sprzedaży oraz bezpośredniego kontaktu z klientem. Na placówkę potrzebny jest lokal o powierzchni 20-50 m2, z witryną, na parterze oraz z możliwością łatwego dojazdu i parkingiem. Początkowa inwestycja to kwota 16 tys. zł netto. Według zapewnień franczyzodawcy, wystarczy na pełną adaptację lokalu, wyposażenie w niezbędny sprzęt, licencję, szkolenia wstępne, know-how oraz opiekę koordynatorów. Miesięczne opłaty ruszają dopiero po pół roku współpracy. W przypadku miasta do 15 tys. zł to 49 zł brutto, powyżej 15 tys. mieszkańców 99 zł brutto. Po roku rosną odpowiednio do 99 zł albo 199 zł miesięcznie.
Partnerzy Epaki zarabiają na każdej przyjętej paczce w punkcie, awizacji paczek, sprzedaży materiałów do pakowania oraz na pozyskiwaniu klientów online. Czas zwrotu inwestycji uzależniony jest od wielu czynników. – Przede wszystkim jest to czynnik ludzki, czyli to, na ile zaangażowany jest nasz partner. Zależy on również od miesięcznych kosztów, bo w każdym przypadku są one inne. Niektórzy nasi partnerzy uzyskują zwrot z inwestycji po trzech miesiącach, inni potrzebują kilkunastu miesięcy – mówi Joanna Kuśmierczyk.
Szkoła angielskiego
Polsko-brytyjski Instytut Colina Rose jest wyłącznym dystrybutorem kursów językowych, prowadzonych Metodą Colina Rose, brytyjskiego psychologa, autora programów edukacyjnych, stosowanych od 2005 roku przez blisko połowę brytyjskich szkół. – Dzięki naszej metodzie bardzo skracamy naukę angielskiego – podkreśla Anna Urbańska, wiceprezes Instytutu Colina Rose. – Ludzie przestają się wstydzić mówić po angielsku. Po sześciu miesiącach pierwszego poziomu kursu klient jest w stanie porozumiewać się bez problemu. Mamy 97 proc. kontynuacji kursów.
Instytut rozwija sieć szkół pod szyldem SzybkiAngielski.pl, która ma obecnie 40 placówek. Franczyzodawca chce otwierać szkoły w miastach liczących od 50 tys. mieszkańców, choć zdarzają się wyjątki. – Mamy placówkę w 30-tysięcznej Iławie, która osiąga bardzo dobre wyniki – zapewnia Anna Urbańska.
Docelowi klienci to firmy, zakłady pracy, korporacje, urzędy, ale też klienci indywidualni. Franczyzobiorca powinien ich szukać na swoim rynku. – Na szkoleniach uczymy go, jak to robić – mówi Anna Urbańska. – Udostępniamy też gotowe narzędzia do realizacji kursów, plany lekcji i materiały reklamowe. Zapewniamy dostęp do Akademii Dobrych Praktyk – autorskiego narzędzia zawierającego filmy instruktażowe i webinaria ekspertów sieci SzybkiAngielski.pl.
Franczyzobiorca nie musi być lektorem – tych ostatnich trzeba wówczas zatrudnić. Początkowa inwestycja w szkołę to – według informacji od licencjodawcy – 25 tys. zł netto. Z tego 10 tys. zł jest przeznaczane na przygotowanie lokalu, a 6 tys. zł brutto na sfinansowanie kampanii reklamowej nowej szkoły w internecie w początkowym okresie działalności. Franczyzodawca może pomóc w uzyskaniu dofinansowania zewnętrznego. – Są różne możliwości, chociażby niskooporocentowany kredyt czy dofinansowanie z Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości albo fundusze z urzędu pracy – wylicza Anna Urbańska. – Podpowiadamy, gdzie można się zwrócić. Także nasi kursanci korzystają z dofinansowań do szkoleń.
Franczyzobiorca płaci na rzecz centrali 1 tys. zł brutto od każdego zrealizowanego kursu (licząc kurs jako jednego klienta). Przy czym jest zwolniony z opłat za pierwsze 10 kursów, o ile zostaną sprzedane w okresie do czterech miesięcy od otwarcia placówki.
Pizzeria z niskim wkładem
Marka Biesiadowo pojawiła się na polskim rynku w 2007 roku. Sieć liczy dzisiaj 100 lokali. – Otwarcie pizzerii w formie punktu franczyzowego z pewnością jest korzystniejsze dla osób bez doświadczenia w branży – uważa Wojciech Goduński, franczyzodawca Biesiadowa. – Przyszły właściciel pizzerii otrzymuje w pełni dopracowany plan na biznes, know-how, wsparcie specjalistów, którzy pomogą postawić pierwsze kroki w biznesie, oraz doradztwo w czasie prowadzenia działalności. Aby dobrze wybrać franczyzodawcę, należy znaleźć firmę, która na swoim koncie ma wiele sprawnie funkcjonujących punktów franczyzowych, wyróżnia się latami doświadczeń oraz ugruntowaną pozycją na rynku.
Pizzerie Biesiadowo funkcjonują zarówno w dużych miastach, jak i w kilkutysięcznych miasteczkach. Umowna minimalna liczba mieszkańców to 5 tys. zł. – Aby biznes miał rację bytu, franczyzobiorca, zanim zdecyduje się na konkretny lokal, musi poznać okolicę, sprawdzić, jak duża konkurencja jest w pobliżu, czy jego oferta znajdzie odbiorców. Jeśli pozyskamy odpowiednią lokalizację, biznes można otworzyć w każdej miejscowości, niezależnie od liczby mieszkańców – ocenia Wojciech Goduński.
Znalezienie lokalu leży po stronie franczyzobiorcy. Centrala firmy sprawdzi propozycje i pomoże ocenić, czy otwarcie biznesu w danym miejscu daje szanse na powodzenie. Lokal powinien mieć wielkość min. 70 m2, najlepiej mieścić się na parterze. Dodatkowym atutem będzie miejsce na letni ogródek. Franczyzodawca zapewnia, że pizzerię o powierzchni 70 m2 można otworzyć już za 44 tys. zł. – Jeśli mamy do dyspozycji lokal przystosowany już do potrzeb gastronomii, możemy zarówno skrócić czas potrzebny na przygotowania do otwarcia, jak i obniżyć kwotę inwestycji – wyjaśnia Wojciech Goduński. – Taki lokal wystarczy wyposażyć w niezbędny sprzęt oraz meble. Franczyzodawca może też pomóc w uzyskaniu kredytów lub leasingów na sprzęt gastronomiczny.
Nie ma opłaty za przystąpienie do sieci. Miesięczna opłata franczyzowa to 1 tys. zł. – Nie pobieramy od franczyzobiorców opłaty marketingowej. Wszelkie działania reklamowe są bezpłatne, w ramach funkcjonowania w sieci pizzerii Biesiadowo – dodaje Wojciech Goduński.
Jeśli chodzi o uzyskanie rentowności, to jak zapewnia franczyzodawca, zdarzają się lokale, które na koszty stałe zarabiają już od początku działalności, ale przeważnie zajmuje to około trzech miesięcy.
Własny bank
Ktokolwiek rozważa biznes w branży finansowej, z pewnością przyjrzy się franczyzie bankowej. Prowadzenie własnej placówki (a może nawet kilku), może być bowiem intratnym, choć wymagającym zajęciem.
Jednym z największych graczy na rynku bankowej franczyzy jest obecnie Bank Millennium. Jego sieć liczy dziś 453 placówki własne i 223 franczyzowe. Spośród 134 partnerów banku około 35 proc. posiada więcej niż jedną placówkę. Franczyzobiorcy, którzy w Banku Millennium biją rekordy sprzedaży pożyczki gotówkowej (ok. 1 mln zł miesięcznie na placówkę), zgodnie twierdzą, że na sukces w biznesie finansowym składa się kilka elementów. Pierwszy to zespół – zaangażowani i dobrze wynagradzani ludzie. Nie mniej ważnym elementem jest systematyczna praca – odpowiednia liczba telefonów i spotkań, rzetelna obsługa każdego klienta oraz ścisłe przestrzeganie procedur, co pozytywnie wpływa na poczucie bezpieczeństwa klientów. – W biznesie bankowym niesłychanie ważne jest dzisiaj budowanie relacji z klientem – tłumaczy Tomasz Pawłowski z Departamentu Bankowości Detalicznej – Franczyza i Sprzedaż Ratalna w Banku Millennium. – Jednorazowa sprzedaż pożyczki gotówkowej to nie jest perspektywiczny biznes. Znacznie ważniejsze z punktu widzenia banku i franczyzobiorcy jest założenie rachunku i aktywizacja klienta do korzystania z konta. Dopiero to otwiera drzwi do długofalowej i efektywnej współpracy.
Aby relacje z klientem rzeczywiście przekładały się na wyniki placówek, franczyzobiorcy muszą mieć do dyspozycji ofertę produktów, których sprzedaż przełoży się na ich wynagrodzenie. Sieć partnerska Millennium już od kilku miesięcy oferuje konta firmowe. W maju w ofercie franczyzobiorców pojawiły się kredyty dla mikroprzedsiębiorstw. Bank obecnie przygotowuje się do wdrożenia oferty terminali płatniczych dla klientów, niebawem uruchomi produkty leasingowe i rozszerzy ofertę kredytową dla firm. – Nasza strategia przynosi efekty – zapewnia Tomasz Pawłowski. – Rok do roku odnotowujemy wzrosty sprzedaży w sieci franczyzowej na poziomie 25-30 proc. Pozwala to zwiększać przychody prowizyjne partnerów – średnio o 29 proc. w ubiegłym i o 26 proc. w bieżącym. Takie warunki współpracy i możliwości zarobkowania partnerów powodują, że zwrot z inwestycji osiąga się przeciętnie po 6-7 miesiącach, choć nie jest wyjątkiem skrócenie tego okresu do 4-5 miesięcy, co w biznesie jest wyjątkowo krótkim czasem i samo w sobie świadczy o efektywności i atrakcyjności biznesu dla zaangażowanych partnerów.
Bank Millennium najchętniej otwiera placówki franczyzowe w miejscowościach liczących między 10 a 50 tys. mieszkańców. Franczyzodawca stale aktualizuje listę miejscowości, w których planuje uruchomienie placówek. Zdarzają się jednak otwarcia w miejscowościach spoza listy.
Idealny lokal w modelu partnerskim powinien mieć 45-50 m2 sali sprzedaży, dużą witrynę oraz dostęp bezpośrednio z ulicy. Dobrze, jeśli będzie dostosowany do potrzeb osób niepełnosprawnych. Darmowy parking w pobliżu będzie również poważnym atutem. Żeby zostać franczyzobiorcą Banku Millennium, trzeba dysponować kwotą min. 37 tys. zł. Jest potrzebna na zakup wyposażenia do dwustanowiskowej placówki, choć patrzący perspektywicznie partnerzy planują trzy lub więcej stanowisk obsługi klienta.
Jak otworzyć Żabkę?
Sieć Żabka liczy już ponad 7 tys. placówek. Wiele z nich działa w miejscowościach poniżej 20 tys. mieszkańców. Koszt inwestycji w placówkę wynosi ok. 5 tys. zł. Franczyzobiorcy Żabki otrzymują wyposażony i umeblowany sklep (m.in. w lodówki, AGD, szafki, regały), którego wartość wynosi ponad 200 tys. zł. Mają też gwarantowany przychód podstawowy wynoszący 17 tys. zł miesięcznie przez pierwszy rok działalności. – Pierwsze miesiące to najtrudniejszy, a zarazem kluczowy okres dla rozwoju biznesu. Poczucie bezpieczeństwa daje gwarantowany przychód miesięczny w wysokości 17 tys. zł oraz dodatkowy bonus w postaci do 12 tys. zł przez rok na rozwój biznesu, np. pokrycie ewentualnych strat wynikających z błędów początkującego przedsiębiorcy. To zdecydowanie ułatwia start – mówi Przemysław Kijewski, dyrektor ds. operacyjnych w Żabka Polska.
Proces rekrutacji franczyzobiorców Żabki składa się z kilku etapów. Zaczyna się od rozmowy, podczas której kandydaci poznają zasady partnerstwa z siecią oraz założenia, cele i misję firmy. To też czas dla kandydatów na zadawanie pytań dotyczących konceptu i zbieranie szczegółowych informacji. W trakcie rekrutacji mogą oni również wskazać preferowaną lokalizację dla ich przyszłego sklepu lub rozważyć proponowaną przez franczyzodawcę.
Kolejnym etapem są szkolenia praktyczne w sklepie trenerskim, trwające do 14 dni. Dzięki nim nowy przedsiębiorca poznaje specyfikę biznesu. To także czas na przygotowanie dokumentów do podpisania umowy o współpracy i niezbędne działania w sklepie przed jego otwarciem. Jeśli chodzi o umowę, przyszły franczyzobiorca otrzymuje ją na tyle wcześniej, że ma czas na dokładne zapoznanie się z jej zapisami oraz skonsultowanie dokumentu z prawnikiem czy kimś bliskim. Stanowi to rzetelną podstawę do podjęcia świadomej decyzji o współpracy. Umowa franczyzowa wchodzi w życie dopiero po zakończeniu procesu rekrutacji i zdaniu egzaminu końcowego. Podpisywana jest na czas nieokreślony z 30-dniowym okresem wypowiedzenia dla obu stron.
Nowy franczyzobiorca objęty jest wsparciem szkoleniowym przez pierwsze trzy miesiące od otwarcia sklepu. Podczas tzw. onboardingu pod okiem wykwalifikowanych trenerów poznaje wszystkie aspekty prowadzenia własnej działalności, modelu biznesowego czy zarządzania. Jest to czas na zdobycie wiedzy niezbędnej do sprawnego kierowania placówką franczyzową.
Franczyzobiorcy mają także wpływ na działania sieci, która współpracuje z Radą Franczyzobiorców. Stanowi ona organ doradczy i opiniotwórczy, z którą konsultuje nowe działania mające na celu poprawę funkcjonowania sklepów.
Wsparcie merytoryczne i praktyczne
Żabka wdrożyła w tym roku Platformę Rozwojową kumulującą narzędzia szkoleniowe, a także oferuje m.in. wirtualny spacer po sklepie z informacjami o funkcjonowaniu placówek, ofercie produktowej i usługowej oraz dostęp do kompendium informacji dotyczących zasad współpracy z siecią. Franczyzobiorcy mogą korzystać z tzw. SOS szkoleniowego, które pozwala zadawać pytania o biznes, np. jak czytać rozliczenia miesięczne czy jak zarządzać pracownikami. Na platformie zamieszczane są również cykliczne programy szkoleniowe, do których mają dostęp również pracownicy sklepów.
Partnerzy przez siedem dni w tygodniu mogą korzystać również z pomocy Centrum Wsparcia Franczyzobiorców. Każdego miesiąca do tej jednostki trafia ponad 20 tysięcy spraw, które rozwiązywane są w ciągu ok. 24 godzin od momentu skierowania zapytania.
Sieć stworzyła również aplikację Cyberstore, pozwalającą zarządzać sklepem na odległość za pomocą smartfona. Dzięki niej franczyzobiorcy mogą uzyskać raporty sprzedażowe, a także sprawdzić stan zatowarowania placówki czy termin kolejnej dostawy. Te realizowane są z centrów logistycznych pod „drzwi” sklepów w ciągu mniej więcej doby. – Z Żabką współpracuję już około 13 lat, a od 4 lat działam jako trener ds. szkoleń, dzieląc się wiedzą i doświadczeniem z nowymi franczyzobiorcami. Sieć stale rozwija i wprowadza coraz to nowe narzędzia ułatwiające prowadzenie sklepów. Wśród nich cenię przede wszystkim rozwiązania technologiczne, jak aplikacja Cyberstore oraz działania w obszarze e-logistyki – zaznacza Blanka Skotarczak-Zys, franczyzobiorczyni Żabka z Suchego Lasu spod Poznania.
Technologia w służbie biznesu
Odpowiadając na zmieniające się potrzeby konsumentów, w trakcie trwania pandemii COVID-19 sieć wprowadziła usługę „Zamów i odbierz”, która umożliwia zamówienie produktów poprzez aplikację Żappka i ich bezpośredni odbiór w wybranym sklepie. Z aplikacji Żappka korzysta już 5 mln konsumentów. Narzędzie działa również z korzyścią dla franczyzobiorców, gdyż pomaga budować lojalność klientów.
Franczyzobiorcy, którzy są niezależnymi przedsiębiorcami, w całości odpowiadają za kwestie pracownicze. Sieć daje przedsiębiorcom możliwość bezpłatnego zamieszczania ogłoszeń o pracę na platformie „Praca za Rogiem”, która trafia do szerokiej bazy kandydatów mieszkających w pobliżu danej placówki. Żabka umożliwia także w programie „Tu i Teraz” wynajęcie poprzez agencję pracy pracowników na godziny, np. podczas dostawy towarów czy świątecznych szczytach sprzedażowych.
Kosmetyki z dobrym składem
Marka Mydlarnia u Franciszka powstała w 2002 roku, otwierając swój pierwszy sklep w Katowicach. Dziś sieć liczy prawie 100 placówek, z czego większość działa we franczyzie. Oferta Mydlarni oparta jest na kosmetykach naturalnych, pochodzących z różnych zakątków świata m.in. z Syrii, Maroka, Francji i Włoch. – Od stycznia 2020 roku, pomimo trudnej sytuacji ogólnej, podpisaliśmy umowy z trzema nowymi franczyzobiorcami – informuje Beata Kantor, menedżer ds. rozwoju sieci U Franciszka.
Mydlarnie funkcjonują zarówno w lokalizacjach przyulicznych, jak i w galeriach handlowych. W tych ostatnich miejscach działają jako sklepy stacjonarne lub wyspy handlowe. Standardowo inwestycja w placówkę wynosi 50 tys. zł netto. Teraz jednak sieć wdraża projekt, który pozwoli obniżyć kwotę wejścia w biznes. – Nowi franczyzobiorcy mogą ubiegać się o kredyt kupiecki na pierwsze zatowarowanie – wyjaśnia Beata Kantor. – To koszt ok. 29 tys. zł, więc inwestycja robi się dzięki temu o połowę niższa.
Franczyzodawca nie ukrywa, że przy korzystaniu z tej opcji przeprowadza bardzo staranną weryfikację nowej inwestycji. – Szczególną uwagę przykładamy do lokalizacji – podkreśla Beata Kantor. – Analizujemy dokładnie spodziewany ruch i obroty sklepu, szacujemy okres zwrotu z inwestycji.
Koncept chce rozwijać się już w miastach wielkości 10-15 tys. mieszkańców. Choć działają też sklepy nawet w mniejszych miejscowościach. – Jeśli dana miejscowość jest ośrodkiem życia handlowego, towarzyskiego i ściąga mieszkańców z całej okolicy, może być dobrym rynkiem dla naszego konceptu – dodaje Beata Kantor.
Licencja za złotówkę
Sklepy są przygotowywane według określonych standardów i aranżacji obowiązującej w całej sieci. Franczyzobiorca przechodzi czterodniowe szkolenie, przygotowujące do prowadzenia biznesu. Otrzymuje też szczegółowy plan działania, z wyznaczonymi okresami kiedy i co należy zrobić – np. kiedy rozpocząć rekrutację pracowników. Ci ostatni także zostają przeszkoleni przez wykwalifikowanych szkoleniowców. Sprzedawczynie w mydlarniach muszą mieć fachową wiedzę i być raczej konsultantkami, które udzielają porad klientkom i potrafią dobrać kosmetyk do ich potrzeb.
Franczyzodawca bierze na siebie koszty reklamy i wypromowania nowego sklepu. – Przygotowujemy na start kampanię marketingową, którą oczywiście konsultujemy z franczyzobiorcą, bo to on najlepiej zna lokalny rynek, rekomenduje, które kanały reklamy będą najskuteczniejsze – podkreśla Beata Kantor.
Opłata za przystąpienie do sieci U Franciszka to symboliczna złotówka. Miesięczna opłata marketingowa wynosi 200 zł, do tego 35 zł za użytkowanie systemu b2b. Według szacunków franczyzodawcy, na zwrot z inwestycji średnio czeka się pół roku. – Rynek kosmetyków naturalnych przez ostatnie lata rozwija się bardzo szybko i to właśnie on napędza całą branżę kosmetyczną – mówi Beata Kantor. – Dla klientek i klientów kosmetyk naturalny jest już niejako oczywistością. Nawet duże koncerny musiały to uwzględnić. Tego trendu nie da się już zatrzymać.
Sklep na kołach
Sieć Abc na kołach liczy obecnie 100 mobilnych sklepów. Działają głównie w województwach: śląskim, świętokrzyskim, podkarpackim, małopolskim, łódzkim, mazowieckim i lubelskim. – Obecnie intensywnie skupiamy się na rozwoju w województwie łódzkim i świętokrzyskim – informuje Błażej Białczyk, zarządzający siecią Abc na kołach.
Osoby chcące prowadzić sklep mobilny powinny przede wszystkim wykazywać łatwość w nawiązywaniu relacji, bowiem jedną z gwarancji sukcesu takiego przedsiębiorcy są właśnie dobre kontakty z klientami. Oczywistym wymogiem jest prawo jazdy kat. B. Poza tym potrzebna będzie książeczka sanepidu i gotowość do prowadzenia własnej działalności gospodarczej.
Mariusz Bodio od ponad czterech lat jest agentem sieci Abc na kołach. – Od razu po gimnazjum zacząłem zarabiać, handlując przez sześć lat pieczywem z samochodu. Zaczynałem bez wykształcenia, bez przygotowania do handlu i bez pomocy mojego pierwszego pracodawcy, czyli piekarni – opowiada Mariusz Bodio. – Miałem wówczas tylko prawo jazdy kategorii B i szczere chęci. Jakoś dawałem radę, ale wszystko zmienił jeden dzień. Tankowałem mój auto-sklep z pieczywem na innej niż zwykle stacji benzynowej. Tam zauważył mnie przedstawiciel Abc na kołach, który po krótkiej rozmowie, zachęcił mnie do podjęcia tej pracy. Nie ukrywam również, że skusiły mnie warunki finansowe – 4 tys. zł netto miesięcznego zarobku plus premie.
Abc na kołach działa na podstawie umowy agencyjnej. Agent otrzymuje w pełni wyposażony sklep: w sprzęt niezbędny do prowadzenia sprzedaży oraz w towar. Jedynym wydatkiem z jego strony jest zwrotna kaucja wysokości 3,5 tys. zł, która zabezpiecza sprzęt mobilnego sklepu na wypadek ewentualnych zniszczeń.
Tylko sprzedawać
Agenci Abc na kołach podpisują umowę na czas nieokreślony. – Zapewniamy im wszystkie niezbędne narzędzia pracy – nie tylko zatowarowany i w pełni wyposażony nowoczesny samochód, ale też jego ubezpieczenie oraz dofinansowanie do paliwa – podkreśla Błażej Białczyk. – W przypadku awarii lub potrzeby naprawy samochodu lub któregokolwiek z elementów jego wyposażenia, zapewniamy serwis, a nawet auto zastępcze. Po naszej stronie jest również bieżące wsparcie operacyjne, a także szkolenia i działania marketingowe.
Agenci otrzymują zarówno stałe comiesięczne wynagrodzenie w wysokości 4 tys. zł netto, jak i prowizję – do 4,5 proc. obrotu, zależnie od wyników danego punktu. – Trasy naszych agentów układane są tak, aby ich praca była najbardziej efektywna i dochodowa – dodaje Błażej Białczyk. – Każdy z nich ma swoje stałe trasy, niepokrywające się z innymi. Oznacza to również, że konsumenci wiedzą, kto i kiedy do nich przyjedzie. Dzięki temu możliwe jest budowanie dobrych i długofalowych relacji.
Mariusz Bodio pracuje w rejonie Zamościa. – Moi klienci to przeważnie osoby starsze mieszkające z dala od sklepów, nieposiadające środków transportu. Latem mam 200-250 klientów dziennie. Zimą jest ich nieco mniej, ale robią większe zakupy. Tygodniowo robię 600-700 km – relacjonuje agent Abc na kołach.
Dla absolwenta i nie tylko
Jak widać, próg wejścia w biznes wcale nie musi być wysoki. Czasem wystarcza nawet kilka tysięcy złotych. Jeśli jednak nie dysponujemy gotówką, możemy skorzystać z dofinansowania zewnętrznego. Oto kilka propozycji. „Pierwszy Biznes – Wsparcie w starcie” to program finansowany ze środków Ministerstwa Rozwoju, Pracy i Technologii. Zarządza nim Bank Gospodarstwa Krajowego. Z programu można uzyskać nisko oprocentowane pożyczki, na podjęcie działalności gospodarczej lub utworzenie stanowiska pracy. Wsparcie skierowane jest jednak do konkretnych osób: absolwentów szkół i uczelni wyższych, studentów ostatniego roku, bezrobotnych, opiekunów osób niepełnosprawnych. Maksymalna kwota pożyczki to zawsze 20-krotność przeciętnego wynagrodzenia. Od marca tego roku to ok. 113, 6 tys. zł. Nie jest wymagany wkład własny. Potrzebne jest natomiast zabezpieczenie – poręczenie osób trzecich, nieruchomość, środki trwałe. Oprocentowanie wynosi 0,01 lub 0,03 proc. w skali roku. Maksymalny okres spłaty to siedem lat.
Maksymalna karencja w spłacie pożyczki – wynosi 12 miesięcy od dnia jej uruchomienia. Jak uzyskać pożyczkę? Trzeba zgłosić się do pośrednika finansowego, działającego na terenie, gdzie planujemy prowadzić działalność gospodarczą (lista jest na stronie Banku Gospodarstwa Krajowego) i złożyć wniosek – osobiście u pośrednika lub przez generator wniosków dostępny na jego stronie internetowej. Po uzyskaniu pozytywnej decyzji zakładamy działalność gospodarczą, a następnie podpisujemy umowę z instytucją finansującą wraz z zabezpieczeniem spłaty pożyczki.
Kolejna możliwość to dotacje z urzędu pracy. Osoba zarejestrowana jako bezrobotna może maksymalnie pozyskać 30 tys. zł. Jednak średnia kwota wsparcia jest niższa, ponieważ poszczególne urzędy chcą podzielić dostępną pulę pieniędzy między jak największą liczbę chętnych. Zwykle to ok. 20 tys. zł. Uzyskanie dotacji jest obwarowane kilkoma warunkami. Można się o nią starać, pod warunkiem że przez ostatnie 12 miesięcy wnioskodawca nie odmówił propozycji zatrudnienia lub szkolenia realizowanego przez urząd pracy; przez ostatnie 12 miesięcy nie prowadził działalności gospodarczej; nie otrzymał wcześniej z urzędu pracy finansowania na rozpoczęcie działalności gospodarczej lub rolniczej; w okresie 24 miesięcy przed dniem ubiegania się dotację nie był skazany za przestępstwo przeciw obrotowi gospodarczemu.
Informacji o terminach naboru wniosków trzeba szukać na stronach powiatowych urzędów pracy danej miejscowości. Jeśli akurat nabór jest prowadzony, należy wypełnić formularz, który jest biznesplanem całego przedsięwzięcia, i złożyć go urzędzie pracy. Dotację można przeznaczyć na wydatki wskazane we wniosku o dotację, które muszą być związane z rozpoczynaną działalnością, np. zaliczyć zakup niezbędnych sprzętów czy stworzenie strony internetowej.
Dotacja jest bezzwrotna, pod warunkiem że będziemy prowadzić działalność przez co najmniej 12 miesięcy.
Ci, którzy mają innowacyjny pomysł na biznes i mieszkają w Polsce Wschodniej, mogą skorzystać z platform startowych. To kompleksowy program inkubacyjny, otwarty dla osób fizycznych. Za działania platform odpowiadają ośrodki innowacji zlokalizowane w pięciu miastach Polski Wschodniej: Białostocki Park Naukowo-Technologiczny, Olsztyński Park Naukowo – Technologiczny, Fundacja OIC Poland z Lublina, Puławski Park Naukowo-Technologiczny oraz Rzeszowska Agencja Rozwoju Regionalnego. Aby wziąć udział w programie, należy zgłosić pomysł biznesowy do wybranej platformy startowej. Nabór otwarty jest do 31 października 2022 r. Platformy startowe mają zapewnić start-upom bezpłatne wsparcie w prowadzeniu działalności gospodarczej, wsparcie techniczne, technologiczne, inżynierskie, informatyczne – w zależności od potrzeb. Ma to przygotować przedsiębiorstwo do samodzielnego funkcjonowania.
Start-upy, które pomyślnie ukończyły proces inkubacji, mogą skorzystać z drugiego etapu programu, czyli programu Rozwój start-upów w Polsce Wschodniej. Jeśli chcą wprowadzić swój produkt na rynek, mogą uzyskać nawet 1 mln zł bezzwrotnej dotacji. Wymagany jest jednak 15-proc. wkład własny. Ale uwaga, wnioski można składać do końca roku. Dofinansowanie można przeznaczyć na zakup usług doradczych i eksperckich związanych z rozwijaniem modelu biznesowego, wynagrodzenie personelu, zakup środków trwałych, surowców lub materiałów oraz wartości niematerialnych i prawnych, organizację i przeprowadzenie działań, w tym promocyjno-informacyjnych, służących ekspansji rynkowej, w tym międzynarodowej.
Wielu franczyzodawców pomaga swoim licencjobiorcom w uzyskaniu dofinansowania zewnętrznego, czy to w postaci leasingu, pożyczki czy też dotacji. To także jeden z elementów, który składa się na przewagę otwierania biznesu na licencji. Dla chcącego nie ma nic trudnego. Nawet jeśli nie zaoszczędziłeś jeszcze wystarczająco dużo gotówki, nie musisz żegnać się z myślą o własnej firmie. Wystarczy popytać i poszukać.
Skąd pozyskać pieniądze na biznes?
- Z programu finansowanego ze środków Ministerstwa Rozwoju, Pracy i Technologii "Pierwszy Biznes - Wsparcie w starcie".
- Z Urzędu Pracy
- Z platform startowych
PRZECZYTAJ ARTYKUŁY
Żabka przygotowuje się do otwarcia sklepu z numerem 11 tys. i podlicza wyniki finansowe.
To, że poszedłeś pracować na etat, nie oznacza, że całe życie tak musi być. Kup listopadowy numer "Własny Biznes FRANCHISING", odważ się i zmień swoje życie zawodowe.
To już ostatnia okazja w tym roku, aby spotkać się z setką franczyzodawców pod jednym dachem! Przyjdź jeszcze dziś na Targi Franczyza do Pałacu Kultury i Nauki!
24-26 października w Pałacu Kultury i Nauki możesz poznać 100 sprawdzonych pomysłów na biznes we franczyzie. Przeczytaj relację z targów i przyjdź wybrać franczyzę dla siebie!
Franczyzobiorca rzucił korporację dla rodziny i rozpoczął własny biznes. Wiosną tego roku otworzył własny punkt Bafra Kebab i już myśli o kolejnych.
NAJCZEŚCIEJ CZYTANE
Żeby myśleć o otwarciu własnego McDonalda nie wystarczą tysiące ani setki tysięcy złotych . Potrzeba więcej. Ile? I co franczyzobiorca Złotych Łuków dostanie w zamian?
Rozważasz otwarcie firmy? Najpierw zainwestuj w subskrypcję magazynu "Własny Biznes FRANCHISING" i sprawdź, jaki biznes się opłaca! Tego nie przeczytasz w internecie!
Pieczarkarnia to opłacalny biznes nawet na niedużą skalę. Właściciel jednej hali zbiera plony co sześć tygodni. Gdy ma się więcej pomieszczeń – wtedy na zyski można liczyć co tydzień.
Franczyzobiorczyni Tax Safe z Krakowa dba o work-life balance, ale klientów cały czas jej przybywa. Jak sobie radzi?
La Mancha szuka partnerów szczególnie w Białymstoku i Szczecinie. Dlaczego to dobry moment na nawiązanie współpracy?
POPULARNE NA FORUM
Co sądzicie o Oskrobie?
Witam, Z calego serca odradzam jakąkolwiek wspolprace z ta firma. Okolo 2 miesiące temu zglosilam sie do Oscroby bedac zainteresowana franczyza ich sieci. Wyslalam do nich...
Planuję założyć własną działalność - od czego zacząć?
Najlepiej zacząć od kupna gotowej spółki . Zakup gotowej spółki daje pewność, że firma istnieje i ma już zarejestrowany kapitał zakładowy, co może być ważne z...
Oszukani przez franczyzodawcę
Wspolpraca z firma Ship Center jako franczyzobiorca??? ODRADZAM SPRAWDZ ICH UMOWE U SWOJEGO PRAWNIKA, jest ona jednostronna i ukierunkowana na kary umowne ktore sobie sami...
Czy na odzieży można jeszcze zarobic?
Ja kupuję na hurtowni stradimoda.pl od jakiegoś roku nie zawiodłam się doradzą zawsze dobrze dbają o klienta a uwierzcie mi jest dużo hurtowni które chcą tylko...
piszę pracę na temat franchisingu :)
hej, tez poszukuję danych, znalazłaś coś może oprócz ilości placówek i marek franczyzowych?
Sukcesja w Intermarché i Bricomarché
przeciez to złodzieje
piszę pracę na temat franchisingu :)
Szukam szcegółowego raporty na temat franczyzy w latach przed pandemią i po. Rozumiem że osttani raport opublikowany był za rok 2010 ale niestety jego również nię mogę...
Praca magisterska - licencjacka o franchisingu
Witam, Jestem studentką III roku Finansów i Rachunkowości na Uczelni Łazarskiego w Warszawie. Obecnie prowadzę badania w ramach seminarium dyplomowego. Poniższa ankieta...