Otwieramy lombard
To historia stara jak świat, znana od starożytności, której początek datuje się jakieś 3 tys. lat temu i miał miejsce w Chinach. Tamtejsi właściciele klasztorów buddyjskich udzielali chłopom krótkoterminowe kredyty pod zastaw. Ten trend podłapali później Grecy i Rzymianie, ale spopularyzowali go średniowieczni włoscy bankierzy, którzy osiedlili się na ziemiach Europy Zachodniej oraz w Londynie. To u nich brytyjski monarcha Edward III zastawiał klejnoty koronne, aby zdobyć fundusze na wojnę z Francją. Przedsiębiorczy Włosi wymyślili więc instytucję, która do dziś zajmuje się skupem, sprzedażą i udzielaniem pożyczek pod zastaw. Lombard zawdzięcza swą nazwę Longobardom – ludowi rodem z Italii, który osiedlił się w Lombardii.
W Polsce lombard egzystował pod różnymi nazwami. W okresie międzywojennym określano go mianem zakładu zastawczego. A od 1989 roku funkcjonuje pod obecną nazwą. W czasie PRL-u takie punkty pożyczkowe nie mogły działać i nie działały, poza jednym Lombardem (zespołem rockowym z Poznania), który wszak nie udzielał kredytów, tylko sprzedawał piosenki. Czasami bardzo wymowne, wręcz dosłowne, jak utwór „Wolne od cła”, które dopominały się uznania wolności osobistej. I gospodarczej – bez niej lombardy nie mogłyby wrócić na rynek.
Zamiast do banku, to do lombardu
Trudno oszacować, ile tego typu punktów działa obecnie w Polsce. Nie potrafili tego zrobić nawet autorzy raportu opublikowanego w maju 2021 roku pt. „Rynek lombardów w Polsce – nieprawidłowości, ochrona konsumentów, ryzyko systemowe”. Analiza powstała na zlecenie Związku Przedsiębiorców i Pracodawców (ZPP). Co z niej wynika? Dużo niewiadomych. A mianowicie, że liczba lombardów może się wahać od 3 tys. lokali (tyle z nich ma wpisane odpowiednie PKD do swojej działalności) do nawet 40 tys. Więcej jest danych na temat użytkowników – z lombardów korzysta prawie 4,5 mln Polaków, z czego jedna trzecia wypróbowała te usługi dopiero od marca 2020 roku, kiedy wybuchła pandemia. Rynek rośnie zatem w siłę, a koronawirus mu nie straszny, co przekłada się na wzrost popularności pożyczek pod zastaw – już co siódmy Polak korzystał z takiej opcji finansowej.
Pozyskiwanie pieniędzy w pandemii dla wielu osób stało się warunkiem przetrwania niespodziewanego kryzysu. Zwykle w tym celu wyprzedawali posiadane przedmioty (23 proc. badanych), korzystali z karty kredytowej (22 proc.), z materialnej pomocy rodziny lub znajomych (16 proc.) albo brali „chwilówkę”. Przy czym odsetek konsumentów szybkiej pożyczki (6 proc.) zrównał się prawie z klientami lombardów (5 proc.). Pożyczka pod zastaw okazała się atrakcyjnym instrumentem wsparcia dla aż 41 proc. użytkowników lombardów, którzy odwiedzili te punkty tylko dlatego, że banki odmówiły im udzielenia kredytu.
– Z przeprowadzonych badań wynika, że klienci lombardów otrzymali mniej pieniędzy za zastawiony przedmiot niż w rzeczywistości oczekiwali, ale w efekcie byli zadowoleni z zawartej transakcji. Towarzyszyło im poczucie ulgi dotyczące rozwiązania trudnej sytuacji finansowej, w której aktualnie się znaleźli. Zabrakło im środków do życia, a po wycieczce do lombardu z zastawionym sprzętem, wracali do domu z pieniędzmi w portfelu. Może stracili na wycenie przedmiotu, ale poradzili sobie z chwilowym kryzysem – wyjaśnia Piotr Palutkiewicz, ekonomista, współautor wspomnianego raportu oraz wiceprezes ośrodka badawczo-analitycznego Warsaw Enterprise Institute.
Nie trzeba pozwoleń, potrzebny kapitał
Zgodnie z obowiązującymi przepisami, aby móc prowadzić lombard, trzeba założyć działalność, ale w formie spółki z ograniczoną odpowiedzialnością albo akcyjnej. To jeden warunek, który pociąga za sobą kolejne. Rozpoczęcie działalności w innej formie, będzie skutkować karami finansowymi (do 500 tys. zł) albo pozbawieniem wolności (do lat dwóch). Ponadto we władzach spółki (zarządzie, radzie nadzorczej czy komisji rewizyjnej) nie może zasiadać osoba skazana prawomocnym wyrokiem sądu za przestępstwo skarbowe oraz związane z obrotem dokumentów, pieniędzy czy papierów wartościowych.
Taką firmę łatwo otworzyć – nie potrzeba stosownych pozwoleń ani dyplomów, poświadczających przygotowanie zawodowe i kompetencje w kierunku jej prowadzenia. Jednak wymóg prowadzenia lombardu w formie spółki oznacza, że potrzebny jest kapitał zakładowy, czyli minimalny wkład właścicielski. Powinien wynosić co najmniej 200 tys. zł i zostać pokryty środkami pieniężnymi, które nie mogą pochodzić z kredytu, pożyczki, emisji obligacji czy ze źródeł nieudokumentowanych. Poza wymaganym wkładem potrzebne są środki na rozkręcenie działalności. No i pieniądze na reklamę, jeśli lokal ma być dostrzeżony przez klientów.
Lokal to podstawa. Trzeba go zbudować lub wynająć; zaadaptować i ewentualnie przeprowadzić remont; a przede wszystkim – wyposażyć. W jaki sposób przygotować do otwarcia optymalny punkt? Lombard powinien posiadać przynajmniej trzy pomieszczenia. W jednym należy zorganizować salę wystawową i sprzedażową, co związane jest z odpowiednim umeblowaniem lokalu, aby wyeksponować sprzedawany towar. Musi być również pomieszczenie socjalne oraz magazyn z zainstalowanym sejfem na kosztowności.
Wobec powyższego przyszły właściciel powinien pomyśleć także o zabezpieczeniu lombardu – konieczna jest instalacja systemu alarmowego; wszak – o czym mowa powyżej – w środku przechowywane są bardzo wartościowe przedmioty. Zastawiać można praktycznie wszystko. Od rzeczy drobnych, ale cennych (jak złoto, srebro, biżuteria – te zastawiane są najczęściej), poprzez przedmioty codziennego użytku (jak sprzęt RTV, AGD, samochód, a nawet dom), po wysłużone, ale wartościowe dobra, które ciągle są chodliwe na rynku (jak antyki). Co piąty klient przychodzi po pożyczkę na poczet telefonu komórkowego.
Oczywiście, istnieje katalog dóbr zakazanych, których pod żadnym pozorem nie można przyjąć, a zatem wprowadzić do obrotu. Chodzi o przedmioty niedozwolone, tj. broń, narkotyki czy substancje promieniotwórcze. A także o rzeczy niewiadomego pochodzenia. Z tymi ostatnimi jest największy problem, ponieważ trudno o weryfikację. Może się zdarzyć, że pod zastaw trafi podrobiony towar albo rzecz pochodząca z kradzieży. Klient już po niego wróci, więc nie odda zastawu, natomiast policja zarekwiruje felerny przedmiot. Dlatego ważna jest kontrola i ocena rzeczy przynoszonych przez klientów do lombardu.
Szybka gotówka, wysoki procent
Aby lombard prężnie działał, warto pomyśleć o zatrudnieniu pracowników. Zwłaszcza że koszty utrzymania kadry nie są wysokie. Zarobki zatrudnionych nie dorastają do średniej krajowej – raczej oscylują w granicach płacy minimalnej, czyli 2,8 tys. zł brutto. Czasami jest to kwota na rękę. W lombardzie należącym do dużej sieci można zarobić miesięcznie 3,2-3,5 tys. zł, minus podatek i ubezpieczenie.
Pensje pracowników nie generują wysokich kosztów prowadzenia działalności. Ale na początku prowadzenia firmy właściciel ma inne zmartwienia na głowie. Musi skoncentrować się na pozyskiwaniu klientów, przynoszących przedmioty pod zastaw, za które trzeba im zapłacić, aby udzielić pożyczek. Pieniądze pojawią się dopiero wtedy, gdy zastawione rzeczy zostaną wykupione – albo przez ich prawowitego właściciela, który po nie wróci, albo przez kupca, który przyjdzie do lombardu w celach zakupowych. Tylko że zastawionych przedmiotów nie można od razu spieniężyć, więc zarabianie w tym biznesie jest odłożone w czasie. Skomplikowane? Spróbujmy to wyjaśnić.
Do lombardu zgłaszają się osoby, które szybko potrzebują gotówki. Biorą więc pożyczkę pod zastaw przyniesionych ze sobą rzeczy. Przedmioty zostają wycenione i klient otrzymuje pieniądze. Ma na spłatę pożyczki standardowo około trzydziestu dni. Oprocentowanie pożyczek jest bardzo wysokie. Z raportu na zlecenie ZPP wynika, że waha się ono od 0,66 do 1,5 proc. dziennie. W rzeczywistości klienci płacą aż 750 proc. RRSO (Rzeczywistej Rocznej Stopy Oprocentowania). Dla wielu ekspertów są to więc typowe kredyty konsumenckie, które niczym nie różnią się od (nie)popularnych „chwilówek”.
Lombard zarabia na wiele sposobów, dlatego właściciele punktów nie chcą oficjalnie mówić, jak robi się pieniądze w tym biznesie. Teoretycznie punkt generuje zysk z tytułu zawieranych transakcji, czyli na różnicy między wartością rynkową a wyceną zastawianych przedmiotów. Wycena przedmiotu oddawanego do lombardu wynosi zazwyczaj 35 proc. jego realnej wartości i tak wyliczoną kwotę pożyczki otrzymuje klient. Jeśli klient w wyznaczonym terminie nie zwróci pieniędzy, jego towar przepada. Lombard wystawia go na sprzedaż po cenie okazyjnej (jeśli chce szybciej upłynnić sprzedawaną rzecz) lub rynkowej (jeżeli bez problemu znajdzie się nabywca).
Sprzedaż stacjonarna to nie wszystko. To w zasadzie minimum, zważywszy na fakt funkcjonowania dziś niemal każdego biznesu w cyfrowej rzeczywistości. Handel wymaga osobistego kontaktu z klientem, który być może wcale nie trafiłby do lombardu po upatrzoną rzecz. Dlatego wielu przedsiębiorców prowadzi sprzedaż zastawionych (i niewykupionych) towarów na aukcjach internetowych. To istotnie poszerza grono odbiorców.
Jednak działalność niektórych lombardów budzi wątpliwości co do przejrzystości prowadzenia firmy i sposobów zarabiania pieniędzy. – Lombardy generują przychody z odsetek od pożyczek, ale też z tytułu przechowywania sprzętu albo na podstawie umowy sprzedaży czy rezygnacji ze sprzedaży. W takiej sytuacji nie ma mowy o transparentnym prowadzeniu firmy. Dochodzi też do obchodzenia wymogu wnoszenia kapitału zakładowego. W czasie badań zidentyfikowaliśmy lombardy rejestrowane jako kantory, wypożyczalnie wideo, a nawet sklepy mięsne. To nie powinno mieć miejsca – mówi Piotr Palutkiewicz.
Niech to będzie przestroga dla przyszłych przedsiębiorców, aby planując otwarcie firmy o takim profilu, prowadzić działalność, która nie budzi zastrzeżeń.
Artykuł pochodzi z archiwalnego numeru miesięcznika "Własny Biznes FRANCHISING".
PRZECZYTAJ ARTYKUŁY
Zamiast kupować, można pożyczyć. Zysk z pożyczania mają ci, którzy użyczają rzeczy, a także ci, którzy je użytkują. Na zarobek liczą też pośrednicy. Dla nich to dobry sposób na biznes.
Bilard jest popularną rozrywką i dość prostą grą. Trzeba kijem posłać bilę do łuzy. Kto trafia, ten wygrywa – tak samo jak w biznesie. Własny klub bilardowy może być trafną inwestycją.
Firmy oferujące warsztaty malowania połączone z degustacją wina zyskują na popularności. Jak otworzyć taki biznes?
Nurkowanie cieszy się zainteresowaniem dzieci i dorosłych. W tej branży pasja, doświadczenie oraz wiedza to podstawy, dzięki którym można zbudować solidny i rentowny biznes.
Zarządzanie najmem to wciąż jeszcze rozwijająca się usługa na polskim rynku. Kto może się tym zajmować i czy łatwo w tej branży zdobyć klientów?
NAJCZEŚCIEJ CZYTANE
Żeby myśleć o otwarciu własnego McDonalda nie wystarczą tysiące ani setki tysięcy złotych . Potrzeba więcej. Ile? I co franczyzobiorca Złotych Łuków dostanie w zamian?
Rozważasz otwarcie firmy? Najpierw zainwestuj w subskrypcję magazynu "Własny Biznes FRANCHISING" i sprawdź, jaki biznes się opłaca! Tego nie przeczytasz w internecie!
Pieczarkarnia to opłacalny biznes nawet na niedużą skalę. Właściciel jednej hali zbiera plony co sześć tygodni. Gdy ma się więcej pomieszczeń – wtedy na zyski można liczyć co tydzień.
Franczyzobiorczyni Tax Safe z Krakowa dba o work-life balance, ale klientów cały czas jej przybywa. Jak sobie radzi?
La Mancha szuka partnerów szczególnie w Białymstoku i Szczecinie. Dlaczego to dobry moment na nawiązanie współpracy?
POPULARNE NA FORUM
Co sądzicie o Oskrobie?
Witam, Z calego serca odradzam jakąkolwiek wspolprace z ta firma. Okolo 2 miesiące temu zglosilam sie do Oscroby bedac zainteresowana franczyza ich sieci. Wyslalam do nich...
Planuję założyć własną działalność - od czego zacząć?
Najlepiej zacząć od kupna gotowej spółki . Zakup gotowej spółki daje pewność, że firma istnieje i ma już zarejestrowany kapitał zakładowy, co może być ważne z...
Oszukani przez franczyzodawcę
Wspolpraca z firma Ship Center jako franczyzobiorca??? ODRADZAM SPRAWDZ ICH UMOWE U SWOJEGO PRAWNIKA, jest ona jednostronna i ukierunkowana na kary umowne ktore sobie sami...
Czy na odzieży można jeszcze zarobic?
Ja kupuję na hurtowni stradimoda.pl od jakiegoś roku nie zawiodłam się doradzą zawsze dobrze dbają o klienta a uwierzcie mi jest dużo hurtowni które chcą tylko...
piszę pracę na temat franchisingu :)
hej, tez poszukuję danych, znalazłaś coś może oprócz ilości placówek i marek franczyzowych?
Sukcesja w Intermarché i Bricomarché
przeciez to złodzieje
piszę pracę na temat franchisingu :)
Szukam szcegółowego raporty na temat franczyzy w latach przed pandemią i po. Rozumiem że osttani raport opublikowany był za rok 2010 ale niestety jego również nię mogę...
Praca magisterska - licencjacka o franchisingu
Witam, Jestem studentką III roku Finansów i Rachunkowości na Uczelni Łazarskiego w Warszawie. Obecnie prowadzę badania w ramach seminarium dyplomowego. Poniższa ankieta...