Spis treści:
- Zarabiamy na organizacji zajęć edukacyjnych z wykorzystaniem klocków Lego
- Prowadzimy zajęcia z programowania
- Otwieramy sklep z ubraniami dla dzieci
- Uruchamiamy minicentra logistyczno-wysyłkowe
- Jak otworzyć firmę dostarczającą posiłki i zakupy?
- Czy warto mieć pizzerię?
- Jak uruchomić mobilny kebab
- Kto może otworzyć restaurację McDonald's?
- Restauracja sushi we franczyzie – warto czy nie?
- Co zyskujemy prowadząc kawiarnię międzynarodowej marki?
- Lodziarnie, punkty z hot dogami oraz bubble tea – jak otworzyć
- Czy można mieć sklep convenience inwestując 5 tys. zł?
- Otwieramy supermarket
- Salon optyczny – czy to bezpieczny biznes na każde czasy?
- Sklep odzieżowy – gdzie najlepiej otworzyć?
- Inwestujemy w gabinet depilacji
- Otwieramy biuro nieruchomości
- Jak otworzyć sklep z art. wyposażenia wnętrz?
- Kto może prowadzić placówkę bankową?
- Inwestujemy w biuro spedycyjne
- Uruchamiamy wypożyczalnię hulajnóg
Bez względu na to, czy jest się przedsiębiorcą, franczyzobiorcą, czy pracownikiem na etacie, widmo recesji straszy każdego. – Zauważamy, że wydłuża się proces decyzyjny w kwestii podpisania umowy. Ludzie nie czują się pewnie i mają obawy, czy poradzą sobie „na swoim”. Na pewno w podejmowaniu decyzji nie pomaga ani pandemia, ani wojna w Ukrainie, ani widmo recesji – przyznaje Kamila Hołody, specjalista ds. kluczowych klientów Edukido.
Ale... konceptom franczyzowym systematycznie przybywa franczyzobiorców. Z badania rynku franczyzy, przygotowanego przez Polską Organizację Franczyzodawców i portal Franchising.pl, wynika, że wbrew trudnym warunkom w ostatnich dwóch latach wzrosła liczba franczyzobiorców. Mimo że było więcej rozwiązań umów niż w poprzednich latach, to jednak udało się utrzymać trend wzrostowy. Przed pandemią było aktywnych 83 tys. umów franczyzowych. Gdyby prognozować liczbę umów dzisiaj na podstawie wyników ankiet wewnątrz POF, to wzrost rynku powinien wynosić ok. 5 proc. (87 tysięcy umów). Oznacza to, że zdrowe systemy franczyzowe były w stanie dostosować swoje modele biznesowe do trudnych czasów, a franczyzobiorcy wciąż im ufają.
Przygotowaliśmy przegląd konceptów franczyzowych z różnych branż, które z optymizmem patrzą w przyszłość.
Edukacja ma się dobrze
Z zajęć pozalekcyjnych korzystają rodzice świadomie inwestujący w edukację i rozwój swoich dzieci. – Taki rodzic prędzej ograniczy wydatki na własne przyjemności, niż przestanie inwestować w zajęcia rozwijające kompetencje i zainteresowania dziecka – podkreśla Kamila Hołody z Edukido. – Ta tendencja wyraźnie przekłada się na wyniki naszych oddziałów franczyzowych. Franczyzobiorcy zgłaszają nam duże zainteresowanie zajęciami, a ci, którzy dotychczas prowadzili biznes sami, decydują się zatrudniać instruktorów, aby móc tworzyć kolejne grupy.
Edukido to oferta zajęć edukacyjnych z wykorzystaniem klocków Lego. Dzieci uczą się ciekawostek o otaczającym je świecie na podstawie budowli z klocków właśnie. Zajęcia są dostosowane do wieku kursantów i programu nauczania, ale ich zakres jest szerszy od szkolnego programu. Rok 2022 marka kończy z 58 oddziałami w Polsce i pięcioma za granicą. Na koniec roku szkolnego 2021/2022 wszystkie miały łącznie 11,8 tys. uczniów. Jeden z oddziałów, w Bielsku-Białej, prowadzi Tomasz Kowalski, który współpracuje z Edukido już czwarty rok. Wcześniej przez wiele lat pracował w różnych korporacjach, aż dojrzał do decyzji o zmianie życia zawodowego. Pomysł na franczyzę Edukido podpatrzył u przyjaciół.
– Prowadzą oddział marki w Łodzi – opowiada Tomasz Kowalski. – Dużo z nimi rozmawiałem, oglądałem zajęcia. Spodobał mi się ten biznes. Skontaktowałem się z centralą marki i szybko ustaliłem szczegóły współpracy. Szkolenia pomogły mi wejść sprawnie w nową branżę, ale pierwszy rok i tak był dla mnie czasem uczenia się tego biznesu. Poznawałem okoliczne szkoły, ich grafiki, chęci do współpracy, nawiązywałem relacje.
W pierwszym roku udało się zebrać ponad stu kursantów. Tomasz Kowalski sam prowadził zajęcia, zatrudniał dodatkowo jednego instruktora. Ale z roku na rok biznes się rozrastał. – Rok do roku to był około 100-procentowy wzrost – ocenia franczyzobiorca Edukido.
Na początku nie inwestował w biuro stacjonarne, ale szybko, wraz z pojawieniem się popytu na imprezy urodzinowe czy warsztaty, trzeba było to zrobić.
– Choć większość zajęć nadal odbywa się poza placówką: w szkołach, domach kultury, klubach osiedlowych – zaznacza Tomasz Kowalski. Teraz jego oddział ma już sporo ponad pół tysiąca kursantów. W tym roku szkolnym franczyzobiorca zdecydował się też wyjść z ofertą poza granice Bielska-Białej, do okolicznych miejscowości – i okazało się, że jest tam spore zapotrzebowanie na tego typu zajęcia.
Logistyka biznesu
Franczyzobiorca Edukido podkreśla, że bardzo starannie planuje swoją pracę na cały rok. – Druga połowa sierpnia, wrzesień i początek października to czas na działania sprzedażowe: wizyty w szkołach, zebrania z rodzicami. Trzeba temu poświęcić dużo czasu i pracy – wyjaśnia Tomasz Kowalski. – Z kolei w październiku opracowujemy grafiki zajęć, całą logistykę pracy i zaczynamy kursy. Od listopada skupiam się na działaniach operacyjnych, np. stałym kontakcie z rodzicami uczniów, którym regularnie wysyłamy raporty z każdych zajęć. Zawsze zbieram też informacje zwrotne od rodziców, bo jakość zajęć i zadowolenie klientów są dla mnie bardzo ważne.
Inną kluczową sprawą, zdaniem franczyzobiorcy, jest dobór odpowiedniego zespołu pracowników.
– Dobry instruktor powinien łączyć w sobie kilka cech: empatię, spokój, kreatywność, otwartość, ciekawość świata. Mnie udało się znaleźć takie osoby i to także dzięki nim mój biznes tak dobrze się rozwija – podkreśla Tomasz Kowalski.
W 2023 roku Edukido chce skupić się na rozwoju sieci na mniejszych obszarach, nawet takich liczących od 40 tys. mieszkańców. Planuje pozyskiwać franczyzobiorców nie tylko w miastach, ale też w powiatach i gminach. – W ostatnim czasie zauważyliśmy, że wyjście poza granice miasta daje naszym franczyzobiorcom nowe możliwości rozwoju i szansę na znalezienie nowych klientów. Ze względu na to, że nie każdemu przedsiębiorcy chce się wyjść poza biuro/miasto i dojechać do mniejszych miejscowości, mamy w szkołach i przedszkolach małą lub żadną konkurencję, a to jest duża szansa na stworzenie nowych grup i zarabianie – wyjaśnia Kamila Hołody. Chcielibyśmy otworzyć też kilka nowych placówek zagranicznych.
Franczyzobiorcami Edukido zostają zarówno osoby, które chcą zrezygnować z etatu i przejść „na swoje”, jak i takie, które szukają bardziej elastycznych rozwiązań zawodowych niż praca w ściśle określonych godzinach. Są też osoby, które już wcześniej prowadziły własny biznes i chciały poszerzyć zakres usług o zajęcia z branży edukacyjnej. Kwota inwestycji wynosi 27,5 tys. zł netto, na obszarze 60 tys. mieszkańców. Zawiera się w niej: początkowa opłata licencyjna za wyłączność na danym obszarze działalności, pakiet startowy klocków Lego, pakiet startowy materiałów marketingowych oraz pakiet startowy akcesoriów do zajęć. Dzięki temu franczyzobiorca już od samego początku jest zaopatrzony we wszystkie niezbędne narzędzia – nie tylko do prowadzenia zajęć, ale też do aktywnej sprzedaży i reklamy swoich usług. Opłaty miesięczne są uzależnione od wybranego typu zajęć.
– Już na etapie omawiania warunków umowy robimy to bardzo dokładnie, punkt po punkcie, rozwiewając tym samym wątpliwości czy błędne wyobrażenia o prowadzeniu biznesu edukacyjnego – zapewnia Kamila Hołody. – Organizujemy kompleksowe i obowiązkowe szkolenie wstępne, które przygotowuje franczyzobiorcę do samodzielnego prowadzenia zajęć i biznesu. Dodatkowo nasz franczyzobiorca ma dostęp do bazy materiałów z naszym know-how, scenariuszami zajęć, wzorami umów itp. Jeśli chodzi o późniejsze funkcjonowanie oddziałów, staramy się rozwiązywać ewentualne problemy na bieżąco. Posiadamy narzędzia do autodiagnozy biznesu, dzięki którym franczyzobiorcy mogą monitorować wszystkie kluczowe parametry ich biznesów i samodzielnie reagować na niepożądane odchylenia od oczekiwanej normy.
Franczyzodawca podkreśla, że wielkość przychodów zależy od skali, na jaką franczyzobiorca decyduje się działać. Są osoby, które od razu zatrudniają instruktorów i tworzą więcej grup regularnych. Inni sami prowadzą zajęcia dla 150 dzieci. – Nasze doświadczenie pokazuje, że zwrot z inwestycji na obszarze 60-120 tys. mieszkańców pojawia się, w przypadku zaangażowanych franczyzobiorców, między szóstym a dziewiątym miesiącem działalności. Przeciętnie, każde dziecko powyżej czwartego uczestnika zajęć stanowi czysty zarobek dla franczyzobiorcy – zapewnia Kamila Hołody.
Jak podaje centrala, jedna grupa na zajęciach regularnych, złożona z 10 dzieci, to przychód miesięczny rzędu 1,2-1,5 tys. zł. Jeśli franczyzobiorca sam prowadzi zajęcia i stworzy 12 grup regularnych (np. po trzech w czterech placówkach oświatowych), to jego miesięczny przychód może sięgnąć 18 tys. zł miesięcznie. Jeśli do zajęć regularnych franczyzobiorca dobierze moduł z warsztatami czy organizacją urodzin, jest w stanie zarobić jeszcze więcej.
Zaprogramowani na wzrosty
W mijającym roku sieć szkół Giganci Programowania w Polsce zanotowała wzrost liczby uczniów na poziomie + 45proc. – Utrzymujący się na stałym poziomie trend wzrostowy daje poczucie stabilności, szczególnie dla osób, które myślą o otwarciu własnego biznesu – komentuje Dawid Leśniakiewicz, członek zarządu Gigantów Programowania.
Obecnie sieć liczy 66 placówek franczyzowych, czyli o 10 więcej w porównaniu z ubiegłym rokiem. W przyszłorocznych planach jest otwarcie 20 nowych kolejnych. – Naszą strategią jest działanie dwutorowe – z jednej strony skupiamy się na rozwoju oraz pomocy naszym obecnym franczyzobiorcom, aby ich placówki osiągały jak najlepsze wyniki. Efektem ich pracy jest zarówno zwiększająca się liczba kursantów, ale też otwieranie kolejnych placówek – wyjaśnia Dawid Leśniakiewicz. – Z drugiej strony aktywnie poszukujemy nowych franczyzobiorców na obszarach, w których nie ma jeszcze jednostek Gigantów Programowania. W tym zakresie pomocne są dla nas rekomendacje obecnych franczyzobiorców, wpisy w katalogach franczyzowych, obecność na targach, zgłoszenia przez naszą stronę internetową, kampania marketingowa nastawiona na zdobywanie nowych klientów.
Franczyzobiorca powinien liczyć się z inwestycją 30 tys. zł. Ta kwota zawiera wstępną opłatę licencyjną, sprzęt i wyposażenie lokalu. Mile widziane u kandydatów do współpracy jest doświadczenie w prowadzeniu biznesu lub menedżerskie. Franczyzobiorcy przechodzą szkolenie wprowadzające we wszystkie aspekty biznesu, otrzymują wsparcie w zakupie sprzętu komputerowego. Centrala umożliwia dostęp do narzędzi raportujących i prowadzących dokumentację klientów placówki. – Osoby pracujące w obsłudze klienta biznesowego codziennie są w kontakcie z franczyzobiorcami, rozwiązują bieżące problemy, analizują ich poszczególne działania, szukają pomysłów na zwiększenie sprzedaży w konkretnych placówkach, wspierają w działaniach marketingowych, są odpowiedzialni za rozliczanie ich wyników – wylicza Dawid Leśniakiewicz.
Jak podaje franczyzodawca, semestralny przychód z dobrze prosperującej placówki franczyzowej (powyżej 100 uczniów) to ponad 100 tys. zł. – Dochody franczyzobiorcy zależą od wielu zmiennych, do których należą m.in.: liczebność uczniów w grupach, koszty sali, środki przeznaczone na marketing – dodaje Dawid Leśniakiewicz. – Zaletą naszego modelu franczyzowego jest to, że po przekroczeniu pewnej granicy uczniów zysk dynamicznie rośnie, koszty rzadko się zmieniają i w dużej części przychody od każdego nowego klienta są dochodem dla franczyzobiorcy.
Wydatki na dzieci
Wydatki na dzieci nie ograniczają się do zajęć pozalekcyjnych. Sporą część budżetu domowego pochłania też zakup ubrań. W tym segmencie rynku specjalizuje się marka 5.10.15 rozwijająca sieć sklepów z odzieżą dziecięcą. Obecnie ma ich ponad 250, prowadzonych przez ponad 170 franczyzobiorców (niemal wszystkie sklepy działają na licencji). W skali roku – jak informuje centrala – powstaje zwykle kilkanaście nowych.
Marka jest obecna na różnych rynkach, ale w tej chwili zależy jej szczególnie na rozbudowie sieci w małych i średnich miejscowościach, liczących od około 15 tys. mieszkańców. Aby otworzyć sklep 5.10.15., trzeba dysponować lokalem o powierzchni minimum 55 m2. Lokal powinien też mieć jedną standardową witrynę i znajdować się w miejscu o charakterze handlowym. W zależności od miasta może to być centrum handlowe, ale równie dobrze jedna z głównych ulic czy pasaż handlowy.
Franczyzobiorca musi być przygotowany na uiszczenie opłaty licencyjnej w wysokości 15 tys. zł. Może być płatna jednorazowo lub w ratach. W zamian za tę opłatę otrzymuje m.in.: licencję na używanie znaku towarowego i know-how prowadzenia sklepu marki, a także kompleksowe szkolenia ze sprzedaży, obsługi systemu i visual merchandisingu.
Jak zapewnia centrala 5.10.15, własny sklep pod tym szyldem można otworzyć już za min. 39 990 zł. Z tym zastrzeżeniem, że dotyczy to sklepów o wspomnianej powierzchni od 55 m2 i z jedną witryną. Budżet jest przeznaczany na wyposażenie lokalu, zgodne ze standardami marki, a także niezbędny sprzęt informatyczny i fiskalny. Franczyzobiorca nie musi natomiast inwestować w towar – pracuje na produktach sieci, to ona je finansuje i tym samym ponosi koszty przecen czy wyprzedaży.
Centrala dzieli się z partnerami know-how i zapewnia im merytoryczne wsparcie na każdym etapie współpracy. Kandydaci na franczyzobiorców nie muszą mieć doświadczenia branżowego. System franczyzowy marki jest przygotowany tak, aby dawał możliwość pracy również z partnerami, którzy nie posiadają dużego doświadczenia w biznesie.
Przesyłki krążą
Placówki Mail Boxes Etc. to minicentra logistyczno-wysyłkowe, świadczące usługi dla biznesu z obszaru logistyki i przesyłek, poligrafii i marketingu oraz obsługi skrytek pocztowych. Marka działa w 55 krajach świata, ma w sumie ponad 3,2 tys. placówek. Mijający rok na polskim rynku MBE ocenia jako udany. – Udało nam się zwiększyć obroty rok do roku, zwiększając również udział klientów biznesowych w portfolio klientów grupy – informuje Daniel Sułek, country menedżer Mail Boxes Etc. – Branża, w której działamy, cały czas rośnie i nie widać na razie oznak, które mogłyby wzbudzać nasz niepokój. Według prognoz Poczty Polskiej rynek KEP, w 2023 roku osiągnie wartość na poziomie blisko 12 mld zł, to oznacza dla nas naprawdę ciekawą przyszłość. Bardzo mocno skupiamy się na zapewnieniu najwyższej jakości obsługi w formacie offline/online dla klientów z sektora e-commerce, który to sektor cały czas wskazuje na duży potencjał wzrostów.
MBE ma w Polsce 37 franczyzobiorców. – Ten rok poświęciliśmy na poprawę jakości współpracy pomiędzy centrami MBE a centralą, kładąc duży nacisk na rozwój franczyzobiorców w zakresie kompetencji sprzedażowych, ale i tych podstawowych, kompetencji twardych, niezbędnych do oferowania usług o wysokiej jakości – dodaje Daniel Sułek.
Kandydat na franczyzobiorcę MBE musi mieć świadomość, że trzeba osobiście angażować się w prowadzenie tego biznesu, mieć nastawienie sprzedażowe, prowadzić aktywne działania handlowe – czyli liczyć się z faktem, że godziny spędzone na rozmowach z potencjalnymi klientami to codzienność.
Obecne placówki MBE zlokalizowane są głównie w większych miastach, gdzie działa wielu potencjalnych klientów, czyli firm z sektora małych i średnich przedsiębiorstw. Natomiast coraz więcej oddziałów powstaje też w mniejszych miastach – 30-, 40-tysięcznych. W takich lokalizacjach koszty prowadzenia biznesu są dużo niższe, dzięki czemu szybciej można osiągnąć rentowność, a po drugie tu także działają lokalni przedsiębiorcy, którzy są potencjalną grupą docelową placówek MBE.
O warunkach finansowych współpracy franczyzodawca informuje podczas rozmowy z kandydatem na licencjobiorcę. Nowy franczyzobiorca otrzymuje m.in.: wsparcie w wyborze lokalizacji dla placówki i w przygotowaniu lokalu, kilkutygodniowy pakiet szkoleń wdrażających, coaching sprzedażowy, kontakty z dostawcami, autorską platformę technologiczną MBE do zarządzania przesyłkami oraz platformę wysyłkową dla klientów, wsparcie marketingowe i operacyjno-sprzedażowe. – Średnie przychody franczyzobiorców MBE zawsze uzależnione są od zaangażowania w pracę i chęci osiągnięcia zadowalających dla danego franczyzobiorcy rezultatów. O szczegółach chętnie opowiemy na spotkaniach z naszym zespołem ds. rozwoju sieci – dodaje Jarosław Sułek.
Dostawy w sieci
Stava specjalizuje się w dostarczaniu posiłków z lokali gastronomicznych do klientów, działa także w sektorze dostaw zakupów ze sklepów. W tym roku wykonała spory skok rozwojowy – z 49 oddziałów na koniec 2021 roku do 62, z którymi kończy ten rok. A jakie są plany na kolejny? – Rynek cały czas jest bardzo dynamiczny. Coraz więcej restauratorów profesjonalizuje dowozy i przekazuje ich obsługę wyspecjalizowanym partnerom. Obserwujemy też niesłabnące zainteresowanie ze strony konsumentów. Cały czas rozwija się również segment dowozów zakupów – ocenia kondycję rynku Jarosław Chłopecki, kierownik rozwoju sieci Stava. – Widzimy także ogromny potencjał w strategii, którą wdrożyliśmy w 2022 roku. Chodzi o gwarancję zysku, która cieszy się ogromnym zainteresowaniem potencjalnych franczyzobiorców. Planujemy, aby na koniec 2023 roku sieć franczyzowa Stava składała się z ponad 80 oddziałów.
Marka szuka franczyzobiorców we wszystkich miastach, liczących powyżej 40 tys. mieszkańców. Próg wejścia w biznes jest bardzo niski – to jedynie 10 tys. zł. Te pieniądze są potrzebne przede wszystkim, aby pokryć koszty związane z przejazdem, noclegiem, a także wyżywieniem w trakcie odbywania szkoleń. – Stava posiada środki, aby finansować start oddziału – podkreśla Jarosław Chłopecki. – Finansujemy wyposażenie oddziału oraz wspieramy w pozyskaniu leasingu, zlikwidowaliśmy też opłatę wstępną. Co ważniejsze jednak, oferujemy gwarancję zysku na piśmie.
Jak informuje centrala, każdy franczyzobiorca jeszcze przed podpisaniem umowy otrzymuje informację, jaki poziom zysku zostanie mu zagwarantowany. Jeżeli będzie prowadził oddział zgodnie z modelem Stava i bieżącymi zaleceniami, a mimo wszystko takiego zysku nie osiągnie, franczyzodawca wyrówna różnicę, niezależnie od tego, jak duża ona będzie. – Gdybyśmy nie byli pewni swojego modelu biznesowego i know-how – nie oferowalibyśmy takiej gwarancji. Jesteśmy więc spokojni, że nie będą to częste sytuacje – podkreśla Jarosław Chłopecki.
Franczyzodawca zapewnia kompleksowe wsparcie w starcie każdego oddziału, szeroki wachlarz szkoleń oraz narzędzia potrzebne do prowadzenia oddziału z zyskiem – system do automatyzacji zleceń dla kurierów i optymalizacji logistyki oraz specjalne narzędzie do zarządzania finansami oddziału. Każdy franczyzobiorca może także korzystać ze stałego wsparcia zespołu centrali sieci – centralnego działu sprzedaży, indywidualnego opiekuna regionu, key account menedżera, kooordynacji i zespołu IT.
Opłaty franczyzowe są uzależnione od wielu czynników, ale zazwyczaj wynoszą 1-1,5 zł od każdej zrealizowanej dostawy.
Formaty do wyboru
Sieć Stopiątka rocznie notuje sprzedaż pizzy na poziomie ponad 100 mln zł. W tej chwili w całym kraju funkcjonuje 80 pizzerii Stopiątka, do końca roku zostaną otwarte jeszcze dwie placówki. A w przyszłym roku ma powstać od 10 do 12 nowych lokali. Przedsiębiorcy zainteresowani współpracą franczyzową ze Stopiątką mają do wyboru trzy formaty: tradycyjne pizzerie z częścią restauracyjną, Stopiątkę Express i Stopiątkę Fabryka. Dwa ostatnie modele nastawione są na sprzedaż na wynos, z tym że Stopiątka Fabryka to półautomatyczny model pizzerii z szybką realizacją zamówień, przy minimalnym udziale pracowników.
– Stopiątka Fabryka składa się z urządzeń, które tam, gdzie mogą, zastępują ludzi w 100 proc. To model, w którym w maksymalnym stopniu chcieliśmy ograniczyć czynnik ludzki w procesie produkcji pizzy i funkcjonowania lokalu oraz w ten sposób obniżyć koszty pracy – mówi Marcin Ciesielski, twórca i właściciel sieci, a także firmy Mastergrupa, która jest operatorem Stopiątki.
W Stopiątkach Fabryka większość czynności wykonywana jest w ciągu technologicznym, którego istotnym elementem jest taśma produkcyjna z piecem przelotowym, inspirowana urządzeniami fabrycznymi. Przygotowanie pizzy trwa 4,5 minuty. Jak twierdzi Marcin Ciesielski, liczą się niskie koszty i wysokie tempo pracy oraz włoska jakość pizzy przy optymalnej cenie.
Format Stopiątka Express, bez sali konsumpcyjnej wymaga kwoty inwestycji w wysokości od 120 tys. zł. Natomiast w przypadku restauracyjnego formatu pizzerii Stopiątka oraz Stopiątka Fabryka kwota inwestycji zaczyna się od 200 tys. zł. Wartość inwestycji zależy od wybranej lokalizacji oraz stanu technicznego lokalu. – Są franczyzobiorcy, którzy rozpoczynali działalność od Stopiątki Express, a teraz mają trzy pełnoformatowe restauracje. Można więc zacząć od mniejszego formatu i z czasem rozwinąć działalność. 15 naszych franczyzobiorców prowadzi więcej niż jedną placówkę – informuje Marcin Ciesielski.
Na różne rynki
Stopiątka jest w stanie dofinansować nawet połowę inwestycji w formie niskooprocentowanego kredytu. Nie jest to jednak oferta skierowana do wszystkich przedsiębiorców. Wszystko zależy od pierwszej rozmowy, kwalifikującej do dalszego procesu rekrutacji oraz od wiarygodności potencjalnego franczyzobiorcy. – Koszty finansowania oferowane na rynku są wysokie, a nasz kredyt jest nisko oprocentowany, a my chcemy pomagać dobrze rokującym przedsiębiorcom – podkreśla Marcin Ciesielski.
Mastergrupa wspiera franczyzobiorców w pozyskiwaniu nieruchomości i negocjowaniu ceny najmu. Firma korzysta z narzędzi analitycznych i sztucznej inteligencji, które analizują daną lokalizację, charakterystykę klienta, mieszkańców danego obszaru. Mastergrupa pomaga też w pozyskiwaniu finansowania, leasingów, dotacji z Unii Europejskiej i programów wspieranych przez rząd np. dla młodych ludzi. Franczyzobiorcy cały sprzęt kupują od sieci, wszyscy pracują na tych samych urządzeniach, którym firma zapewnia serwis.
Pizzerie Stopiątka sprawdzają się w różnych lokalizacjach, niezależnie od wielkości miejscowości. Dowodem na to jest miejscowość Babiak, którą zamieszkuje 1,8 tys. mieszkańców. Zlokalizowana tam Stopiątka, jak zapewnia Marcin Ciesielski, generuje wysokie obroty.
– Pizzeria obejmuje zasięgiem także sąsiednie miejscowości, w których też brakuje gastronomii. Działa od niedawna, ale obroty są na zadowalającym poziomie. Tak mała miejscowość to dla nas nowe doświadczenie. Jeżeli obroty dalej będą utrzymywały się na tak wysokim poziomie, będziemy kontynuowali rozwój również w tego typu lokalizacjach. Warto zaznaczyć, że Stopiątka także radzi sobie bardzo dobrze w dużych aglomeracjach. W Warszawie działa już 11 lokali naszej marki – mówi Marcin Ciesielski.
Franczyzodawca optymistycznie patrzy na przyszłość gastronomii. Jego zdaniem, liczba klientów pizzerii rośnie. Wynika to ze zbyt wysokich cen w innych formatach gastronomicznych. – Pizzeria wygrywa z innymi modelami restauracyjnymi m.in. dlatego, że pizza jest daniem podzielnym, co znacząco wpływa na koszt konsumpcji w przeliczeniu na jedną osobę. Duża pizza np. za 50 zł wystarczy nawet dla trzech osób.
Tymczasem trudno jest podzielić burgera, który również kosztuje kilkadziesiąt złotych, a jest przeznaczony dla jednej osoby. W przeciętnej restauracji natomiast średnia cena za posiłek wynosi teraz 40-80 zł. Pizzę można też zamówić do domu, na imprezę… Sprzedaż z dostawą do klienta jest to w tej chwili norma w każdej pizzerii. Pizza nie traci zbyt dużo na jakości w przypadku dostawy w przeciwieństwie do wielu innych dań – mówi Marcin Ciesielski. – Pizzerie też prawdopodobnie w wielu przypadkach zastąpią w trudnych czasach droższe restauracje. Ich charakter zaspokaja potrzeby wyjścia do restauracji, natomiast koszty tego wyjścia są znacznie niższe.
Gastronomia nie składa broni
Wojtex to multifranczyzodawca marek gastronomicznych. – Porównując 2022 rok z poprzednim, kiedy wskutek pandemii COVID-19 zmuszeni byliśmy wstrzymać obsługę klienta w stacjonarnej formie i zamienić ją na „dark kitchen”, dostrzegamy widoczny wzrost obrotów oraz sprzedaży – ocenia Wojciech Goduński, właściciel firmy Wojtex. – Klienci w sezonie letnim wrócili do ogródków oraz jedzenia na mieście. Zmęczeni obostrzeniami, po zniesieniu zakazu handlu face to face, falą ruszyli do lokali. Na szczęście nie był to jednorazowy rzut, zachowania zakupowe wśród konsumentów utrzymują się po dziś. Cały czas licznie przyjmujemy gości we wnętrzach naszych restauracji. Oby to się utrzymało na obecnym poziomie, choć scenariusze mogą być różne, sądząc po obecnych wzrostach cen na niemal każdej płaszczyźnie.
W portfolio Wojteksu są m.in.: pizzerie Biesiadowo, Speedy Romano czy Amori Pomodori, marki Western Chicken i Western Tortilla, Kebab Yum Yum, pączkarnie Pączki Mamy, kawiarnie Coffeeloffee. – Kluczowe nowości, jakie pojawiły się w naszej ofercie w mijającym roku, to nowe brandy: franczyzowa sieć kebabowni Kebab Yum Yum, sieć pączkarni Pączki Mamy, a także sklep oferujący produkty konopne Aurati Hemp, platforma Pogotowie Franczyzowe do wspierania przedsiębiorców chcących otworzyć własną franczyzę oraz mój autorski kanał na YouTubie Kopalnia Sukcesu – wylicza Wojciech Goduński. – Systematycznie wzbogacamy też menu lokali działających pod naszymi szyldami.
Minimalne kwoty inwestycji w marki Biesiadowa nie przekraczają 100 tys. zł. Np. w przypadku Biesiadowa to 81 tys. zł, Amori Pomodori 82,5 tys. zł, Speedy Romano 85 tys. zł, kawiarni Coffeeloffee 34 tys. zł. Inwestycja w pączkarnię Pączki Mamy zaczyna się od 72,6 tys. zł w przypadku lokalu z okienkiem podawczym, a w Kebab Yum Yum od 40 tys. zł.
Franczyzodawca zapewnia m.in. pomoc oraz pełne wsparcie podczas otwarcia lokalu i prowadzenia działalności. Franczyzobiorca może liczyć na darmowe szkolenia personelu. Wojtex prowadzi też własną hurtownię, w której zaopatrują się lokale franczyzowe.
Jak marki Wojteksu radzą sobie w trudnych dla gastronomii czasach? – Obecnie restauratorzy obawiają się przede wszystkim rosnących kosztów działalności. Ceny mediów wzrosły o kilkaset procent. Z mapy Polski znika masa małych przedsiębiorstw, a wśród nich są punkty gastronomiczne, zwłaszcza działające samodzielnie – nie ukrywa Wojciech Goduński. – Z perspektywy sieci wygląda to jednak inaczej. Działając pod silną marką, przedsiębiorcy mogą liczyć na wynegocjowane stawki cen towarów, bezpłatne działania marketingowe, wsparcie logistyczne, szkolenia oraz wsparcie specjalistów ds. prowadzenia biznesu gastronomicznego. Model franczyzowy pozwala w skuteczny sposób skalować działalność, przy niższym nakładzie środków niż w przypadku marki własnej.
Przyczepa na wynajem
Bafra Kebab to czołowa sieć z branży street food w Polsce, która w tej chwili ma ponad 280 punktów franczyzowych i 10 własnych. W przyszłym roku sieć otworzy 300 nowych punktów franczyzowych. Ma w tym pomóc model współpracy franczyzowej, który polega na wynajmie przyczepy, bez obciążania finansowego związanego z leasingiem czy zakupem punktu. Oferta jest odpowiedzią marki na potrzeby rynku i wychodzi naprzeciw przedsiębiorcom, ostrożnym wobec nowych inwestycji. Firma umożliwia wypróbowanie biznesu w praktyce, bez zaangażowania finansowego, biorąc na siebie inwestycję. Koszt wyprodukowania i wyposażenia przyczepy ponosi franczyzodawca. – Pierwszą przyczepę Bafra Kebab wynajęliśmy z mężem, ale już po trzech miesiącach wykupiliśmy ją, a po kolejnych trzech miesiącach zdecydowaliśmy się na kolejny punkt. Biznes przynosi oczekiwane dochody i myślimy o dalszym rozwoju – mówi Beata Szumna, franczyzobiorczyni sieci Bafra Kebab.
Franczyzobiorca otrzymuje gotowy do pracy biznes pod klucz, z pełnym wyposażeniem oraz dostarcza przyczepę do wybranej lokalizacji. Przyczepa pełni trzy funkcje: sprzedażową, kuchni do przygotowywania posiłków i magazynu. – Oferujemy biznes bez ryzyka. Mamy franczyzobiorców, którzy po miesiącu wykupili przyczepę na własność i niedługo po tym zdecydowali się na zakup kolejnego punktu – informuje Krzysztof Olesiak, prezes firmy Sweet Gallery, do której należy sieć Bafra Kebab, Lodolandia and Kołacz na Okrągło i SiGelato.
Jeśli w ciągu pierwszych trzech miesięcy współpracy partner zdecyduje się wykupić przyczepę, wówczas poniesione dotychczas koszty najmu wliczane są w cenę jej zakupu. Jeśli nie, może kontynuować najem i nie ponosi w związku z tym żadnych dodatkowych opłat. – Leasing jest opcją długoterminową, na którą nie każdy chętnie się decyduje, tym bardziej w obecnych niepewnych czasach, dlatego oferujemy wynajem przyczepy – mówi Krzysztof Olesiak. W tym przypadku jedynym warunkiem skorzystania z oferty jest wkład w wysokości ok. 25 tys. zł. Resztę kosztów, czyli produkcję i wyposażenie przyczepy o wartości 179,9 tys. zł firma bierze na siebie. – Wiemy, że biznes świetnie funkcjonuje, dlatego nie boimy się tego wariantu współpracy z naszymi franczyzobiorcami. Obserwujemy rynek i analizujemy sytuację gospodarczą i na tej podstawie modyfikujemy model, dopasowując go do panujących warunków i potrzeb przedsiębiorców – zapewnia Krzysztof Olesiak.
Wprowadzenie w biznes
Bafra Kebab od lat skutecznie opanowuje sektor sprzedaży outdoorowej w segmencie wytrawnej gastronomii. Model funkcjonuje w miejscowościach już od 2 tys. mieszkańców. Rynek jest chłonny, szczególnie w mniejszych miastach, gdzie gastronomia wciąż nie jest rozwinięta. Podstawową zaletą marki jest mobilność punktów, które działają stacjonarnie, ale posiadają możliwość relokacji.
Lokalizację zapewnia franczyzodawca: wyszukuje odpowiednie miejsce pod punkt, negocjuje warunki najmu, podpisuje umowę z właścicielami gruntu i na co dzień z nimi współpracuje. Biznes Bafra Kebab jest tak skonstruowany, by franczyzobiorca mógł poprowadzić więcej niż jeden punkt. Pozwala na to m.in. system IT, który umożliwia zdalne kontrolowanie sprzedaży, stanu kasy i bieżącej sytuacji w punkcie. Franczyzobiorcy mają wsparcie centrali już od momentu podpisania umowy franczyzowej. Najpierw licencjobiorcą zajmuje się opiekun startowy, który przeprowadza go przez wszystkie etapy niezbędne do uruchomienia punktu i rozpoczęcia biznesu. Następnie otrzymuje on opiekuna regionalnego, który wspiera go w przygotowaniu punktu do otwarcia, w dniu otwarcia oraz przez cały okres trwania umowy franczyzowej.
Franczyzobiorcy przechodzą także szkolenia wprowadzające do biznesu. Szkolenie podzielone jest na część teoretyczną i praktyczną. Praktyczna trwa pięć dni i odbywa się w realnie działającym na rynku punkcie. Franczyzobiorcy poznają „na żywo” zasady funkcjonowania punktu i obsługi klientów: specyfikę codziennej pracy, począwszy od otwarcia do zamknięcia, funkcjonowania z uwzględnieniem ruchu klientów i natężenia sprzedaży w zależności od pory dnia, a także proces i sekwencję czynności niezbędnych podczas sprzedaży, by optymalizować czas pracy. Natomiast w trakcie prowadzenia biznesu franczyzobiorcy i ich pracownicy szkoleni są online, przy wykorzystaniu specjalnej platformy szkoleniowej. Szkolenia mają formę bloków tematycznych, z których w każdej chwili można korzystać. Przekazywana wiedza dotyczy procedur prowadzenia punktu, sprzedaży, przechowywania produktów oraz obsługi klienta. – Franczyzobiorcy wyposażeni są w kompleksową wiedzę, dzięki czemu szybko stają się specjalistami oraz praktykami i szkolą własnych pracowników – dodaje Krzysztof Olesiak.
Bafra Kebab oferuje dania przygotowywane na bazie mięs własnej receptury, stworzonej z wybranymi producentami. – Mięso zawsze miało być naszym wyróżnikiem. Długo testowaliśmy różnego rodzaju mięsa, by ostatecznie wybrać najlepszy rodzaj, z którego teraz produkujemy kebaby – mówi Krzysztof Olesiak.
Trzy dekady na polskim rynku
W 2022 roku McDonald's obchodził 30-lecie swojej obecności w Polsce. – Na przestrzeni trzech dekad wrośliśmy w polskie otoczenie, jako marka cieszymy się zaufaniem ponad połowy Polaków. Zbudowaliśmy skuteczny model franczyzy, dający satysfakcję obu stronom umowy – podsumowuje Tomasz Rogacz, dyrektor generalny McDonald's Polska. – Od strony finansowej, mimo niesprzyjających okoliczności, mijający rok był dla nas dobry, co w kontekście wyzwań ostatnich lat i miesięcy utwierdza nas w przekonaniu, że jesteśmy silni jako zespół i jako system. Z drugiej zaś strony, nie poprzestajemy na tym, co udało nam się osiągnąć. Mamy jasną strategię zrównoważonego rozwoju, którą konsekwentnie realizujemy.
W maju 2022 roku McDonald's otworzył 500. restaurację w Polsce, w Wyszkowie. Dziś restauracji jest już 511. Rocznie przybywa ich 20-30. Prawie 90 proc. wszystkich lokali marki na polskim rynku prowadzą niezależni przedsiębiorcy. To grupa ponad 80 franczyzobiorców i franczyzobiorczyń, która stale rośnie. – Widzimy ogromny potencjał do przyspieszenia rozwoju w Polsce – ocenia Tomasz Rogacz. – Stawiamy na średnie i mniejsze miasta, aby być jeszcze bliżej lokalnych społeczności. Oczywiście, nie rezygnujemy przy tym z obecności w większych ośrodkach miejskich. Na nich również nam zależy. Kładziemy nacisk na lokale wolnostojące, w ramach których możemy obsługiwać zmotoryzowanych gości na linii McDrive. Będziemy skupiać się również na transformacji już istniejących restauracji, koncentrując się na doświadczeniu gościa i lepszym doświadczeniu pracownika.
Jak podkreśla dyrektor generalny McDonald's Polska, marka nie szuka inwestorów, lecz operatorów restauracji, którzy potrafią budować dobre, zgrane zespoły, znają potrzeby lokalnych społeczności i chcą aktywnie włączać się w ich życie, angażując się w inicjatywy na rzecz mieszkańców. – Od kandydatów na franczyzobiorców oczekujemy przede wszystkim nastawionej na rozwój, przedsiębiorczej postawy. To kluczowa cecha. Wykształcenie i doświadczenie w zarządzaniu ludźmi też oczywiście bierzemy pod uwagę, ale nie to jest najważniejsze – podkreśla Tomasz Rogacz.
Jeśli chodzi o kryteria finansowe, konieczne są wolne od obciążeń środki w wysokości minimum 1,8 mln zł. Umowa franczyzowa jest podpisywana na 20 lat. Kandydaci na franczyzobiorców, już po przejściu pierwszego etapu rekrutacji, zapoznają się ze sposobem funkcjonowania restauracji oraz przygotowują do nowej roli w czasie szkoleń teoretycznych i praktycznych w lokalach. Z reguły trwa to dziewięć miesięcy. – W tym czasie przyszły franczyzobiorca zdobywa lub uzupełnia wiedzę oraz kompetencje na warsztatach i kursach teoretycznych, a kiedy już przejmie swoją pierwszą restaurację, może liczyć na pomoc ze strony sztabu profesjonalistów – kontynuuje Tomasz Rogacz. – Nasze Centrum Serwisowe oferuje stałe konsultacje, szkolenia, udział w ogólnopolskich programach i akcjach marketingowych oraz pomoc w obszarze public relations. Zależy nam na partnerskich relacjach, które przetrwają lata.
Na jakie średnie przychody z jednej restauracji mogą liczyć franczyzobiorcy? – Na to pytanie nie ma jednej odpowiedzi – odpowiada Tomasz Rogacz. – Franczyza McDonald’s to długofalowa inwestycja i dobry biznes. Wartość inwestycji, wysokość opłat, koszty operacyjne i lokalizacja restauracji mają oczywiście wpływ na wyniki, ale najważniejsza jest postawa franczyzobiorcy, jego troska o pracowników i zadbanie o doświadczenia gości. To podstawowe czynniki niezbędne do osiągnięcia sukcesu z McDonald’s.
Kuchnia japońska
Franczyzodawca Sushi Kushi w tym roku nie tylko rozwijał sieć restauracji sushi, ale też wprowadził na rynek nowy brand – Ramen Shop. – Koncept przyjął się wyśmienicie. W listopadzie mieliśmy już 11 działających lokali, zarówno w modelu tradycyjnym, jak i combo – czyli połączeniu dwóch brandów Sushi Kushi i Ramen Shop w jednym lokalu – informuje Andrzej Pelc-Gonera, franczyzodawca sushi Kushi i Ramen Shop. – Jedno z naszych ostatnich otwarć Ramen Shop było iście spektakularne. Lokal w Łodzi na osiedlu Retkinia wygenerował rekordowe zyski względem całej sieci i całej historii naszych marek. Zamkniemy ten rok z 17 nowymi lokalizacjami. Myślę, że to duży sukces.
Strategia rozwoju marek na 2023 rok zakłada uruchomienie 15 lokali w modelu Sushi Kushi i 20 w modelu Ramen Shop. Franczyzodawca planuje także ekspansję poza granice Polski.
Sushi Kushi i Ramen Shop to koncepty przeznaczone do dużych miast, liczących powyżej 100 tys. mieszkańców. Franczyzodawca poszukuje kandydatów na licencjobiorców m.in.: we Wrocławiu, w Warszawie i miastach będących sypialniami Warszawy, a także w Poznaniu, Białymstoku, Krakowie, Katowicach, Kielcach, Gdańsku, Bydgoszczy, Lublinie i Rzeszowie.
W tym roku średni koszt inwestycji w przypadku każdego z konceptów wynosił ok. 250 tys. zł. Natomiast w przypadku modelu combo, czyli połączenia obu szyldów, to średnio kwota 350-380 tys. zł. Jednorazowa opłata licencyjna wynosi 23 tys. zł, a miesięczna opłata franczyzowa 2 tys. zł.
– Nigdy nie pobieraliśmy procentu od obrotu i nie zamierzamy tej polityki zmieniać – dodaje Andrzej Pelc-Gonera. – Naszych franczyzobiorców wspieramy od samego początku. Jest to wsparcie w takich podstawowych kwestiach jak wybór lokalu, projekty czy szkolenia. Ale przede wszystkim szeroko pojęte know-how całego biznesu, zapewnienie skutecznych systemów do zarządzania lokalem, a także narzędzi stricte marketingowych pozwalających utrzymać odpowiedni poziom sprzedaży. Cykliczne szkolenia, które nasi franczyzobiorcy również otrzymują, to niezwykle ważny element już dalszej współpracy. Gwarantujemy opracowanie karty menu, dostosowanie jej do realiów rynkowych, stałe analizowanie foodcostów.
Jak podaje franczyzodawca, średni miesięczny przychód 80-metrowego lokalu z niewielką salą konsumpcyjną wynosi ok. 150 tys. zł.
Powody do zadowolenia
Międzynarodowa sieć kawiarni Cofix ma powody do zadowolenia z rozwoju na polskim rynku. Na koniec tego roku będzie mieć 15 kawiarni w pięciu miastach. 12 otwarto w tym roku. Z tego ponad połowa to lokale franczyzowe. – Rok zamkniemy zgodnie z planem, jeśli chodzi o liczbę nowych otwarć. Sprzedaż rośnie i oscyluje wokół poziomu 30-40 proc. like for like, sukcesywnie powiększa się baza lojalnych gości – mówi Bartłomiej Małoszuk, dyrektor generalny Cofix Polska. – Cieszy nas też bardzo rozwój franczyzy, nie tylko w kontekście pozyskiwania nowych partnerów, lecz także rozwijania relacji z dotychczasowymi.
Plany na rok 2023 to 20 nowych kawiarni, głównie franczyzowych. Większość z nich to lokale franczyzowe. – Ostatnie lata pokazały dość dobitnie, że sytuacja rynkowa może zmieniać się w całkowicie nieobliczalny sposób. Zachowujemy więc zdrowy dystans – bardziej liczą się jakościowe otwarcia niż ich mnogość. Dlatego też ciągle rozwijamy naszą ofertę dla partnerów – nie tylko pod kątem analizy i optymalizacji modelu biznesowego, ale także w kontekście nowych rozwiązań – dodaje Błażej Małoszuk. – Lubimy myśleć o sobie, że jesteśmy Uberem na rynku kawiarnianym, dzięki temu jak mocno rozwijamy się technologicznie, inwestując we własne systemy czy aplikacje.
Niedawno Cofix zaprezentował nowy format kawiarni – model modułowy Cofix Flex, którego uruchomienie zajmuje kilka dni. Wystarczy dobra lokalizacja, nawet taka bez dostępu do bieżącej wody. Poszczególne elementy składane są ze sobą elastycznie, jak klocki, w zależności od dostępnej powierzchni i potrzeb. Wszystkie systemy są odpowiednio zaprojektowane i wyposażone w specjalne czujniki, dzięki którym na bieżąco informują, co się dzieje w lokalu – od tematów operacyjnych przez rozliczenia finansowe.
Kwota inwestycji zależy od wybranego formatu, zasadniczo to koszt na poziomie 200-350 tys. zł.
– Szukamy niezmiennie osób przedsiębiorczych, które czują rynek i chcą się na nim rozwijać. Nie wymagamy dużego doświadczenia, prowadzimy partnerów krok po kroku, od wspólnego zbudowania modelu biznesowego, przez szukanie lokalizacji, przygotowywanie projektów architektonicznych, budowę/wykończenie lokalu, po rekrutację, szkolenie zespołu i otwarcie. Zapewniamy stałe wsparcie marketingowe i operacyjne – wylicza Błażej Małoszuk. – Przez pierwsze miesiące po otwarciu elastycznie podchodzimy do opłat, uzależniamy je od wyników kawiarni. Gdy franczyzobiorcy osiągną stabilny poziom wzrostu, pojawią się opłaty franczyzowe i marketingowe, które razem dają 8 proc.
Jeśli chodzi o średnie przychody kawiarni, franczyzodawca podkreśla, że zależy to od wybranego formatu, wielkości lokalu czy lokalizacji. – Nie lubimy uśrednień, bo każdy przypadek jest nieco inny. Mamy zarówno lokale 30-metrowe, nastawione na wynos, jak i 300-metrowe – wyjaśnia Błażej Małoszuk. – Jeżeli ktoś myśli o standardowej kawiarni, powiedzmy 70 m2, w dobrym punkcie miasta, może liczyć na przychody na poziomie 90-95 tys. zł. Konkretne kwoty pokazujemy jednak dopiero w modelu zbudowanym pod dany lokal i okolicę.
Lody, fast food, bubble tea
Multi Ice Group rozwija aktualnie cztery marki franczyzowe: dwie lodowe, czyli Lody Bonano, „U Lodziarzy” Wytwórnia Lodów Polskich, punkty z hot dogami, czyli Crazy Dog, oraz z bubble tea pod szyldem BuBu Bubble Tea. – W Multi Ice Group możemy mówić o stabilnej sytuacji i na pewno nie mamy przed sobą widma kryzysu – zapewnia Radosław Charubin, prezes Multi Ice Group. – Oczywiście, koszty działalności wzrosły, to było nieuniknione, ceny produktów również. Jednak mimo to nasi franczyzobiorcy mają wciąż takie same marże na produktach. Co ważne, w tym trudnym okresie zainteresowanie wszystkimi formami franczyz, jakie są w naszej ofercie, jest bardzo duże. Przedsiębiorcy zdają sobie sprawę z tego, że przy tak dużej inflacji opłacają się sprawdzone inwestycje.
Aktualnie wszystkie marki Multi Ice Group mają łącznie 400 punktów. Przy czym dwie z nich, czyli Crazy Dog i BuBu Bubble Tea powstały w tym roku i są konceptami całorocznymi. Każdy z konceptów Multi Ice Group można otworzyć w lokalu stacjonarnym, galerii handlowej lub przyczepie mobilnej. Kwota inwestycji zaczyna się od 12 tys. zł netto.
– Zamierzamy wprowadzić możliwość leasingu lub wynajmu gotowej wyspy pod marką BuBu Bubble Tea w wybranej galerii handlowej. W markach lodowych w przyszłym sezonie planujemy natomiast akcję franczyzy bez opłat franczyzowych – zapowiada Radosław Charubin. – Nasza oferta franczyzowa to szybki i naprawdę tani pomysł na pewny biznes, który z pewnością przetrwa te trudne czasy. W czasie pandemii wyjścia do restauracji były niemożliwe, teraz odstraszają wysokie ceny. Street food w dobrym wydaniu to dziś szansa dla tych, którzy chcą pracować, dobrze karmić klientów i zarabiać.
Prezes Multi Ice Group podkreśla, że firma stara się od początku udzielać maksymalnego wsparcia franczyzobiorcom, aby mogli jak najszybciej wystartować z biznesem.
– Żadnych remontów, dodatkowych zakupów sprzętu, aranżowania wystroju. Franczyzobiorca otrzymuje wszystko w pakiecie, w maksymalnie krótkim czasie od podpisania umowy. Taka kompleksowość pozwala na szybkie rozpoczęcie działalności, a co za tym idzie – czerpanie zysków – zapewnia Radosław Charubin. – Dodatkowo franczyzobiorca zyskuje: pomoc w uzyskaniu finansowania i znalezieniu lokalizacji, gotową dokumentację sanitarną, profesjonalne szkolenia. Każdy otrzymuje wsparcie przez cały okres współpracy, sprawdzone rozwiązania marketingowe i biznesowe, zwiększające obroty punktów a także wypracowane przez lata gotowe rozwiązania logistyczne i organizacyjne.
Według franczyzodawcy, średnie miesięczne przychody wynoszą od 35 tys. zł do 50 tys. zł, w zależności od marki.
Mobilny kebab
AM AM Kebab to młoda franczyza, która powstała w latem tego roku. To mobilne punkty gastronomiczne serwujące kebab. – Jesteśmy reprezentantem biznesu odpornego na zewnętrzne zawirowania, co jest szczególnie ważne w postpandemicznym czasie. Jednocześnie pozwalamy dotrzeć tam, gdzie jest najwięcej klientów. Takie mobilne modele franczyzowe, czyli nowoczesne punkty sprzedaży, powoli opanowują rynek gastronomiczny w Polsce i w Europie – uważa Michał Kłusek, prezes spółki Dolci Sapori, która jest franczyzodawcą AM AM Kebab.
W pierwszej połowie listopada, po trzech miesiącach istnienia na rynku, marka miała podpisane 12 umów franczyzowych, pięć działających punktów i w planach kolejne otwarcia do końca tego roku. Natomiast plany na przyszły rok są bardzo ambitne. – Analiza ostatnich miesięcy funkcjonowania franczyzy AM AM Kebab pozwala nam śmiało mówić o otwarciu 70 nowych punktów w 2023 roku – Michał Kłusek.
Dla kogo jest franczyza AM AM Kebab? – Szukamy ludzi odpowiedzialnych i przedsiębiorczych, którzy o swoim rozwoju zawodowym myślą perspektywicznie. W tej branży warto mieć również umiejętności przywódcze, które pomogą w kierowaniu zespołem i pozytywne podejście do klienta, które otworzy franczyzę na jeszcze większe możliwości zarobku – mówi Michał Kłusek. – Na początku szczególnie ważne będą zaangażowanie i motywacja. Ze względu na szkolenia teoretyczne i praktyczne nie wymagamy więc wiedzy stricte gastronomicznej.
Franczyzobiorca dowie się wszystkiego od nas, tak, aby w bezpieczny i sprawdzony sposób rozwinąć biznes.
AM AM Kebab nie zamyka się też na tych, którzy franczyzę chcą traktować jako dodatkowe źródło zarobku. Kwota inwestycji zaczyna się od 25 tys. zł. Franczyzodawca dostarcza w pełni wyposażony punkt gastronomiczny. – Przyczepa została skonstruowana tak, by w możliwie najbardziej intuicyjny i wydajny sposób przygotowywać produkty – zapewnia Michał Kłusek.
Centrala pomaga znaleźć atrakcyjną lokalizację. Franczyzobiorca przechodzi szkolenie teoretyczne i praktyczne, nie tylko z zakresu prowadzenia franczyzy gastronomicznej, ale biznesu w ogóle. Licencjodawca zapewnia też stałe wsparcie marketingowe i promocyjne. – Istotnym jest fakt, że to biznes całoroczny, franczyzobiorca może dzięki niemu czerpać zyski przez dwanaście miesięcy, nie narażając się na okres przestoju – podkreśla Michał Kłusek.
Średni obrót miesięczny w punktach AM AM Kebab oscyluje w granicach 45 tys. zł.
Nowoczesna franczyza
Ponad 77 proc. franczyzobiorców Żabki w skali kraju osiągnęło w II kwartale 2022 roku 22 tys. zł lub więcej przychodu miesięcznie. W ramach sieci działa obecnie ponad 8,5 tys. sklepów franczyzowych. Placówki otwierane są nie tylko w dużych miastach. Boguchwałowice to obecnie najmniejsza miejscowość, w której pojawił się sklep Żabki. To wieś w województwie śląskim, którą zamieszkują 752 osoby. – Niewielka miejscowość to zaufani i stali klienci, którzy budują lokalną społeczność. W tym widzę największy atut – brak tu konkurencji i niezdrowej rywalizacji, jest za to życzliwość i wsparcie dla takich biznesowych pomysłów, jakim jest moja współpraca z Żabką – mówi Mateusz Karcz, franczyzobiorca sklepu Żabka w Boguchwałowicach.
Żabka od lat inwestuje w nowoczesne rozwiązania usprawniające pracę i planowanie zadań w sklepie. Bazuje również na zaawansowanych algorytmach sztucznej inteligencji, które wykorzystuje przede wszystkim do wyboru optymalnej lokalizacji, jak również efektywnego zarządzania asortymentem i dostawami.
Ważnym konsultacyjnym organem w strukturach sieci Żabka jest Rada Franczyzobiorców, z którą omawiane są kluczowe kwestie związane ze współpracą partnerską i funkcjonowaniem sklepów. To reprezentacja wszystkich przedsiębiorców zrzeszonych w sieci Żabka. Razem z nią zostały opracowane narzędzia, które teraz stanowią podstawę zarządzania sklepami, jak chociażby aplikacje Cyberstore, Asystent Żabka czy Optiplan. Cyberstore służy do komunikowania się na linii sieć – partnerzy i przekazywania franczyzobiorcom różnego rodzaju informacji, które następnie poprzez Asystenta Żabki mogą oni udostępnić swoim pracownikom. Cyberstore umożliwia przedsiębiorcom, wyłącznie za pomocą smartfonu, generowanie różnego rodzaju raportów czy weryfikowanie terminu kolejnej dostawy i aktualnego poziomu sprzedaży w ich sklepach. Asystent Żabka zapewnia natomiast kompleksową wiedzę, składającą się na właściwe funkcjonowanie sklepu. Dostarcza m.in. informacji na temat właściwego ustawienia, ułożenia i oznakowania produktów w sklepie oraz zawiera szczegółowe dane i wskazówki dotyczące rutynowych czynności wykonanych przez zespół każdego dnia.
W Żabce obecnie już niemal 20 proc. pracowników zaangażowanych jest w projekty cyfrowe. Poza narzędziami bezpośrednio wspierającymi franczyzobiorców, nowoczesność sieci przejawia się również w jej konceptach dostosowanych do potrzeb różnych konsumentów i lokalizacji. W portfolio Żabki są takie formaty jak autonomiczny sklep Nano Żabka, wyspa handlowa w galerii handlowej czy placówki przy stacjach benzynowych. Otwiera ona również sklepy sezonowe w miejscowościach turystycznych, których w tym roku było 90, a także punkty mobilne podczas koncertów i imprez plenerowych. W październiku sieć otworzyła w Poznaniu Żabkę Eko Smart, sklep w 100 proc. zasilany zieloną energią.
Solidna pomoc
Nowi przedsiębiorcy Żabki otrzymują na start nowoczesny, w pełni umeblowany i wyposażony sklep, w dobranej przez sieć lokalizacji. Firma ponosi koszty remontu i adaptacji lokalu oraz zapewnia wsparcie marketingowe czy zaplecze logistyczne. Przedsiębiorcy zabezpieczeni są przed trudną sytuacją na rynku energii i gazu, ponosząc stałą, zryczałtowaną opłatę za media, co – jak mówi franczyzodawca – pozwala ograniczyć ryzyko wzrostu kosztów działalności. Franczyzobiorcy mogą liczyć ponadto codziennie na doradztwo Centrum Wsparcia Franczyzobiorców, czy na pomoc Interwencyjnych Grup Serwisowych, w przypadku awarii sprzętu. Dodatkowo od 2021 roku przedsiębiorcy współpracujący z siecią mają możliwość korzystania ze specjalnego ubezpieczenia tzw. Polisy na biznes, która chroni ich na wypadek niepowodzenia działalności franczyzowej.
Wkład własny, pozwalający otworzyć sklep, wynosi ok. 5 tys. zł i przeznaczony jest m.in. na zakup kasy fiskalnej czy koncesji, która refundowana jest jednak po trzech miesiącach. Do rozpoczęcia współpracy z siecią niezbędne jest również pozytywne przejście procesu rekrutacji i szkoleń, a także posiadanie pewnych predyspozycji i umiejętności: przedsiębiorczość, komunikatywność czy pracowitość.
Umowę franczyzową nowi franczyzobiorcy otrzymują na tyle wcześnie, by mogli bez pośpiechu się z nią zapoznać i skonsultować z prawnikiem lub osobą zaufaną. Wchodzi ona w życie dopiero po zakończeniu procesu rekrutacji i szkoleń oraz zdaniu egzaminu końcowego. Podpisywana jest na czas nieokreślony, z 90-dniowym okresem wypowiedzenia dla obu stron. Pierwsze szkolenie dla przyszłych franczyzobiorców trwa 10 dni roboczych, przeprowadzane jest w sklepie trenerskim w ramach procesu rekrutacji. Przez pierwsze sześć miesięcy współpracy przedsiębiorcy biorą też udział w szkoleniach onboardingowych, które ugruntowują ich wiedzę na temat różnych obszarów prowadzenia sklepu. W ramach wsparcia rozwoju franczyzobiorców Żabka oferuje dodatkowo Platformę Rozwojową, kumulującą narzędzia szkoleniowe (e-learningi, instruktaże, webinaria) oraz zapewnia dostęp do kompendium informacji dotyczących zasad współpracy z siecią.
Obecnie z tego wszystkiego ma szansę korzystać ponad 7,4 tys. franczyzobiorców w całej Polsce.
Muszkieterowie zapraszają do współpracy
Na koniec trzeciego kwartału tego roku Grupa Muszkieterów, jako sieć supermarketów Intermarché i Bricomarché, osiągnęła obroty na poziomie prawie 7,2 mld zł. Oznacza to wzrost o 750 mln zł rok do roku. – To solidny wynik i lepszy od zakładanego – podkreśla Bartłomiej Tarłowski, menedżer ds. komunikacji korporacyjnej i rozwoju franczyzy Grupy Muszkieterów. – Wpływ miała na to bez wątpienia inflacja, ale też działania podjęte przez poszczególne sieci w obszarze optymalizacji asortymentu, polityki cenowej, promocyjnej, a także wdrożenia nowych konceptów. Bardzo zależy nam, aby do końca roku osiągnąć pułap 10 mld zł. Czy to się uda, zależy od poziomu sprzedaży w ostatnim kwartale, która będzie wynikiem nastrojów konsumenckich oraz naszej polityki handlowej.
Na koniec 2022 roku Muszkieterowie będą mieć w sumie 375 supermarketów Intermarché i Bricomarché oraz 484 franczyzobiorców. W tym roku Grupa powiększyła się o osiem sklepów. – Już dziś wiemy, że przyszły rok będzie lepszy od mijającego pod względem rozwoju – informuje Bartłomiej Tarłowski.
W przypadku Bricomarché będą to placówki otwierane zarówno w ramach rozwoju organicznego, jak i w nowych formułach franczyzowych, które kierowane są do właścicieli funkcjonujących sklepów.
Długoterminową ambicją sieci jest zajęcie trzeciego miejsca na rynku DIY w Polsce, w czym pomóc ma m.in. nowy koncept sklepów. Z kolei szyld Intermarché wejdzie w fazę testowania formatu Proximity. Jest to format sklepu miejskiego i podmiejskiego, skierowany do miast satelickich wokół aglomeracji oraz mniejszych ośrodków. – Sklepy o powierzchni 500-600 m2 w nowej odsłonie będą odpowiedzią na zmiany zachowań klientów, jak również wzmocnieniem obecności Intermarché w nowym, perspektywicznym segmencie na polskim rynku – wyjaśnia Bartłomiej Tarłowski. – Sieć będzie szukała także możliwości przejęcia działających sklepów oraz ponowne otwarcia własnych placówek.
Jeśli chodzi o kandydatów na franczyzobiorców, Muszkieterowie szukają osób przedsiębiorczych, które mogą zainwestować kapitał na poziomie min. 400 tys. zł. Franczyzobiorcy kończą kilkumiesięczne szkolenie, przygotowujące do zarządzania sklepami. Umowę franczyzową podpisują na 10 lat, z możliwością przedłużenia.
– Pomożemy w uruchomieniu własnego przedsiębiorstwa od podstaw. Doradzimy w wyborze lokalizacji sklepu i przygotowaniu go do otwarcia. Udzielimy także wsparcia w przypadku przyjęcia istniejącego punktu sprzedaży. Zapewnimy dostęp do nowoczesnej centrali zakupowej, programu lojalnościowego, logistyki, systemów informatycznych, marketingu na poziomie lokalnym i krajowym oraz skutecznego centrum obsługi – wylicza Bartłomiej Tarłowski.
Optyk odporny na kryzys
Sieć salonów optycznych Kodano Optyk ma duże doświadczenie na rynku i 65 placówek własnych. Niedawno marka uruchomiła też pierwsze salony na licencji – w Zielonej Górze i Sieradzu. Ten drugi prowadzi Grzegorz Gładysz. – Branża optyczna wcześniej była mi zupełnie nieznana – nie ukrywa Grzegorz Gładysz, franczyzobiorca Kodano Optyk. – Nie słyszałem jednak nigdy o upadających „optykach”. Wręcz przeciwnie – widziałem wiekowe, nieodświeżone salony, które działają od lat. W jakiej innej branży taka sytuacja jest możliwa? Skłoniło mnie to do szukania możliwości wejścia w branżę optyczną i tak trafiłem na ofertę Kodano Optyk.
Grzegorz Gładysz otworzył salon w Galerii Sieradzkiej. – Wspólnie z Kodano Optyk negocjowaliśmy warunki finansowe wynajęcia lokalu. Proces jego przygotowania do otwarcia był bardzo dobrze zorganizowany przez centralę. Odbyłem też szereg szkoleń, co pozwoliło mi się przygotować do rozpoczęcia działalności – wylicza franczyzobiorca Kodano Optyk. – Mam w umowie gwarancję marży, najlepsze ceny towaru oraz wsparcie aż dwóch opiekunów – operacyjnego i marketingowego.
Kodano Optyk bardzo duży nacisk kładzie na odpowiednią lokalizację swoich placówek. Franczyzodawca doradza, aby skupić się na miejscowościach powyżej 40 tys. mieszkańców, na głównych ośrodkach handlu – ulicach lub centrach handlowych, pasażach, parkach handlowych. – Mamy sporą bazę sprawdzonych lokalizacji i możliwości weryfikacji lokali w całej Polsce – dodaje Karol Kożusznik, dyrektor ds. rozwoju Kodano Optyk. – Uważam, że dobra lokalizacja to połowa sukcesu, co potwierdza także strategia rozwoju naszej sieci własnej. Do tej pory nie zamknęliśmy żadnego salonu. Myślę, że to nasza bardzo ważna umiejętność, która bezpośrednio rzutuje na sukces naszych partnerów.
Centrala zapewnia też m.in. projekt i aranżację salonu, wsparcie podczas remontu, wyposażenie we właściwy sprzęt do badań wzroku, zatowarowanie w cenach wynegocjowanych przez sieć. Franczyzobiorcy zarabiają na gwarantowanej marży, która wynosi 60 proc. Całkowity koszt inwestycji licencjodawca szacuje mniej więcej na 200 tys. zł, ale jak zapewnia centrala, nawet 90 proc. można sfinansować leasingiem. Nie ma opłaty za przystąpienie do sieci, jedyna opłata miesięczna to 500 zł.
Karol Kożusznik podkreśla, że branża optyczna charakteryzuje się dużą odpornością na kryzysy. – Wzrok jest ważną częścią życia człowieka i nawet w sytuacji zmniejszonych dochodów czy dostępności usług (jak w przypadku COVID) branża radzi sobie doskonale. Moim zdaniem, obecnie jest to jeden z najlepszych wyborów w kategorii „mój nowy biznes” – komentuje Karol Kożusznik. – Praca w salonie jest czysta, lekka, wysokomarżowa, pozwala na rozwój osobisty.
Franczyza w modzie
Franczyzodawca marki Moodo nie zaprzecza, że czasy nie należą do łatwych. – Obecnie ogromnym wyzwaniem jest drożyzna, która nie zachęca klientów do zakupów, rosnące ceny energii, które obciążają naszych franczyzobiorców, oraz wysoki kurs dolara, który uderza w marżę – komentuje Wojciech Kalejta, dyrektor zarządzający Moodo. – Cieszymy się jednak, że udaje nam się te wszystkie trudności przezwyciężać. Dostosowujemy naszą politykę asortymentową, cenową, promocyjną do kolejnych zmian. Zarówno w tym roku, jak i poprzednim jesteśmy już na ścieżce stabilnego wzrostu obrotów.
Pod szyldem Moodo działa obecnie ok. 160 salonów z odzieżą damską. W 2022 roku marka uruchomiła ich kilkanaście, kilka sklepów zostało relokowanych. – Na rok 2023 patrzymy z ostrożnością, jeżeli chodzi o plany. Pozyskanie podobnej liczby lokalizacji, co w tym roku uznamy za sukces – przyznaje Wojciech Kalejta. – Najwięcej sklepów otwieramy z naszymi obecnymi franczyzobiorcami, którzy chcą się rozwijać. Dlatego bardzo ważne jest zadowolenie naszych aktualnych partnerów z wyników i współpracy. Ale poszukujemy też nowych franczyzobiorców.
Marka szuka parterów w całej Polsce, w miastach w przedziale 20-100 tys. mieszkańców. – Tam nasz biznes sprawdza się finansowo najlepiej – uzasadnia Wojciech Kalejta.
Czasami Moodo otwiera też sklepy w największych miastach, ale wówczas w mniej prestiżowych lokalizacjach. Jeżeli chodzi o formaty handlowe, to najbardziej sprawdzają się retail parki, galerie przy dużych operatorach spożywczych typu Auchan, Carrefour oraz lokalne galerie handlowe. Ale sklepy powstają też przy ulicach handlowych, rynkach i deptakach.
Idealny kandydat na franczyzobiorcę to osoba z doświadczeniem w handlu odzieżą, znająca branżę, umiejąca rekrutować właściwy personel i nim zarządzać. – Chętnie podejmujemy współpracę z osobami z mniejszym doświadczeniem, ale wymagamy pełnego zaangażowania w prowadzenie biznesu – dodaje Wojciech Kalejta. – Wówczas mocniej wspieramy takie osoby wiedzą i szkoleniami.
Całkowita suma inwestycji waha się od 50 do 110 tys. zł netto, w zależności od wielkości i stanu lokalu. Towar franczyzobiorcy otrzymują w depozyt. – Obecnie rozwój sieci wspieramy promocją dotyczącą nowych sklepów. Zawiera się ona w trzech puntach – informuje Wojciech Kalejta. – Przez pierwsze trzy miesiące prowizja jest wyższa o 5 punktów procentowych od bazowej. To pozwala dofinansować sklep podczas startu. Nie wymagamy kaucji, co pozwala zaoszczędzić 15 tys. zł, które można przeznaczyć na inwestycję. I pozwalamy elastycznie zaadaptować istniejące wyposażenie sklepu, co obniża wartość inwestycji. Opłata licencyjna to 1,2 tys. zł rocznie. Nie ma innych opłat miesięcznych.
W ramach pakietu franczyzowego licencjobiorca otrzymuje m.in.: opiekę kierownika regionalnego oraz specjalisty ds. visual merchandisingu, szkolenia wstępne i dodatkowe, w czasie trwania współpracy. Każdy sklep Moodo otrzymuje podręczniki dotyczące standardów obsługi sprzedaży, zasad VM, obiegu dokumentów itp. Koszt materiałów reklamowych jest po stronie Moodo. Franczyzobiorca do początku współpracy aż do otwarcia sklepu ma pełną opiekę ze strony działu inwestycji.
Własny gabinet depilacji
Usługi beauty to segment rynku, który z roku na rok rośnie. Kamil Miciałkiewicz, menedżer ds. rozwoju sieci DepilConcept Polska, mówi, że Polki dbają o siebie i nie oszczędzają na urodzie, co potwierdzają wyniki firmy. – Gabinety trwałej depilacji to typ działalności, w której dzięki relacjom i profesjonalnym usługom franczyzobiorca może zbudować stabilny biznes oparty o lojalność klientek. Jest to możliwe, tym bardziej że zabiegi trwałej depilacji stały się usługami czysto higienicznymi, zaś gładka skóra wymaga dbania oraz powtarzania zabiegów. Jest więc powtarzalna i buduje lojalność – wyjaśnia Kamil Miciałkiewicz.
Dzięki temu trendowi firma od kilku lat odnotowuje wzrosty sprzedaży usług trwałej depilacji. Menedżer dodaje, że w kwietniu tego roku padł kolejny sprzedażowy rekord w jednym z salonów franczyzowych – 234 tys. zł. – Średnia miesięczna sprzedaż w naszych gabinetach wzrosła o 36 proc. w stosunku do poprzedniego roku. Bardzo dobrych wyników spodziewamy się również za ostatnie miesiące 2022 roku.
Dobre wyniki sprzedażowe gabinetów przekładają się na rosnące zainteresowanie franczyzą marki. W tym roku firma uruchomiła 11 nowych gabinetów licencyjnych, w przygotowaniu jest 10 kolejnych. Przyszły rok DepilConcept zamierza zamknąć z liczbą 80 salonów kosmetycznych.
Obecnie DepilConcept jest operatorem 65 gabinetów licencyjnych i posiada 2 proc. udział w całym rynku beauty w Polsce. Grupą docelową gabinetów są głównie kobiety w wieku od 18 do 60 lat, jednak o usługi firmy coraz częściej pytają również mężczyźni.
Gabinety DepilConcept powstają zazwyczaj w miastach powyżej 40 tys. mieszkańców. Optymalny lokal powinien mieć powyżej 70 m2. Według założeń firmy, najlepiej sprawdzają się lokale przy ruchliwych ulicach w pobliżu centrum miasta. Bardzo dobrze radzą sobie również gabinety w pasażach handlowych lub na dużych osiedlach.
Idealnym kandydatem na franczyzobiorcę DepilConcept jest osoba, która mając doświadczenie w pracy na etacie w korporacji lub innej firmie, świadomie podejmuje decyzję o pracy dla siebie. Powinna też być zaangażowana i gotowa do pracy ponad wymiar przewidziany etatem. W DepilConcept odnajdą się również osoby, które prowadziły już własny biznes, ale do sukcesu zabrakło im trochę wiedzy i wsparcia. Według informacji firmy gabinety depilacji to typ działalności, w której dzięki relacjom i profesjonalnym usługom można zbudować stabilny biznes i lojalność klientek.
Całkowita kwota inwestycji w nowy gabinet o powierzchni około 70 m2 powinna się zamknąć w przedziale 150-200 tys. zł netto (opłata licencyjna, adaptacja lokalu i kompleksowe wyposażenie salonu). Przy podstawowym planie inwestycyjnym (Rental), próg wejścia rozliczany z franczyzodawcą wynosi 79,7 tys. zł netto. Zwrot z inwestycji w gabinet DepilConcept wynosi obecnie 12 miesięcy, ale niektóre nowe gabinety otwarte w tym roku osiągnęły zwrot w ciągu pierwszych 4-6 miesięcy.
Naprzeciw franczyzobiorcom
W sieci biur nieruchomości Metrohouse w sumie działa obecnie 109 biur, w tym osiem placówek własnych. W 2022 roku powstało 16 nowych biur, a do otwarcia kolejnych przygotowuje się następnych ośmiu partnerów.
– Tak dobry wynik osiągnęliśmy mimo wybuchu wojny w Ukrainie i rosnących stóp procentowych, co naturalnie chłodzi nastroje inwestorów – podkreśla Agata Korzeniewska, dyrektor sieci franczyzowej Metrohouse. – Jednakże stabilny, dobrze zorganizowany model biznesowy pozwala uzyskiwać satysfakcjonujący dochód stale, w różnych cyklach koniunktury w gospodarce. Obrót nieruchomościami to branża, gdzie zarobić można zawsze, dostosowując oczywiście formę pracy i politykę handlową do zmieniających się warunków. Nawet jeśli obecnie mamy utrudnioną dostępność finansowania zakupu nieruchomości z kredytu hipotecznego, to ciągle odbywa się obrót gotówkowy, który stanowi prawie 50 proc. zawieranych transakcji kupna-sprzedaży nieruchomości. W warunkach szalejącej inflacji zakup nieruchomości jest czasem jedynym dostępnym sposobem ucieczki przed utratą wartości oszczędności dla przeciętnego Polaka. Z drugiej strony usługa pośrednictwa w obrocie nieruchomościami właśnie w czasach kryzysu nabiera znacznej wartości dla klientów, którzy obarczeni nawet 100 proc. wzrostem raty kredytu zmuszeni są często w szybkim czasie dokonać restrukturyzacji swoich portfeli inwestycyjnych, czyli np. szybkiego znalezienia nowego nabywcy i sprzedaży nieruchomości. Obrót nieruchomościami odbywa się stale, niezależnie od koniunktury na rynku, zmienia on jedynie swój charakter.
Aby ułatwić nowym partnerom podjęcie decyzji o dołączeniu do sieci, Metrohouse zmodyfikowało warunki współpracy. Franczyzobiorcy, którzy chcą otworzyć działalność w Warszawie, Krakowie, we Wrocławiu, w Łodzi i okolicach tych miast nie muszą przez pierwsze sześć miesięcy mieć lokalu na biuro. Nowy partner może na zasadzie „inkubatora biznesu” skorzystać z biur własnych Metrohouse, w których przez pierwsze pół roku, przy codziennym wsparciu opiekuna franczyzy, nauczy się zawodu agenta, zbuduje własny zespół agentów, przeprowadzi pierwsze transakcje sprzedaży nieruchomości i zdobędzie kompetencje zarządzania biurem. A po sześciu miesiącach uruchomi własne biuro.
– Ułatwieniem, które wprowadziliśmy, jest również możliwość otwierania biur Metrohouse w typowo biurowych pomieszczeniach, bez konieczności posiadania front office’u na parterze. Rozpoznawalność marki jest już tak duża, że partner nie musi inwestować w droższy lokal na parterze – dodaje Agata Korzeniewska.
W ramach franczyzy Metrohouse dostępne są także dwa inne źródła dochodu, poza obrotem nieruchomościami: usługa pośrednictwa finansowego (pożyczki gotówkowe, kredyty, leasingi, kredyty dla firm) oraz sprzedaż ubezpieczeń (Metrohouse jest właścicielem marki Credipass). – Edukujemy naszych franczyzobiorców, pokazując im prawidła rządzące rynkiem obrotu nieruchomościami oraz dostarczamy narzędzi do pracy w zmienionych warunkach – mówi Agata Korzeniewska. – Zawsze będą klienci, którzy chcą bądź muszą sprzedać nieruchomość, i zawsze będą ci, którzy chcą kupić i wręcz czekają na trudniejszy czas, ponieważ daje to możliwość negocjacji ceny i warunków transakcji. Pamiętajmy również o transakcjach wynajmu nieruchomości, które dokonywane są bez względu na hossę czy bessę w gospodarce.
Wykorzystać moment
Rynek obecnie wydaje się być mniej łaskawy dla branży wyposażenia wnętrz. W dużej mierze jest to spowodowane wyhamowaniem akcji kredytowej w branży nieruchomości. Ale nowy rok może przynieść odmianę.
– Więcej o sytuacji na rynku będziemy wiedzieć po zimie – komentuje Paweł Soroka, dyrektor działu wsparcia sprzedaży DDD Dobre Dla Domu. – Wówczas część klientów wróci do idei remontu czy wykończenia mieszkania, choćby ze względu na inflację, która pożera ich oszczędności. Poza tym polski rynek odczuwa głód mieszkań, więc w dłuższej perspektywie rynek na pewno będzie się rozwijał.
Menedżer dodaje, że paradoksalnie wyhamowanie rynku jest dobrym momentem na przygotowanie się do inwestycji w tę branżę i wygra ten, kto wstrzeli się w moment odbicia w branży. – Na pewno łatwiej będzie o dobrą lokalizację z sensownym czynszem i bardziej elastyczną umową najmu lokalu usługowo-handlowego. Kiedy rynek jest rozpędzony, właściciele nieruchomości nie są skłonni do ustępstw – wyjaśnia Paweł Soroka.
Obecnie DDD rozmawia z kilkoma kandydatami, którzy przygotowują się do uruchomienia sklepów w pierwszym kwartale 2023 roku.
DDD Dobre Dla Domu to marka specjalistyczna, doświadczona w segmencie podłóg, drzwi i akcesoriów ze średniej i wyższej półki cenowej. Aktualnie w sieci tej firmy funkcjonuje 31 salonów sprzedaży. Optymalna lokalizacja na sklep DDD Dobre Dla Domu to miasto powyżej 20 tys. mieszkańców. Na otwarcie salonu DDD przyszły franczyzobiorca musi przeznaczyć 65-100 tys. zł. Kwota inwestycji będzie uzależniona od wielkości lokalu (koszty ekspozycji i zatowarowania). Partner może liczyć na projekt aranżacji salonu, plan sklepu oraz wizualizację zewnętrzną.
Zatowarowanie sklepu odbywa się w oparciu o analizy danych sprzedażowych z analogicznych lokalizacji w całej Polsce. Centrala firmy rekomenduje franczyzobiorcy konkretne modele podłóg i drzwi, które z dużym prawdopodobieństwem trafią w gusta klientów w lokalizacji partnera. Pierwsze zatowarowanie i ekspozycja drzwi to wydatek 50-60 tys. zł. Według szacunków centrali, już w 3-4 miesiącu od otwarcia sklep powinien zacząć zarabiać – oczywiście, przy zaangażowaniu partnera w pozyskiwanie klientów oraz działaniach zgodnych ze standardami. Najlepsze sklepy osiągają zwrot z inwestycji już po pierwszym roku swojej działalności.
Biznes na bank
Czy warto wiązać swoją przyszłość z usługami finansowymi? Tomasz Pawłowski, kierujący Wydziałem Wsparcia Placówek Franczyzowych Banku Millennium, przekonuje, że zdecydowanie warto, a placówka bankowa na licencji banku cenionego przez klientów to bardzo atrakcyjny partner do współpracy. – Bez względu na sytuację makroekonomiczną banki istniały i będą istnieć. Nieustannie dostosowują swoją działalność, produkty, procesy i rozwiązania do zmieniających się oczekiwań klientów oraz warunków rynkowych – wyjaśnia Tomasz Pawłowski. – Warto więc inwestować w tę branżę, mimo że wybór ofert franczyzowych jest obecnie znacznie mniejszy.
Menedżer dodaje, że miernikiem jakości bankowych franczyz jest ich zdolność adaptacji do warunków rynkowych oraz umiejętność budowania przez franczyzodawcę stabilnego i przewidywalnego biznesu dla franczyzobiorców.
– Nie jest to łatwe zadanie, gdyż działamy w najbardziej regulowanym sektorze, a jedynym pewnym elementem jest zmiana – wyjaśnia menedżer. – Mimo tego nasza franczyza pozwala nie tylko budować efektywny biznes, ale daje też poczucie bezpieczeństwa i stabilności przychodów. To dlatego franczyzobiorcy nie boją się opierać swojej przyszłości na współpracy z nami.
Wśród elementów stabilizujących biznes franczyzobiorców Tomasz Pawłowski wymienia rozwój oferty produktowej i co za tym idzie, transformację sieci z placówek consumer finance na uniwersalne placówki bankowe. Menedżer dodaje, że pożyczka nadal zajmuje ważne miejsce w ofercie, ale oprócz tego placówka może zaoferować klientom produkty dla przedsiębiorców, takie jak konta firmowe, pożyczki dla firm – w tym zabezpieczone gwarancją de minimis BGK, leasing czy terminale płatnicze. Od niedawna klienci placówek partnerskich mają dostęp do produktów hipotecznych, co wraz z pozostałymi produktami daje kompletną ofertę dla klientów detalicznych i mikrofirm.
– Takie narzędzia i warunki do ich skutecznego używania zaowocowały wzrostem portfela klientów, wyższą sprzedażą, a co za tym idzie, wzrostem prowizji – mówi Tomasz Pawłowski. – Zadowolenie partnerów szybko przełożyło się na wzrost liczby placówek partnerskich do poziomu najwyższego od fuzji banków w 2019 roku.
Jak zostać bankierem
Idealna lokalizacja na placówkę partnerską Banku Millennium to miasto między 10 a 25 tys. mieszkańców. Bank jednak nie trzyma się sztywno tej zasady.
– Współpracujemy z lokalnymi przedsiębiorcami, znającymi lokalne warunki i potencjał rynku, dlatego otwieramy się również na mniejsze lokalizacje. Wierzymy, że zaangażowany partner, który potrafi działać na znanym sobie lokalnym rynku, umie osiągnąć sukces również w małej miejscowości – wyjaśnia Tomasz Pawłowski.
Optymalny lokal w modelu partnerskim Banku Millennium powinien liczyć 35-40 m2 sali sprzedaży, mieć dużą witrynę oraz dostęp bezpośrednio z ulicy. Potencjalny franczyzobiorca Banku Millennium powinien dysponować min. 38 tys. zł. To kwota potrzebna na zakup wyposażenia lokalu. Koszty miesięczne franczyzobiorca ma szansę zamknąć w mniej więcej 20 tys. zł (wliczając w to koszty najmu, wynagrodzenie podstawowe dwóch pracowników, opłaty na rzecz banku, media, marketing itp.).
– Każda nowo otwarta placówka ma niemal od razu dostęp do pełnej oferty banku, dostępnej w placówkach franczyzowych, więc już od pierwszego dnia działalności, nowy partner może budować swoją bazę przychodową w oparciu o wiele linii produktowych, maksymalizując przychody i zwiększając szansę na sukces – dodaje Tomasz Pawłowski.
Trzy filary zysku
Santander Bank Polska otworzył w tym roku 16 nowych placówek. Dzięki temu sieć bankowa liczy 170 punktów partnerskich. 34 franczyzobiorców prowadzi więcej niż jedną placówkę. – W 2023 roku nadal będziemy zachęcać przedsiębiorców do zainwestowania w nasz biznes. Planujemy uruchomić ok. 10 placówek partnerskich w miejsce oddziałów banku – zapowiada Anna Gniatkowska, dyrektor departamentu placówek partnerskich w Santander Bank Polska. – Ciągle rozwijamy nasze placówki, aby ich oferta była atrakcyjna dla klientów, a obsługa nowoczesna i oparta na najnowszych technologiach. Bardzo wspieramy rozwój digital i zachęcamy zarówno naszych partnerów, jak i klientów do korzystania ze zdalnych możliwości bankowania. Upraszczamy procesy. W 2023 roku będziemy dążyć do tego, aby nasze placówki zyskały jeszcze większą samodzielność w zakresie oferowania i sprzedaży produktów dla małych i średnich przedsiębiorstw.
Placówki partnerskie Santandera są otwierane w całej Polsce. Bank nie pobiera żadnej opłaty za dołączenie do sieci. Kwota inwestycji w dużej mierze zależy od lokalu i kosztów remontu. – Partner otrzymuje od nas zaaranżowaną placówkę, wyposażoną w meble, oznakowanie oraz sprzęt IT. Otrzymuje również bazę klientów, dzięki której już od początku działania osiąga dochody – wylicza Anna Gniatkowska. – Nie bez znaczenia jest pomoc w załatwieniu wszystkich formalności, zatrudnieniu pracowników oraz opieka dyrektora regionalnego, który pomaga partnerowi w zarządzaniu placówką. Zapewniamy know-how prowadzenia biznesu, szkolenia produktowe, uczymy, jak zarządzać placówką, pomagamy w tworzeniu zespołu sprzedażowego.
Znajomość rynku bankowego i doświadczenie w tym obszarze będą atutem u kandydata na partnera, ale nie jest to wymóg konieczny. Liczy się przedsiębiorczość, ważne jest też wyczucie biznesowe i umiejętności sprzedażowe. Praktyka pokazuje, że większość naszych partnerów to byli pracownicy banków. Za nimi przemawia doświadczenie, znajomość produktów oraz wysokie standardy obsługi klientów. Jednak podkreślam, że przygotowujemy partnerów do pracy w placówce. Wspieramy na każdym kroku i dostarczamy niezbędną wiedzę – dodaje.
Zgodnie z umową, partner otrzymuje wynagrodzenie, które składa się z trzech filarów: prowizji ze sprzedaży nowych produktów, dochodu z potencjału bazy placówki i bonusów finansowych za wielkość i jakość sprzedaży. – Jesteśmy silnym partnerem oraz dajemy znaną i rozpoznawalną markę, a to zdecydowanie zwiększa bezpieczeństwo prowadzenia biznesu. Nasze placówki działają już 15 lat. O tym, że placówka partnerska jest nadal dobrym pomysłem na biznes, może świadczyć fakt, że na współpracę z nami decydują się pracownicy naszego banku. W tym roku do sieci partnerskiej dołączyło siedem takich osób.
Spedycja na licencji
Firma spedycyjna bez floty ciężarówek, odporna na rynkowe zawirowania i jedyna z branży TSL na rynku franczyzy. Tak definiuje swój biznes Northgate Logistics. Trudny dla wielu branż rok 2021 dla Northgate Logistics okazał się rekordowy pod względem sprzedaży. Według danych spółki, mijający 2022 rok przyniesie wzrost sprzedaży na poziomie 33 proc. Oznacza to większe zyski nie tylko dla franczyzodawcy, lecz również dla partnerów prowadzących biura pod marką Northgate Logistics. Marża dzielona jest bowiem po połowie dla obu stron tego biznesu.
Według Ewy Kozłowskiej, expansion menedżera Northgate Logistics, firma odnajduje się w zmiennym otoczeniu rynkowym, przede wszystkim dlatego, że nie zawiera długofalowych umów, ale działa na rynku spotowym, czyli kupuje tu i teraz. Dzięki takiemu modelowi potrafi bardzo płynnie dostosowywać się do sytuacji i osiągać zyski mimo zawirowań na rynkach. – Ostatnie lata, w tym okres pandemii oraz sytuacja geopolityczna, pokazały, że jako firma potrafimy efektywnie funkcjonować w zmieniającej się rzeczywistości. Nie tylko nie tracimy rynku, ale odnotowujemy wzrosty sprzedaży i poszerzamy sieć. Zwłaszcza że popyt na usługi transportowe stale rośnie – mówi Ewa Kozłowska.
Northgate Logistics jest branżowym pionierem na rynku franczyzy. To pierwszy system partnerski w branży spedycyjnej w Europie. Jak mówi Anna Krzyśko-Vasković, prezes zarządu Northgate Logistics, franczyza w sektorze B2B jest jeszcze w powijakach. – Jako pierwsi stosujemy rozwiązania dotychczas zarezerwowane dla sektora B2C – podkreśla. – Tradycyjne spedycje bronią się przed otwarciem na partnerów spoza środowiska, w obawie o konieczność podziału wypracowywanych zysków. My uczciwie dzielimy się marżą i widzimy w tym szansę na pozyskanie partnerów biznesowych o wysokim poziomie zaangażowania, a tym samym zdobywamy gwarancję świadczenia usług na bardzo wysokim poziomie. To naprawdę działa.
Ważną informacją dla przyszłych franczyzobiorców firmy jest brak konieczności inwestowania we flotę ciężarówek. Nie będą bowiem samodzielne świadczyć usług spedycyjnych. Zajmą się ich organizacją z pomocą wyselekcjonowanych i zweryfikowanych podwykonawców. Głównym wydatkiem i jednym z pierwszych zadań franczyzobiorcy będzie wyposażenie biura i zatrudnienie pracowników. Do codziennych zadań partnera należy przestrzeganie standardów firmy, budowanie portfela klientów poprzez nawiązywanie relacji handlowych, aktywna sprzedaż ubezpieczeń oraz pozyskiwanie przewoźników. Franczyzobiorca oraz jego zespół przygotowują też oferty, wyceny i kalkulacje frachtów. Po stronie franczyzodawcy pozostają rozliczenia z klientami oraz przewoźnikami, ubezpieczenie należności handlowych. Firma udostępnia również swoim partnerom bazy danych, z których mogą czerpać kontakty do działań sprzedażowych.
Opłata wstępna wynosi 30 tys. zł, jednak nie musi być ona uregulowana zaraz po podpisaniu umowy. Firma umożliwia bowiem spłatę rozłożoną na trzy lata. Wyposażenie biura to koszt około 15 tys. zł. Łącznie inwestycja franczyzobiorcy powinna zamknąć się w kwocie 45 tys. zł. Według informacji firmy, zwrot z inwestycji jest możliwy już w drugim lub trzecim miesiącu od momentu rozpoczęcia współpracy, przy wyborze drugiej, ratalnej opcji uregulowania opłaty wstępnej.
Firma na hulajnodze
Elektryczne hulajnogi to już codzienny widok na ulicach miast. A także pomysł na biznes. Franczyzę w tym segmencie rynku proponuje wywodząca się z Islandii firma Hopp Bike. – Firma wystartowała w 2019 roku w Rejkiawiku, z 65 hulajnogami. Dziś tylko w stolicy Islandii mamy 3 tys. hulajnóg, a 35 naszych oddziałów franczyzowych działa w całej Europie – informuje Patryk Binieda, franchise developer Hopp Bike.
W Polsce firma ma na razie trzy oddziały franczyzowe: w Gliwicach, Lublinie i we Wrześni, ale już podpisała kolejne umowy, z otwarciami planowanymi na wiosnę przyszłego roku.
Franczyza Hopp Bike jest przeznaczona głównie dla miast wielkości 20-150 tys. mieszkańców, choć większe też wchodzą w grę. – Na mniejszych rynkach jest mała konkurencja lub nie ma jej w ogóle. Słabiej jest też rozwinięta komunikacja miejska – uzasadnia Patryk Binieda.
Franczyzobiorca musi zainwestować przynajmniej w 52 hulajnogi. Nie musi jednak mieć budżetu na zakup wszystkich. Franczyzodawca bowiem finansuje inwestycję nawet w 80 proc. Dlatego minimalna kwota potrzebna na start to 80 tys. zł. Jednorazowa opłata za przystąpienie do sieci wynosi 5 tys. dolarów. Hulajnogi sprowadza franczyzodawca. Są m.in. wodoodporne, wyposażone w systemy antykradzieżowe, ich bateria ma zasięg 50 km. – To najlepsze modele dostępne na rynku – zapewnia Patryk Binieda. – Baterie są wymienne, nie trzeba więc hulajnóg ściągać do garażu do ładowania.
Franczyzobiorcy muszą dbać o to, aby hulajnogi były sprawne technicznie i odpowiednio rozlokowane – Nasz system widzi, gdzie najczęściej hulajnogi zaczynają i kończą kursy, co jest dużym ułatwieniem – mówi Patryk Binieda. – Franczyzobiorca otrzymuje od nas panel kontrolny, aplikację mobilną z obsługą płatności.
Licencjobiorcy są też odpowiedzialni za lokalny marketing, głównie w social mediach. Jak mówi nasz rozmówca, niektórzy sami zajmują się obsługą floty, ale są też inwestorzy, którzy zatrudniają pracownika do obsługi pojazdów, a sami prowadzą działania sprzedażowe, marketingowe. Hulajnogi można też np. wypożyczać na eventy albo oferować firmom jako pojazdy dla pracowników, w drodze do i z pracy.
Według franczyzodawcy średni miesięczny zysk przy 100 hulajnogach to 7-15 tys. euro netto. – Oczywiście, wiele zależy od wielkości miasta, trybu życia mieszkańców, obecności dużych pracodawców, uczelni itd. – dodaje Patryk Binieda.
Ostatnio świat funduje nam tyle zaskoczeń, że trudno być czegokolwiek pewnym. Co nie zmienia faktu, że planując otwarcie biznesu, warto przeanalizować rynkowe dane i sprawdzić, jakie mamy szanse na odniesienie sukcesu w danej branży. Wiele osób zastanawia się, czy nie odsunąć decyzji o otwarciu własnej firmy na później. Pytanie, czy warto czekać. Zwłaszcza kiedy inflacja zżera odkładane na konto czy do szuflady pieniądze.
ZOBACZ W KATALOGU
PRZECZYTAJ ARTYKUŁY
Żabka przygotowuje się do otwarcia sklepu z numerem 11 tys. i podlicza wyniki finansowe.
To, że poszedłeś pracować na etat, nie oznacza, że całe życie tak musi być. Kup listopadowy numer "Własny Biznes FRANCHISING", odważ się i zmień swoje życie zawodowe.
– W Polsce stale rośnie poziom świadomości klientów, jeśli chodzi o korzystanie z usług pośrednictwa w sprzedaży czy zakupie nieruchomości – mówi Agata Korzeniewska, dyrektor sieci franczyzowej Metrohouse.
Co zrobić, by dorobić się majątku, prowadząc własną firmę? Ciężka praca, odwaga, elastyczność, wyczucie rynku – może to truizmy, ale to też najlepsza droga do biznesowego sukcesu.
Joanna Ewert długo poznawała od podszewki Santander Bank Polska, aż wreszcie postanowiła zostać jego franczyzobiorczynią. Podczas zeszłorocznych Targów Franczyza została laureatką konkursu TOP Franczyzobiorca, w kategorii „Mistrz sociali”.
NAJCZEŚCIEJ CZYTANE
Żeby myśleć o otwarciu własnego McDonalda nie wystarczą tysiące ani setki tysięcy złotych . Potrzeba więcej. Ile? I co franczyzobiorca Złotych Łuków dostanie w zamian?
Rozważasz otwarcie firmy? Najpierw zainwestuj w subskrypcję magazynu "Własny Biznes FRANCHISING" i sprawdź, jaki biznes się opłaca! Tego nie przeczytasz w internecie!
Pieczarkarnia to opłacalny biznes nawet na niedużą skalę. Właściciel jednej hali zbiera plony co sześć tygodni. Gdy ma się więcej pomieszczeń – wtedy na zyski można liczyć co tydzień.
Franczyzobiorczyni Tax Safe z Krakowa dba o work-life balance, ale klientów cały czas jej przybywa. Jak sobie radzi?
La Mancha szuka partnerów szczególnie w Białymstoku i Szczecinie. Dlaczego to dobry moment na nawiązanie współpracy?
POPULARNE NA FORUM
Co sądzicie o Oskrobie?
Witam, Z calego serca odradzam jakąkolwiek wspolprace z ta firma. Okolo 2 miesiące temu zglosilam sie do Oscroby bedac zainteresowana franczyza ich sieci. Wyslalam do nich...
Planuję założyć własną działalność - od czego zacząć?
Najlepiej zacząć od kupna gotowej spółki . Zakup gotowej spółki daje pewność, że firma istnieje i ma już zarejestrowany kapitał zakładowy, co może być ważne z...
Oszukani przez franczyzodawcę
Wspolpraca z firma Ship Center jako franczyzobiorca??? ODRADZAM SPRAWDZ ICH UMOWE U SWOJEGO PRAWNIKA, jest ona jednostronna i ukierunkowana na kary umowne ktore sobie sami...
Czy na odzieży można jeszcze zarobic?
Ja kupuję na hurtowni stradimoda.pl od jakiegoś roku nie zawiodłam się doradzą zawsze dobrze dbają o klienta a uwierzcie mi jest dużo hurtowni które chcą tylko...
piszę pracę na temat franchisingu :)
hej, tez poszukuję danych, znalazłaś coś może oprócz ilości placówek i marek franczyzowych?
Sukcesja w Intermarché i Bricomarché
przeciez to złodzieje
piszę pracę na temat franchisingu :)
Szukam szcegółowego raporty na temat franczyzy w latach przed pandemią i po. Rozumiem że osttani raport opublikowany był za rok 2010 ale niestety jego również nię mogę...
Praca magisterska - licencjacka o franchisingu
Witam, Jestem studentką III roku Finansów i Rachunkowości na Uczelni Łazarskiego w Warszawie. Obecnie prowadzę badania w ramach seminarium dyplomowego. Poniższa ankieta...