Biznes otwieramy po to, aby na nim zarobić. Aby to się udało, trzeba się do tego porządnie przygotować. Na początek należy zrobić gruntowny research rynku i sprawdzić, na jakie usługi czy produkty jest zapotrzebowanie, jakiej oferty brakuje w naszej okolicy, które branże mają największy potencjał rozwojowy i dają dobry zwrot z inwestycji. Oczywiście, powodzenie naszego biznesu zależy też od wielu innych czynników. Na jedne mamy wpływ, na inne nie. Ale na pewno przemyślany wybór branży i konkretnego rodzaju działalności to pierwszy krok na drodze do sukcesu.
SPIS TREŚCI
- Dzikie Pląsy – biznes na sali zabaw dla dzieci
- Edukido – nauka przez zabawę z klockami LEGO
- Restart – warsztaty malarskie dla dzieci i dorosłych
- Franczyza Żabki – szybki start z dużym wsparciem
- Husse – karmienie pupila jako model biznesowy
- Bricomarché – własny supermarket budowlany
- DDD Dobre Dla Domu – sklep z podłogami i drzwiami w modelu franczyzowym
- Alior Bank – franczyza w sektorze finansowym
- Xtreme Fitness – klub fitness jako inwestycja
- Fit+ – bezobsługowa siłownia i pasywny dochód
Mądra rozrywka dla najmłodszych
Zdaniem Doroty Kurkowskiej, dyrektor ds. franczyzy marki Dzikie Pląsy, rynek ofert franczyzowych dotyczący rozrywki dziecięcej można nazwać wschodzącym i zdecydowanie nie należy on do nasyconych.
– W obszarze sieciowym jest tu jeszcze sporo do zrobienia, a co za tym idzie, w kontekście franczyzobiorców, do zarobienia – uważa Dorota Kurkowska. – Zapotrzebowanie na usługi z obszaru rozrywki dziecięcej, w połączeniu z edukacją i rozwojem ruchowym, z roku na rok rośnie. Na nowych osiedlach, wyrastających jak grzyby po deszczu, wciąż brakuje miejsc dla najmłodszych, czy to w obszarze warsztatowym, czy też organizacji urodzin. Zapotrzebowanie jest tak duże, że na wolny termin na organizację urodzin w popularnych salach zabaw czeka się niekiedy kilka miesięcy.
Branżę napędzają rodzice, coraz bardziej świadomi potrzeby rozwoju kluczowych kompetencji swoich pociech, a to przekłada się na poszukiwanie placówek wspierających rozwój od najmłodszych lat. Rodzicielstwo bliskości, wspierane przez trendy związane z integracją społeczną przyczynia się do wysokiej frekwencji na zajęciach dla najmłodszych, od pierwszych miesięcy życia. Według Doroty Kurkowskiej, nie bez znaczenia w rozwoju branży finansowe programy wsparcia dla rodzin, z których środki najczęściej wydawane są na zajęcia dla dzieci oraz ich rozrywkę.
Marka Dzikie Pląsy powstała w 2019 roku. – Nasza zakręcona misja to wyrażanie siebie, bez „krępacji”, sztywnych ram, konwenansów i „ąęów” – mówi Dorota Kurkowska. – Dzikie Pląsy propagują wolność wyrazu, kreatywne myślenie i zrównoważony rozwój każdego młodego człowieka. Szanujemy każdy pogląd, zdanie, zachęcamy do dyskusji i czerpiemy radość z każdego, nawet najbardziej stanowczego argumentu w wydaniu dziecięcych umysłów.
Dzikie Pląsy to kameralne sale zabaw, oferujące oprócz swobodnej zabawy także różnego rodzaju warsztaty, klub maluszka, organizację urodzin, nocowanek, półkolonii, imprez tematycznych. Dodatkowy dochód zapewniają też zajęcia dla maluchów w wieku 1-3 lata, sprzedaż kawy, herbaty, napojów i przekąsek.
Z franczyzą łatwiej
Otwarcie sali zabaw wiąże się z wieloma obostrzeniami, wytycznymi, standardami, procesami, przez które przedzierają się wszyscy startujący w tym biznesie. – Docelowo na rynku pozostają nieliczni, gdyż samodzielne przedzieranie się przez zawiłości związane z branżą i codzienne trudności początkujących w tym biznesie w wielu przypadkach odbiega od początkowych założeń i oczekiwań – nie ukrywa Dorota Kurkowska. – Startując z Dzikimi Pląsami ponad pięć lat temu, nie byliśmy w stanie przewidzieć wielu rzeczy, z którymi się mierzyliśmy po raz pierwszy. Teraz, zaprawieni w boju, jesteśmy w stanie przeprowadzić początkujących przedsiębiorców przez meandry biznesu, przewidzieć niejedną sytuację i zawczasu jej zapobiec. Branża sal zabaw zdecydowanie należy do tych, w których samodzielny start jest znacznie trudniejszy.
Aby otworzyć salę zabaw pod szyldem Dzikie Pląsy, potrzeba min. 200 tys. zł, z czego część może być finansowana leasingiem. Partnerzy muszą też uiścić 19,5 tys. zł opłaty wstępnej. Każdy partner dostaje wyłączność terytorialną. W pierwszej fazie działalności franczyzobiorca powinien być zaangażowany w biznes i mieszkać w niedużej odległości od placówki, najlepiej maksymalnie do 50 km. – Kluczowym elementem, przekładającym się na sukces przedsięwzięcia, jest lokalizacja, dlatego chociaż znalezienie lokalu jest w gestii franczyzobiorcy, bierzemy aktywny udział w jego wyborze – dodaje Dorota Kurkowska.
Dzikie Pląsy najlepiej sprawdzą się na obrzeżach aglomeracji w miejscowościach powyżej 100 tys. mieszkańców. Mile widziane są dynamicznie rosnące dzielnice, w których główną siłę nabywczą stanowią osoby w wieku 20-45 lat. Nie bez znaczenia jest też bliska lokalizacja żłobków i przedszkoli.
Franczyzobiorcy marki mogą liczyć m.in. na szkolenia pracowników, wstępne i cykliczne, wsparcie w otwarciu placówki i przez cały okres trwania umowy, podręcznik operacyjny z pełnym know-how marki, audyty wspierające sprzedaż, zindywidualizowaną wizualizację lokalu, stały dostęp do bazy ze scenariuszami i materiałami dodatkowymi, pakiet startowy (m.in.: wzorcowy projekt aranżacji z plikami projektów ścian, folii, nalep, obrandowane karty magnetyczne, koszulki pracownicze), marketing centralny na start i przez cały okres trwania umowy, prowadzenie zindywidualizowanego fanpage na Facebooku oraz podstrony WWW dla konkretnej placówki.
– Otwarcie sali zabaw zgodnie z naszymi wytycznymi zakłada rentowność od pierwszych miesięcy działalności. Nie jest to łatwe do samodzielnego osiągnięcia, zwłaszcza że w tym biznesie występuje sezonowość – podkreśla Dorota Kurkowska. – Zwrot z inwestycji następuje już po pierwszym roku od otwarcia. Średnioroczny zysk szacujemy na poziomie 200 tys. zł netto, jest to jednak wartość orientacyjna. W najlepszych miesiącach zdarzało nam się generować zyski znacznie ponad 30 tys. zł.
Firma z klocków Lego
Według raportu Centrum Badania Opinii Społecznej, w roku szkolnym 2024/25 aż 73 proc. rodziców posyła dzieci na zajęcia pozalekcyjne. Statystycznie wydają na to 896 zł miesięcznie. Najczęściej dzieci chodzą dodatkowo na zajęcia językowe i sportowe. Ale oferta jest o wiele szersza. Marka Edukido przyciąga dzieci i rodziców faktem, że wykorzystuje na swoich warsztatach produkt, który zdecydowanie jest topową zabawką wielu dzieciaków, czyli klocki Lego.
– Podczas zajęć tłumaczymy dzieciom mechanizmy otaczającego nas świata poprzez zabawę klockami Lego – wyjaśnia Bartłomiej Misztal, dyrektor operacyjny Edukido Polska. – To, co nas wyróżnia, to różnorodność naszych autorskich scenariuszy, ciekawe treści oraz dowolność, jaką dajemy uczestnikom podczas kreatywnego budowania. Nie narzucamy schematów, szablonów i instrukcji. Uczestnicząc w naszych zajęciach, dzieci rozwijają kreatywność, wyobraźnię przestrzenną, umiejętność rozwiązywania problemów. Nabierają jednocześnie pewności siebie oraz uczą się pracy grupowej. Jednym z naszych celów jest odciąganie dzieci od ekranów smartfonów i komputerów, w duchu idei „no screen”, ponieważ w dzisiejszych czasach, przy tak dynamicznym rozwoju technologicznym i wszechobecnej digitalizacji, dzieci są „przebodźcowane”, mają duże kłopoty ze skupieniem oraz trudności komunikacyjne.
Na zajęciach z Edukido dzieci mogą np. uczyć się o odnawialnych źródłach energii, budując wiatrak z klocków. Warsztaty są skierowane do dzieci w wieku od czterech do 10 lat i korespondują ze szkolną podstawą programową. Koncept Edukido funkcjonuje na polskim rynku już od ośmiu lat i ma sieć 190 oddziałów. Rozwija się też za granicą: w Chorwacji, Rumunii, Macedonii Północnej, Ukrainie i na Węgrzech, współpracując tam z masterfranczyzobiorcami oraz indywidualnymi oddziałami. Chce też wejść na rynek czeski i słowacki.
Niewielka inwestycja
W Polsce Edukido szuka franczyzobiorców w małych i średnich miejscowościach (do 50 tys. mieszkańców), powiatach (do 150 tys. mieszkańców), a także w dużych miastach powyżej 200 tys. mieszkańców, w których można wykupić wyłączność terytorialną na jedną lub kilka dzielnic. Inwestycja początkowa wynosi 10 tys. zł netto i w ramach tej opłaty franczyzobiorca otrzymuje: wyłączność terytorialną, szkolenie menedżerskie, szkolenie produktowe i instruktorskie, dostęp do Bazy Wiedzy Edukido, czyli autorskich scenariuszy zajęć, pakiet marketingowy, dostęp do platformy zakupowej B2B, podstronę WWW oraz pakiet startowy, czyli akcesoria typu maty do prowadzenia zajęć, koszulki dla instruktorów, komplet dodatków. Oprócz tego franczyzobiorca, po podpisaniu umowy, jednorazowo kupuje pakiet startowy, który zawiera 9,5 tys. specjalnie dobranych klocków oraz akcesoriów Lego. – Pozwala on przeprowadzać zajęcia z wykorzystaniem wszystkich naszych autorskich scenariuszy – podkreśla Bartłomiej Misztal.
Miesięczne opłaty franczyzowe zależą od liczby mieszkańców na obszarze, na którym działa franczyzobiorca.
Franczyzobiorcami Edukido mogą zostać zarówno ci, którzy stawiają pierwsze kroki we własnym biznesie, jak i przedsiębiorcy z doświadczeniem na rynku zajęć pozalekcyjnych. Zajęcia odbywają się w szkołach, przedszkolach, bibliotekach, domach kultury czy świetlicach, nie ma więc potrzeby otwierania stacjonarnego biura. – Zapraszają nas również firmy organizujące atrakcje dla swoich pracowników, a także te, które organizują kolonie, półkolonie czy obozy – dodaje Bartłomiej Misztal.
Centrala organizuje szkolenia instruktorskie, zakończone uzyskaniem certyfikatu. Musi je ukończyć każdy instruktor Edukido. Franczyzobiorca przechodzi szkolenie menedżerskie, na którym uczy się prowadzenia biznesu, zarządzania oddziałem, sprzedaży i marketingu. Oddziały franczyzowe mają dostęp do bazy ze scenariuszami zajęć. Franczyzobiorcy mogą sami prowadzić zajęcia, ale w miarę rozwoju oddziału pojawi się konieczność zatrudnienia instruktorów. Licencjobiorcy są też odpowiedzialni za pozyskiwanie klientów na swoim terenie.
– Najbardziej skuteczni menedżerowie oddziałów to tacy, którzy osobiście angażują się w sprzedaż i prowadzą bezpośrednio rozmowy z decydentami w placówkach oświatowych – podkreśla Bartłomiej Misztal. – Marketing i sprzedaż to właśnie główne elementy szkolenia menedżerskiego, podczas którego franczyzobiorcy dowiadują się, jakie narzędzia marketingowe i jakie formy sprzedaży są najskuteczniejsze. Szkolenia oparte są na naszych wieloletnich doświadczeniach i na bieżąco aktualizowane o najnowsze techniki i trendy.
Centrala informuje, że najbardziej zaangażowani franczyzobiorcy potrafią zorganizować i przeprowadzić 40-60 warsztatów miesięcznie, co przy średniej cenie 450 zł za warsztat daje kwotę 18-27 tys. zł przychodu.
– Współpracujemy z różnymi franczyzobiorcami. Jedni traktują ten biznes jako dodatek, dla innych to podstawowe źródło dochodu – nie ukrywa Bartłomiej Misztal. – Mamy grupę franczyzobiorców, dla których Edukido jest formą powrotu na rynek pracy, np. po urlopach macierzyńskich. U nas istnieje możliwość łączenia obowiązków rodzinnych z prowadzeniem działalności.
Malowanie dla każdego
Nie tylko dzieci korzystają z zajęć, które rozwijają ich talenty, zainteresowania czy po prostu relaksują. Także dorośli poszukują takiej oferty. Malowanie przy winie, ceramika, warsztaty stolarskie – pojawia się coraz więcej takich propozycji. Marka Restart przygotowała ofertę, która jest przeznaczona dla każdego, praktycznie bez limitu wiekowego – od siedmiolatków, przez nastolatków, po dorosłych, bez górnej granicy wieku. – Organizujemy warsztaty malarskie dla grup od 10 do 20 osób – wyjaśnia Jan Staniewicz, twórca i współwłaściciel marki Restart.
Uczestnicy nie muszą nic przynosić ze sobą. Wszystko dostają na warsztatach – płótno do malowania, farby, pędzle. Każdy z uczestników na zajęciach przygotowuje jeden obraz, który później zabiera do domu. – Nie trzeba mieć żadnych predyspozycji malarskich, aby wziąć udział w warsztatach – zapewnia Jan Staniewicz. – Czyli malować każdy może. Na naszych zajęciach uczestnicy krok po kroku dostają odpowiednie instrukcje. Obraz malują całkowicie samodzielnie.
Obrazy powstają przy wykorzystaniu tzw. percepcyjnej metody malowania. Malarstwo percepcyjne wykorzystuje specjalne ćwiczenia i techniki malarskie, które aktywizują prawą półkulę mózgu, co pozwala osiągnąć w krótkim czasie spektakularne efekty. Ma jednocześnie walory terapeutyczne, m.in. stymuluje percepcję dotykową i doskonali koordynację oko – palec. Malujemy poszczególne elementy w odpowiedniej kolejności: zaczynając od tych na najdalszym planie, aż po te na planie najbliższym.
Co ważne, nie trzeba mieć umiejętności malarskich, aby prowadzić oddział Restart. Tylko instruktor powinien mieć odpowiednie predyspozycje. – Zapewniamy szkolenie instruktorskie, prowadzone przez naszą dyrektor artystyczną, która uczy wykorzystywanej na zajęciach percepcyjnej metody malowania – wyjaśnia Jan Staniewicz.
Prosty biznes
Warsztaty organizowane przez Restart mogą być jednorazowe lub odbywać się regularnie, np. co tydzień. Trwają 90 minut. Można je organizować w szkołach, domach kultury, ale też są ciekawą propozycją np. na spotkania firmowe, urodziny i różnego rodzaju imprezy.
Restart ma obecnie jedną jednostkę własną oraz 12 oddziałów franczyzowych. Chce otwierać oddziały w miastach powiatowych, na obszarach 4-5 gmin sąsiadujących ze sobą czy też w pojedynczych dzielnicach w dużych miastach. – Szukamy franczyzobiorców otwartych na nowości, zarówno początkujących przedsiębiorców, jak i tych, którzy działają już z sukcesami w segmencie zajęć pozalekcyjnych – dodaje Jan Staniewicz.
Franczyzodawca zapewnia, że biznes jest prosty do uruchomienia i prowadzenia. – Chcemy, żeby koncept był prosty dla wszystkich zainteresowanych: franczyzobiorców, uczestników zajęć, instruktorów, nauczycieli i dyrektorów, którzy będą zamawiali warsztaty – podkreśla Jan Staniewicz.
Nie trzeba otwierać biura czy własnego centrum, bo jak wspomnieliśmy, warsztaty odbywają się w terenie. Dlatego próg wejścia do systemu jest relatywnie niski, a całkowity koszt inwestycji początkowej do czerwca 2025 roku wynosi 10 tys. zł netto. W ramach tej jednorazowej opłaty franczyzobiorca otrzymuje wyłączność terytorialną, pakiet marketingowy na start (roll-up, foldery, ulotki, stempel reklamowy), zestaw obrazów wykorzystywanych na warsztatach, materiały malarskie na trzy warsztaty (podobrazia, farby, pędzle), pliki i narzędzia niezbędne do zarządzania oddziałem, wspólną stronę WWW.
Oczywiście, franczyzodawca zapewnia też szkolenia: instruktorskie, czyli z prowadzenia zajęć, dla dowolnej liczby osób oraz menedżerskie, dla właściciela oddziału (tematyka to m.in. rekrutacja personelu, marketing, sprzedaż, zarządzanie). Oddział franczyzowy ma też dostęp do bazy filmów instruktażowych, które pokazują m.in., jak etapami, z uwzględnieniem wszystkich detali i całego procesu prowadzenia konkretnych zajęć, przebiega malowanie każdego obrazu. – Od franczyzobiorców oczekujemy przede wszystkim pełnego zaangażowania. Nawet jeżeli ktoś nie ma doświadczenia biznesowego, ale będzie otwarty na nasze wskazówki i zdeterminowany do działania, odniesie sukces na miarę swoich możliwości i oczekiwań – zapewnia Jan Staniewicz.
Do obowiązków franczyzobiorców należy m.in. prowadzenie zajęć, przestrzeganie zasad współpracy, cykliczne raportowanie do centrali o działalności oddziału, informacja zwrotna dla franczyzodawcy dotycząca funkcjonowania systemu z perspektywy licencjobiorcy.
Zyski z warsztatów
Jak zdobywać klientów na warsztaty malarskie? Najlepiej docierać bezpośrednio do np. dyrektorów szkół, domów kultury, ale też szefów firm, przeprowadzać warsztaty pokazowe. Cały czas warto promować się też w internecie, odpowiednio definiując grupę docelową, do której chcemy dotrzeć. Ile można zarobić w tym biznesie? Franczyzodawca podkreśla, że wszystko zależy od zaangażowania i determinacji franczyzobiorcy. Prowadząc jeden warsztat dla 15 osób, przy średniej cenie 50-100 zł za osobę, można liczyć na przychód pomiędzy 750-1,5 tys. zł za warsztat.
– Najbardziej efektywni biorcy potrafią zorganizować i przeprowadzić 5-7 warsztatów tygodniowo, w przeliczeniu na jednego instruktora, czyli ok. 22 warsztaty w miesiącu, więc łatwo wyliczyć przychód, który można na tym wygenerować – tłumaczy Jan Staniewicz. – Oczywiście, należy pamiętać o kosztach, ale o tym dokładnie informujemy naszych biorców. Kosztami będą: zakup akcesoriów malarskich, m.in. podobrazi, farb, pędzli, wynagrodzenie dla instruktorów prowadzących zajęcia, inne koszty prowadzenia oddziału, np. paliwo, telefony.
Stałe miesięczne opłaty franczyzowe zależą od obszaru, na jakim działa licencjobiorca. Do 50 tys. mieszkańców opłata wynosi 1 tys. zł netto; do 100 tys. mieszkańców – 1,8 tys. zł netto; do 150 tys. mieszkańców – 2,4 tys. zł netto. Na bardziej zaludnionych obszarach opłata jest ustalana indywidualnie.
– Historie naszych licencjobiorców pokazują, że ten biznes może być rentowny już od pierwszego miesiąca działalności – dodaje współwłaściciel Restartu. – Każdy przedsiębiorca ma różne potrzeby i będzie pracował tyle dni w tygodniu, ile chce i może, albo tyle, ile chce wygenerować przychodu.
Bezpieczny start z Żabką
Żabka zakończyła 2024 rok otwarciem 11-tysięcznego sklepu. W 2025 roku sieć zamierza uruchomić kolejnych tysiąc placówek. Wsparciem dla nowych franczyzobiorców są m.in. program „Bezpieczny Start”, bezpłatne szkolenia wdrożeniowe oraz nowoczesne aplikacje umożliwiające zdalne zarządzanie sklepem. Natomiast motorem rozwoju wszystkich sklepów jest silny rozwój oferty gastronomicznej oraz usług odpowiadających na potrzeby klientów, którzy chcą realizować swoje potrzeby w jednym miejscu, blisko swojego miejsca zamieszkania lub pracy.
Program „Bezpieczny Start”, skierowany jest do osób, które dopiero zaczynają zawodową przygodę. Inicjatywa ma na celu pomóc im w zdobywaniu umiejętności biznesowych oraz związanych z pracą.
– Ludzi przed podejmowaniem aktywności biznesowej często hamuje brak doświadczenia, co obniża wiarę w swoje możliwości. Chcemy im pomóc, oferując bezpieczny start mający na celu przygotowanie do sprawnego i świadomego wejścia w świat przedsiębiorczości – mówi Przemysław Kijewski, dyrektor ds. operacyjnych w Żabka Polska.
Inicjatywa pozwala poznać mechanizmy zarządzania firmą oraz poczuć odpowiedzialność za biznes i pracowników, ale bez obciążających konsekwencji.
– Program daje szansę do uczenia w praktyce, a także umożliwia nieszablonowe myślenie z korzyścią dla całej sieci. Możemy za sprawą uczestników programu świeżym okiem spojrzeć na różne kwestie związane z funkcjonowaniem naszych punktów – podkreśla Przemysław Kijewski. Natomiast dla nich samych to okazja, by poznać zasady franczyzy od strony praktycznej, na której opiera się funkcjonowanie sklepu Żabka oraz szansa na zdobycie umiejętności działania w realnych warunkach rynkowych.
W ramach programu kandydaci na franczyzobiorców Żabki pracują za kasą, obsługują klientów, zarządzają personelem, przyjmują dostawy produktów oraz uczą się całego systemu, na którym oparte są wszystkie narzędzia niezbędne do prowadzenia sklepu. Otrzymują wiedzę na temat franczyzy, marketingu oraz finansów. Mają wsparcie doświadczonych ekspertów, którzy pomagają im zrozumieć zasady prowadzenia biznesu. Zdobyte doświadczenie może być kluczowym atutem w przyszłej karierze i ułatwić start w świecie przedsiębiorczości.
Uczestnicy programu mają do wyboru dwa warianty czasu trwania programu od dwóch do czterech tygodni. Adepci poznają realia pracy franczyzobiorcy, dzięki czemu są lepiej przygotowani do podjęcia współpracy z siecią. Kandydaci zatrudnieni są w sklepie trenera, co pozwala im na dogłębne zrozumienie procesów franczyzowych. Dodatkowym wsparciem dla przyszłych przedsiębiorców jest ich indywidualny opiekun, czyli partner ds. szkoleń.
Coraz szersza oferta
Żabka wraz z rozwojem sieci konsekwentnie poszerza ofertę produktów i usług dostępną w sklepach. Od jakiegoś czasu w Żabce można nie tylko zrobić zakupy, opłacić rachunki, nadać lub odebrać przesyłkę czy wypłacić gotówkę, ale też zjeść ciepły posiłek. Hot dog to już standard, ale od niedawna Żabka serwuje nuggetsy z kurczaka, churrosy, frytki i zapiekanki. Nowym produktem w menu jest obecnie pizza. Dagmara Zabojść, franczyzobiorczyni Żabki, przyznaje, że dużą część obrotów generuje obecnie oferta gastronomiczna „Prosto z pieca”. – Ciepłe dania Żabki cieszą się dużą popularnością. A oprócz dań ciepłych dobrze sprzedają się też sałatki, kanapki i kawa – wylicza Dagmara Zabojść, franczyzobiorczyni sieci Żabka.
Wszystkie produkty kulinarne z oferty „Prosto z pieca”, zanim trafią do powszechnej sprzedaży, testowane są w centrali. Firma współpracuje z certyfikowanymi producentami, którzy trzymają się wysokich standardów jakości, utrzymując jednocześnie dużą wydajność i tempo produkcji. Jest to ważne ze względu na częstotliwość dostaw produktów do sklepów.
Obecnie pod marką Żabka funkcjonuje 11 tys. sklepów. Sieć średnio każdego roku otwiera ok. 1 tys. placówek i zamierza utrzymać to tempo w najbliższych latach. Koncept wymaga bardzo mało wkładu własnego na start – ok. 5 tys. zł. Kwota pokrywa wydatki związane z uruchomieniem kasy fiskalnej oraz nabyciem niezbędnych koncesji. Franczyzodawca zapewnia przystosowany i w pełni wyposażony sklep w sprawdzonej lokalizacji wraz z początkowym zatowarowaniem. Przed przystąpieniem do sieci franczyzobiorca musi przejść kompleksowe, ale darmowe szkolenie, które kończy się egzaminem. Obejmuje ono część praktyczną i teoretyczną, np. HR, sprzedaż i finanse.
Franczyzobiorcy korzystają z szeregu nowoczesnych narzędzi technologicznych (np.: pakiet Optiplan z Asystentem Żabka, aplikacja Cyberstore, tablet, kolektor danych), ułatwiających im zarządzanie sklepem i wykonywanie codziennych czynności dotyczących zamówień, a także wsparcia IT czy serwisowego. Żabka stale rozwija nowe formaty, by odpowiadać na potrzeby klientów, np. Żabka Nano czy Żabka Drive.
Sklepy Żabka otwierane są coraz częściej w małych miastach i na terenach wiejskich. Firma wspiera swoich franczyzobiorców z mniejszych ośrodków programami takimi jak „Auto na start”, który skierowany jest do przedsiębiorców rozwijających swoje sklepy w miejscowościach do 60 tys. mieszkańców i zamieszkujących na co dzień w innych lokalizacjach, co może stwarzać wyzwania logistyczne.
Karma dla pupila
Husse to szwedzki producent suchej i mokrej karmy z segmentu premium oraz kosmetyków i drobnych smakołyków dla psów i kotów. Od 2008 roku firma jest obecna na polskim rynku i buduje u nas sieć franczyzową. Marka rozprowadza swoje produkty w modelu bezpośredniej dystrybucji, czyli dostarczając je bezpośrednio do klientów.
– Liczba naszych klientów stale rośnie, co wynika zarówno z jakości produktów, jak i rosnącej świadomości właścicieli zwierząt na temat ich zdrowia – zauważa Piotr Cieślik, dyrektor zarządzający Husse Polska. – Widzimy tendencję wzrostową zwłaszcza w obszarach miejskich, gdzie właściciele zwierząt często szukają wygodnych rozwiązań. Polska jest rynkiem z ogromnym potencjałem – liczba psów i kotów szacowana jest mniej więcej na 14 mln (według niektórych analiz nawet ok. 15 mln – przyp. red.), a segment premium wciąż ma przestrzeń do rozwoju. Prowadzenie biznesu z Husse to zatem doskonała okazja do wykorzystania tego potencjału. Zapewnienie kompleksowej obsługi i bezpośredni kontakt z klientem pozwalają na budowanie lojalności, co w trudniejszych ekonomicznie czasach stanowi ogromny atut. Zwłaszcza że nasi klienci mogą liczyć nie tylko na dostawę karmy, ale również na doradztwo żywieniowe.
W Polsce działa obecnie 52 franczyzobiorców i ponad 180 dystrybutorów Husse i wciąż jest miejsce dla kolejnych. Szczególnie na wschodzie kraju, gdzie obecność marki jest stosunkowo niewielka. Każdy franczyzobiorca i dystrybutor otrzymuje wyłączność na określony obszar. Franczyzobiorca zarządza większym terenem, dystrybutor obsługuje klientów na mniejszym obszarze.
– Kluczowe jest, aby kandydat na naszego partnera miał umiejętności komunikacyjne oraz był osobą otwartą na kontakt z klientami, potrafiącą budować długotrwałe więzi. Doświadczenie w sprzedaży lub w prowadzeniu własnej działalności gospodarczej jest zdecydowanym atutem, ale nie jest warunkiem koniecznym – mówi Piotr Cieślik. – Poszukujemy ludzi, którzy są gotowi zaangażować się w rozwój marki, traktując współpracę z Husse jako długofalowy projekt biznesowy.
Zbudować bazę klientów
Opłata startowa dla franczyzobiorców Husse wynosi od 40 do 50 tys. zł i zależy od wielkości terytorium, na którym planują działać. Te kwoty obejmują licencję na markę, dostęp do know-how, materiały marketingowe oraz wsparcie w zakresie szkoleń produktowych i operacyjnych. Dodatkowo, franczyzobiorca otrzymuje kompletny zestaw produktów na początek, co pozwala na szybkie rozpoczęcie działalności.
Dla dystrybutorów koszty rozpoczęcia współpracy są znacznie niższe i wynoszą maksymalnie 5 tys. zł, obejmując opłatę licencyjną oraz środki na zatowarowanie. W ramach współpracy dystrybutorzy mogą liczyć na wsparcie marketingowe, szkolenia oraz stałą pomoc ze strony centrali.
– Franczyzobiorcy oraz dystrybutorzy Husse mają wspólny cel – zapewnienie najwyższej jakości produktów oraz usług naszym klientom. Ich głównym obowiązkiem jest aktywne pozyskiwanie nowych klientów i utrzymywanie relacji z obecnymi, co jest kluczowe dla sukcesu modelu biznesowego Husse – wyjaśnia Piotr Cieślik. – Franczyzobiorcy są odpowiedzialni za sprzedaż i doradztwo żywieniowe, a także za logistykę, czyli terminową dostawę produktów do klientów.
Dodatkowo franczyzobiorcy mają obowiązek uczestniczenia w szkoleniach produktowych oraz biznesowych, które umożliwiają im poszerzanie wiedzy o rynku pet food i doskonalenie umiejętności zarządzania biznesem. Dystrybutorzy, współpracujący z franczyzobiorcami, realizują zamówienia, dbając o wysoką jakość obsługi i utrzymanie dobrych relacji z klientami na lokalnym poziomie.
Zakres wyłączności terytorialnej dla franczyzobiorcy jest określony w umowie franczyzowej i najczęściej obejmuje obszar zamieszkany przez 200-300 tys. mieszkańców. – Taki model współpracy daje partnerowi pełną swobodę działania w swoim regionie i umożliwia dostosowanie działań marketingowych oraz sprzedażowych do specyfiki lokalnego rynku – mówi Piotr Cieślik. – Wyłączność terytorialna to także dodatkowa motywacja do zaangażowania i maksymalnego wykorzystania potencjału biznesowego w ramach wyznaczonego obszaru. W efekcie franczyzobiorca może budować silną, lojalną bazę klientów, co przekłada się na stabilność i długoterminowy sukces.
Stabilne dochody
Model biznesowy Husse opiera się na regularnych zamówieniach, co oznacza stabilne, powtarzalne przychody. – Aktywnie działający franczyzobiorca, obsługujący średnio 200-300 klientów miesięcznie, może generować przychody na poziomie 50-60 tys. zł miesięcznie – zapewnia Piotr Cieślik. – Dystrybutorzy, działający na mniejszą skalę, również osiągają stabilne dochody, które mogą być proporcjonalnie mniejsze w zależności od liczby obsługiwanych klientów. Duże znaczenie ma również rozwój bazy klientów, dlatego kluczowe jest budowanie długoterminowych relacji. Wraz ze wzrostem liczby klientów, franczyzobiorcy często decydują się na zatrudnienie dodatkowych dystrybutorów, co zwiększa ich możliwości zarobkowe.
Franczyzobiorcy Husse otrzymują kompleksowe wsparcie ze strony centrali, które obejmuje każdy etap prowadzenia biznesu. Mają zapewnione szkolenia produktowe, biznesowe i sprzedażowe, które pomagają zrozumieć specyfikę rynku oraz model działania. Dodatkowo franczyzobiorcy mają dostęp do wzorcowych planów biznesowych oraz wsparcie w przygotowaniu własnej strategii działania, dostosowanej do lokalnych warunków. W trakcie prowadzenia działalności centrala oferuje też bieżące wsparcie operacyjne, w tym dostęp do materiałów marketingowych, refundację kosztów związanych z pozyskiwaniem klientów (np. próbki produktów, katalogi) oraz możliwość uczestniczenia w promocjach i kampaniach ogólnopolskich. Ważnym elementem wsparcia jest również pomoc w rozwijaniu działań online – zamówienia składane przez klientów za pośrednictwem e-commerce są obsługiwane przez lokalnych partnerów, co pozwala im generować dodatkowe przychody.
Lepiej niż u konkurencji
Należąca do Grupy Muszkieterów marka Bricomarché patrzy z zadowoleniem i na miniony rok, i w przyszłość. – Wzrosty, które notujemy – włączając w to otwarcia – są na poziomie dwucyfrowym, a ponad dziesięć procent wzrostu sprzedaży utrzymywaliśmy niemal cały czas, od początku 2024 roku – informuje Marek Sawa, prezes Bricomarché w Polsce i jednocześnie właściciel trzech franczyzowych supermarketów marki. – Motorem wzrostu są otwarcia, które zrealizowaliśmy na początku 2024 roku, ale nawet na stałej, porównywalnej powierzchni, mamy wzrost obrotu rzędu kilku procent, podczas gdy konkurencyjne sieci DIY notowały spadki. To jest dobry moment, aby zainwestować w supermarket Bricomarché. Mamy sprawdzony format i radzimy sobie lepiej niż rynek.
W ubiegłym roku marka uruchomiła 21 sklepów i był to dla sieci rekordowy rok pod względem otwarć.
– W 2025 roku planujemy również otwarcia na poziomie 25 placówek. Takiego tempa rozwoju nie notowaliśmy nigdy w naszej historii i ten trend zamierzamy utrzymać w kolejnych kilku latach – podkreśla Marek Sawa. – Chcemy utrzymać wzrosty na porównywalnej powierzchni przynajmniej na tym poziomie, jaki mamy obecnie. Jest to poziom, który daje satysfakcję centrali i franczyzobiorcom. Tak naprawdę 99 proc. naszych sklepów jest rentownych i nie ma żadnych problemów z ich funkcjonowaniem.
Na ten rok marka zakłada wzrosty powyżej inflacji. – Ogólna inflacja ma się kształtować na poziomie ponad 4 proc., a dla branży DIY może wynosić ponad 3 proc., więc delikatnie mniej niż na całym rynku. Zakładamy, że wzrost w naszej sieci będzie przynajmniej powyżej 5 proc., czyli przynajmniej dwa punkty procentowe wyżej niż inflacja w naszej branży – komentuje Marek Sawa. – Mamy świadomość trudnego rynku, tego, że konsumenci są pełni obaw, wolą oszczędzać na trudne czasy i nie są skłonni do wydawania pieniędzy. To m.in. efekt traumy, jaką wywołała wysoka inflacja i kryzys kosztowy, który mocno dotknął budżety domowe. Uważamy jednak, że wkrótce nastąpi istotna poprawa nastrojów konsumenckich i rynek się ustabilizuje.
Są chętni
W ubiegłym roku sieć pozyskała 19 nowych franczyzobiorców i wciąż rekrutuje kolejnych. – Notujemy także bardzo wysokie wskaźniki konwersji leadów na wypełnione deklaracje i zakończone procesy. Spada wskaźnik rezygnacji, co nas bardzo cieszy – podkreśla Marek Sawa.
Bricomarché stawia na osoby przedsiębiorcze i zdeterminowane. Każdy kandydat przechodzi przez siedmioetapowy proces rekrutacji. – Przyznajemy, że jest on wymagający, ale z drugiej strony dajemy obu stronom czas na podjęcie świadomej decyzji dotyczącej budowania wspólnej zawodowej przyszłości – mówi Bartłomiej Tarłowski, menedżer ds. rozwoju franczyzy i komunikacji korporacyjnej Grupy Muszkieterów.
Zainteresowany otrzymuje dostęp do Portalu Kandydata, za pośrednictwem którego odbywa się wymiana informacji, danych i niezbędnej dokumentacji. Następnie organizowane są spotkania, w których udział biorą zarówno właściciele sklepów, jak i przedstawiciele centrali, podczas których obydwie strony poznają się wzajemnie. Później kandydat odbywa trzydniowy staż w jednym ze sklepów, gdzie ma okazję poznać życie codzienne placówki i jej właściciela. Komisja Zezwoleń jest ostatnim etapem całej ścieżki procesu rekrutacyjnego. Złożona jest z członków reprezentujących właścicieli sklepów, którzy rozpatrują zgłoszone kandydatury. Jej decyzje są suwerenne: przyjęcie do Grupy, przesunięcie decyzji na późniejszy termin w celu uzupełnienia dokumentacji, odroczenie (na okres trzech lub sześciu miesięcy, roku albo pięciu lat) lub ostateczna odmowa. Sformalizowaniem przyjęcia do Grupy jest podpisanie przez wybranych kandydatów listu intencyjnego oraz Karty Muszkieterów, czyli spisu wszystkich wartości Grupy. Każdy franczyzobiorca musi odbyć czteromiesięczne szkolenie.
W większości przypadków przedsiębiorcy przystępujący do sieci uruchamiają nowe placówki handlowe. Wkład własny potrzebny na starcie to minimum 400 tys. zł, nie mniej niż 20 proc. kosztów inwestycji, którą stanowią wyposażenie oraz prace wykończeniowe w lokalu. To kapitał zakładowy spółki z o.o., pod którą prowadzony będzie supermarket. Prywatne środki, które wnosi kandydat, zyskują status środków firmowych, którymi będzie zarządzał jako właściciel przedsiębiorstwa. Wśród miesięcznych opłat znajdują się opłata za znak firmowy oraz składki na szkolenia, z których franczyzobiorca korzysta w ciągu całego roku. Są to wartości procentowe od obrotu brutto sklepu.
Z pomocą Muszkieterów
Jakie wsparcie zapewnia franczyzobiorcom Grupa Muszkieterów? – Gwarantujemy dostęp do wypracowanego i stale udoskonalanego know-how obejmującego każdą dziedzinę istotną w prowadzeniu własnego przedsiębiorstwa tj. handel, finanse, marketing czy kadry. Prowadzimy w tym celu szkolenia, zarówno teoretyczno-warsztatowe w siedzibie Grupy Muszkieterów, jak i praktyczne w wybranych punktach sprzedaży Bricomarché. Przed samym otwarciem gwarantujemy szkolenia dla pracowników placówki, prace konceptowe i pomoc specjalistów w przygotowaniu danego punktu sprzedaży – wylicza Bartłomiej Tarłowski. – A już po otwarciu sklepu zapewniamy wsparcie ze strony regionalnego doradcy handlowego oraz innych przedsiębiorców, a także cały pakiet serwisów począwszy od dostępu do szerokiej gamy produktów z naszych magazynów centralnych, poprzez logistykę, narzędzia IT, na marketingu kończąc. Nasi franczyzobiorcy wiedzą, że zawsze mogą liczyć na pomoc innych.
Oprócz prowadzenia sklepów, franczyzobiorcy Grupy Muszkieterów uczestniczą też aktywnie w życiu całej sieci. – Wynika to z unikatowego na polskim rynku modelu franczyzowego Grupy Muszkieterów – podkreśla Bartłomiej Tarłowski. – Zarządzanie całą siecią handlową polega na nieustannej, dwustronnej współpracy pomiędzy właścicielami punktów sprzedaży, a specjalistami pracującymi na co dzień w głównej siedzibie firmy i w regionach. Właściciele sklepów angażują się w pracę na rzecz szyldu, pełniąc strategiczne funkcje w strukturach centralnych. Z jednej strony to obowiązek, z drugiej przywilej realnego wpływu na wyznaczanie kierunku rozwoju sieci Bricomarché, kształtowanie jej długoterminowej polityki oraz strategii.
Przedsiębiorcy jako właściciele sklepów prowadzonych w formie spółek z o.o. mają prawo wynagrodzenia za kierowanie spółką jako zarząd oraz do dywidendy od zysku netto uzyskanego w danym roku obrotowym. Właściciel nie dzieli się zyskiem z centralą Grupy Muszkieterów, mimo iż Grupa Muszkieterów angażuje się finansowo w kształtowanie kapitału pierwotnego spółki. W najlepszym przypadku, jak zapewnia centrala, zwrot wkładu własnego może nastąpić już po drugim roku prowadzenia biznesu.
Firma dobrze ułożona
DDD Dobre Dla Domu to jedna z najbardziej rozpoznawalnych marek na rynku wykończenia i wyposażenia wnętrz, wyspecjalizowana w segmencie podłóg, drzwi i akcesoriów ze średniej oraz wyższej półki cenowej. Łatwy start i szybki zwrot z inwestycji to zdaniem przedstawicieli sieci DDD najważniejsze atuty jej franczyzy. Paweł Soroka, dyrektor działu wsparcia sprzedaży DDD Dobre Dla Domu, przekonuje, że 2025 rok to dobry moment na inwestycję w sklep tej marki.
– Z roku na rok rośnie zapotrzebowanie na wysokiej jakości produkty do wykończenia wnętrz, a coraz bardziej świadomi i wymagający klienci chętniej sięgają po rozwiązania i produkty premium, czyli asortyment z naszej oferty – wyjaśnia Paweł Soroka.
Optymalna lokalizacja na salon DDD Dobre Dla Domu to miasto powyżej 20 tys. mieszkańców. Jeśli chodzi o wysokość inwestycji, przyszły franczyzobiorca marki powinien dysponować kwotą 70-100 tys. zł, w zależności od wielkości lokalu i kosztów zatowarowania. – Wysoka efektywność działania pozwala osiągnąć zysk już po kilku miesiącach, a najskuteczniejsi partnerzy odnotowują zwrot z inwestycji w ciągu roku. To sprawia, że nasza franczyza jest opcją dla osób szukających rentownego biznesu – mówi Paweł Soroka.
Jako jeden z największych atutów sieci Paweł Soroka wymienia wszechstronne wsparcie dla nowych franczyzobiorców. Przyszli partnerzy nie muszą martwić się ani o lokalizację, ani o wystrój salonu, gdyż firma pomaga w wyborze najlepszego miejsca i zapewnia profesjonalny projekt wnętrza. Co więcej, koszty aranżacji i wyposażenia są w pełni pokrywane przez centralę. Specjaliści DDD koordynują także proces otwarcia, aby wszystko przebiegło sprawnie i zgodnie z planem. – Oferta każdego salonu DDD jest starannie dostosowana do lokalnych potrzeb klientów. Dzięki analizie sprzedaży z innych sklepów w Polsce rekomendujemy produkty, które mają największy potencjał w danej lokalizacji. To kluczowy czynnik zwiększający sprzedaż i zadowolenie klientów – wyjaśnia Paweł Soroka.
Partner DDD może również liczyć na wsparcie centrali w przygotowaniu i realizacji skutecznej kampanii marketingowej otwarcia sklepu. Firma partycypuje także w kosztach tejże kampanii. W ramach wsparcia biznesowego DDD Dobre Dla Domu oferuje dobre warunki handlowe wynegocjowane bezpośrednio z producentami oraz szeroką ofertę produktów na wyłączność dla sieci DDD. Dzięki programom szkoleń, franczyzobiorcy pozyskują kompetencje z zakresu sprzedaży, handlu, informacji o produktach. Firma certyfikuje również montażystów pracujących dla partnerów DDD. Rentowności biznesu franczyzobiorca pilnuje za pomocą narzędzi analitycznych oraz wewnętrznej platformy wymiany wiedzy i doświadczeń.
Biznes na bank
Własna placówka bankowa to nadal dochodowy i prestiżowy biznes. Jednym z największych i najbardziej doświadczonych graczy na rynku franczyzy finansowej jest Alior Bank. Placówki partnerskie pod tą marką otwierane są od 2008 roku. Niemal 75 proc. obecnych partnerów działa w sieci co najmniej pięć lat, a ponad 30 proc. z nich prowadzi więcej niż jedną placówkę. Alior Bank celuje w mniejsze miejscowości, liczące do 30 tys. mieszkańców. W takich lokalizacjach na próżno szukać własnych oddziałów banku, jednak są to znakomite lokalizacje dla placówek franczyzowych.
– Dużą przewagę na lokalnych rynkach daje nam silna, rozpoznawalna marka i bardzo dobra oferta produktowa zarówno dla klientów indywidualnych, jak i biznesowych – mówi Sławomir Makowski, dyrektor Departamentu Sieci Zewnętrznych Alior Banku. – Całości w tej układance dopełnia zaangażowany franczyzobiorca.
Według założeń Alior Banku, efektywny biznes w branży finansowej musi opierać się na różnych produktach, które w czasach koniunktury pracują równomiernie, a w trudniejszych warunkach uzupełniają się, zapewniając partnerowi bezpieczeństwo i stabilne przychody. Dlatego model biznesowy franczyzy Alior Banku zakłada, że placówka partnerska od pierwszego dnia funkcjonowania ma dostęp do szerokiej oferty produktowej. I co najważniejsze, franczyzobiorca zarabia na wszystkich oferowanych produktach.
Nie każdy może zostać franczyzobiorcą Alior Banku. Poza formalnym wymogiem niekaralności, franczyzobiorca powinien być ambitny, zaangażowany, powinien też mieć przygotowany biznesplan oraz wizję działania placówki. Musi też posiadać doświadczenie w branży finansowej. – Chcemy współpracować z przedsiębiorcami, którzy potrafią wykorzystać swoje umiejętności, by rozwijać własny biznes pod szyldem naszego banku. Posiadane doświadczenie w branży finansowej przekłada się na lepsze wyniki, skuteczniejsze zarządzanie i większe zaufanie klientów. Kluczem do sukcesu jest zaangażowanie franczyzobiorcy w działalność placówki partnerskiej – podkreśla Sławomir Makowski.
Wsparcie na starcie
Potencjalny franczyzobiorca, chcąc zainwestować w placówkę partnerską Alior Banku o powierzchni
45 mkw. z dwoma stanowiskami, musi dysponować kwotą ok. 60 tys. zł. Do inwestycji dokłada się bank, nieodpłatnie przekazując elementy wizualizacji zewnętrznej i wewnętrznej, platformy i sprzętu IT, systemu monitoringu placówki oraz pakietów promocyjnych i materiałów reklamowych. Nowe placówki są obejmowane szeroko zakrojonymi kampaniami marketingowymi. Według Sławomira Makowskiego, bardzo ważnym atutem systemu Alior Banku jest wszechstronne wsparcie franczyzobiorcy.
– Zapewniamy pełne wsparcie operacyjne, co pozwala franczyzobiorcom na szybkie rozpoczęcie działalności. Już od pierwszych dni udostępniamy bazy CRM, które ułatwiają niemal natychmiastowy start aktywności sprzedażowej. Dodatkowo każdy partner otrzymuje budżet marketingowy, który może przeznaczyć na działania dopasowane do specyfiki lokalnego rynku – informuje Sławomir Makowski. – W trakcie współpracy nasi partnerzy mogą liczyć na pomoc wewnętrznych jednostek banku oraz wsparcie dyrektorów ds. sprzedaży, którzy na co dzień pomagają wdrażać strategie sprzedażowe, monitorują postępy oraz pomagają w osiąganiu założonych wyników. Dzięki temu bank zdejmuje z partnerów szereg absorbujących czynności operacyjnych, co umożliwia im skoncentrowanie się na efektywnym prowadzeniu biznesu – dodaje nasz rozmówca.
Rynek w dobrej kondycji
Polacy coraz bardziej dbają o kondycję. Zmiany stylu życia oraz rosnąca świadomość społeczna sprawiają, że biznes zorientowany na zdrowie i aktywność fizyczną to trafiona inwestycja. A Xtreme Fitness Gyms wie, jak na tym zarobić. Według Filipa Puchalskiego, commercial director Xtreme Fitness Gyms, branża fitness odnotowuje stabilne wzrosty, a wszystkie kluby tej sieci są rentowne. – Liczba osób korzystających z klubów fitness w Polsce przekroczyła już trzy miliony. Nasz rynek ma ogromny potencjał. Według prognoz na 2025 rok, liczba użytkowników wzrośnie o kolejne 20 proc. Z tej perspektywy otwarcie klubu fitness w najbliższych latach może okazać się jednym z najbardziej opłacalnych ruchów biznesowych. Warto zwrócić uwagę na prężnie rozwijającą się sieć, która oferuje unikalne możliwości dla franczyzobiorców – mówi Filip Puchalski.
Xtreme Fitness Gyms należy do franczyzodawców, którzy samodzielnie pozyskują lokalizacje pod kluby i stają się stroną w umowach najmu. Firma zatrudnia w tym celu wykwalifikowanych specjalistów oraz korzysta z zaawansowanych narzędzi pozwalających ocenić potencjał lokalizacji, głównie w miastach do 100 tys. mieszkańców. – Wierzymy w nasz biznes i chcemy mieć pewność, że pozyskane lokalizacje rzeczywiście będą atrakcyjne. Dzięki temu wejście w biznes staje się dla franczyzobiorcy łatwiejsze, a nam zapewnia stabilność – stwierdza Filip Puchalski.
Ponad 80 proc. sieci Xtreme Fitness Gyms to kluby franczyzowe. Z punktu widzenia firmy kluczową rolę w biznesie odgrywają więc franczyzobiorcy. Proces rekrutacyjny jest w związku z tym bardzo skrupulatny i złożony. – Wiążemy się umową na 10 lat. Chcemy mieć pewność, że przyszli właściciele klubów to ludzie przedsiębiorczy, zaangażowani, zmotywowani do pracy na swoim i otwarci na rozwój – podkreśla Filip Puchalski.
Szybki zwrot
Xtreme Fitness Gyms szuka przedsiębiorców z pasją, którzy chcą aktywnie rozwijać swój biznes, znać jego bieżące parametry, zarządzać zespołem oraz realizować postawione cele. Powinni także orientować się w specyfice lokalnego rynku. – Nasz potencjalny franczyzobiorca to przedsiębiorca szukający pomysłu na kolejny biznes lub etatowy pracownik wyższego szczebla, który potrzebuje nowych wyzwań i zmiany zawodowej. Wśród kandydatów coraz częściej pojawiają się także emigranci wracający do kraju i chcący dobrze zainwestować swój czas oraz zarobione pieniądze – wylicza Filip Puchalski.
Początkowy kapitał pozwalający otworzyć klub pod szyldem Xtreme Fitness Gyms wynosi około
400 tys. zł i jak podkreśla Filip Puchalski, jest konkurencyjny w porównaniu do innych franczyz na rynku. Zwrot z inwestycji szacowany jest na 2-3 lata, co w branży fitness jest imponującym wynikiem. Firma oferuje również wsparcie w pozyskiwaniu finansowania, np. przez leasing sprzętu czy negocjacje z bankami.
Xtreme Fitness Gyms niedawno rozwinęło swój biznes o nowy koncept – Xtreme KiDS, sieć nowoczesnych sal zabaw dla najmłodszych. – To nasza odpowiedź na potrzeby rodzin z dziećmi – wyjaśnia Filip Puchalski. – Xtreme KiDS to idealne uzupełnienie oferty klubów fitness, pozwalające rodzicom na swobodny trening, podczas gdy dzieci spędzają czas w bezpiecznym i kreatywnym środowisku.
Sale zabaw Xtreme KiDS zaprojektowano z myślą o rozwijaniu motoryki, kreatywności oraz integracji społecznej dzieci. Dzięki tej inicjatywie franczyzobiorcy zyskują możliwość dotarcia do jeszcze szerszego grona klientów i zwiększenia rentowności swojego biznesu.
Pasywny dochód – czy to możliwe?
Fit+ to koncept franczyzowy dla przedsiębiorców, którzy szukają biznesu z pasywnym dochodem, bez konieczności angażowania osobistego. Często są to osoby wcześniej niezwiązane ze światem fitness i siłowni. – Mówiąc wprost, naszymi franczyzobiorcami są ludzie zamożni, właściciele dużych firm lub osoby na stanowiskach, w wieku od 40 do 60 lat, a nawet więcej. Zmęczeni tempem życia i presją, chcą zwolnić i szukają działalności, która zapewni im stały zysk, bez zbytnich nakładów pracy oraz energii. Fit+ to siłownie bezobsługowe, podłączone do systemu informatycznego, który pozwala na zdalne zarządzanie biznesem, bez konieczności osobistego doglądania – mówi Marcin Dobrowolski, wiceprezes East Fitness Company sp. z o. o.
Sieć Fit + zadebiutowała w Polsce w kwietniu 2022 roku, otwierając własną siłownię w miejscowości Żnin, liczącej 13 tys. mieszkańców. Po roku testów i udoskonalania wszelkich procesów w kwietniu 2023 roku rozpoczęła się sprzedaż franczyz. W tym samym miesiącu pojawił się też pierwszy franczyzobiorca.
– Przez rok opracowany był system funkcjonowania siłowni, ale też sieci, której rozwój w Polsce planowaliśmy wkrótce rozpocząć – wyjaśnia Marcin Dobrowolski.
Fit+ to międzynarodowa sieć w pełni zautomatyzowanych i bezobsługowych siłowni opartych na zaawansowanych rozwiązaniach systemowych IT i narzędzi cyfrowych, które trzeba było wdrożyć do tworzonej w Polsce struktury firmy. Do tego doszły kwestie związane z integracją Fit+ z polskim otoczeniem rynkowym i administracyjnym, jak chociażby rejestracja automatycznych płatności bezgotówkowych, niezbędnych w systemie bezobsługowym. – Wdrażanie całego zaplecza technologicznego w Polsce było dość żmudne, ale teraz widzę, że cierpliwość się opłacała. Po podpisaniu pierwszej umowy franczyzowej, bardzo szybko pojawiły się kolejne. W listopadzie 2023 roku pozyskaliśmy drugiego franczyzobiorcę, natomiast pełną parą ruszyliśmy w 2024 roku – mówi Marcin Dobrowolski.
Obecnie w Polsce działa siedem klubów Fit+, a kolejnych sześć jest w trakcie budowy i zostaną otwarte w pierwszej połowie 2025 roku. Franczyzodawca prowadzi równolegle kilkanaście rozmów z kolejnymi potencjalnymi franczyzobiorcami. W ciągu 5-7 lat chce otworzyć od 100 do 200 siłowni.
– Kultura dbania o zdrowie i kondycję staje się coraz bardziej powszechna w Polsce. Rynek siłowni się mocno rozwija. W tej chwili w naszym kraju ćwiczy 8 proc. społeczeństwa. To niewiele w porównaniu chociażby z Niemcami (18 proc.) czy Skandynawią (ponad 25 proc.). Polska ma potencjał na 20 proc. ćwiczącego społeczeństwa – ocenia Marcin Dobrowolski. Jego zdaniem polski rynek siłowni będzie w fazie wzrostu jeszcze przez co najmniej 30 lat. – W Niemczech ćwiczą 60-, 70- i 80-latkowie. W Polsce grupę tę będą tworzyć dzisiejsi 40-latkowie. Tak więc przed nami jeszcze długie lata prosperity – zapewnia Marcin Dobrowolski.
Atrakcyjne rynki
Fit+ celuje w małe miejscowości od 1 tys. mieszkańców, co jest nowością w branży fitness i siłowni, zdominowanej przez duże sieci. – Trend na zdrowy tryb życia nie jest domeną tylko dużych miast. W małych miejscowościach ludzie też chcą ćwiczyć, natomiast brakuje im profesjonalnego zaplecza. Każda nasza siłownia niemal natychmiast od rozpoczęcia kampanii informacyjnej o otwarciu pozyskuje niezbędny komplet klubowiczów, a nawet często przekracza wymagana liczbę – mówi Marcin Dobrowolski.
Przykładem jest siłownia Fit+ w Większycach, miejscowości liczącej tysiąc mieszkańców, która zaczęła zarabiać już pierwszego dnia. Franczyzobiorca do progu rentowności potrzebował 65 klientów, natomiast już w dniu otwarcia miał ich 67. Na koniec pierwszego miesiąca siłownia miała 107 klientów, a po dziewięciu miesiącach około 200. W tej chwili franczyzobiorca planuje otwarcie drugiego klubu. – Rozwój w mniejszych miejscowościach łatwiej integruje siłownie z lokalną społecznością. Stają się miejscem nie tylko ćwiczeń, ale też spotkań i wspólnego spędzania czasu. Co ciekawe, siłownie Fit+ zmieniają też miejscowe zwyczaje, np. młodych ludzi, którzy zamiast na imprezę czy piwo idą na siłownię i tam spędzają czas – mówi Marcin Dobrowolski.
Sieć stawia na stałych klubowiczów, oferując karnety długoterminowe 6-, 12- i 24-miesięczne. Nie ma tzw. pojedynczych wejściówek. Natomiast można przyjść na siłownię przed kupnem karnetu, by ją przetestować.
Siłownie są w pełni bezobsługowe, czynne od 6.00 rano do 23.00. Odpadają więc koszty i formalności związane z zatrudnieniem pracowników. Wejście do siłowni odbywa się poprzez aplikację i zeskanowanie specjalnego kodu przy drzwiach. Aplikacja to zaawansowane narzędzie służące zarówno franczyzobiorcy, jak i klubowiczom. Dzięki niej franczyzobiorca posiada dokładne informacje o siłowni, widzi, ilu ma członków, ile siłownia generuje dochodu, widzi promocje przysługujące konkretnym klubowiczom, profil każdego członka siłowni – czy opłaca karnet, czy jest zablokowany, czy ma zawieszoną umowę, czy wręcz przeciwnie.
Członkowie Fit+ korzystający z aplikacji mają natomiast narzędzia, które pozwalają ułożyć im plan treningowy dopasowany do wieku, płci, wagi i wzrostu oraz celu ćwiczeń: schudnięcia, budowy masy ciała czy rzeźby. W aplikacji są również porady żywieniowe, przepisy kulinarne, wyzwania czy trener wirtualny, który także wprowadza nowych członków do siłowni.
Szerokie wsparcie
Koszt inwestycji w pojedynczy punkt Fit+ wynosi 139 tys. euro. Do tego trzeba doliczyć koszty remontu i adaptacji punktu do standardów sieci, które mogą być niższe w przypadku lokalu, którego franczyzobiorca jest właścicielem. Umowa franczyzowa podpisywana jest na trzy lata, potem jest automatycznie przedłużana za zgodą obu stron.
Sieć wspiera franczyzobiorców w każdym aspekcie, który jest dla nich istotny. To m.in.: szukanie lokalizacji, negocjowanie cen najmu, nadzorowanie ekipy budowlanej, wyposażanie siłowni w sprzęt i jego serwisie. Dopuszcza również różne formuły siłowni, by jak najlepiej dopasować się do lokalnych potrzeb. Przykładem jest Fit+ Lady, wyjątkowo w większym mieście, bo w Krakowie. Siłownia przeznaczona jest tylko dla kobiet, aby wyróżnić się na tle licznej konkurencji w dużym mieście.
Każda lokalizacja jest starannie analizowana m.in. pod kątem liczba ludności w regionie, średnich zarobków, wieku mieszkańców czy konkurencji. Powierzchnia siłowni wynosi od 200 do 300 mkw.
Centrala zapewnia pełne zaplecze IT, obsługę systemów płatności oraz kampanię marketingową, co umożliwia szybkie zapełnienie klubu klientami. Co więcej, franczyzobiorca ponosi niskie opłaty licencyjne – 5 proc. obrotu oraz 5 zł od członka klubu.
Wybór pomysłu na biznes to poważna decyzja, warto więc się nad nią solidnie zastanowić. Ale oprócz tendencji rynkowych powinniśmy przy wyborze kierować się także własnymi zainteresowaniami i predyspozycjami. W końcu pracy poświęcamy naprawdę dużą część naszego czasu. Lepiej więc, aby nie była przykrym obowiązkiem, ale dawała nam też choć trochę radości.
PRZECZYTAJ ARTYKUŁY

Zostaw etat, postaw na siebie! Nowy numer „Własny Biznes FRANCHISING” to konkretne pomysły na biznes, sprawdzone modele franczyzowe i inspirujące historie przedsiębiorców.
Żabka kontynuuje program dla początkujących przedsiębiorców „Bezpieczny start”. Dzięki inicjatywie sieci, ponad 50 osób otworzyło swój sklep. W tym roku liczba jego uczestników będzie jeszcze większa.
Sieć bezobsługowych siłowni Fit+ celuje w miejscowości już od 1 tys. mieszkańców. Sąsiedztwo lokalnej konkurencji mile widziane.
Grupa Żabka chwali się wynikami za 2024 rok. Zysk netto wzrósł o 66 proc., a sprzedaż do klienta końcowego o blisko 20 proc. Przybyło też ponad 1,1 tys. sklepów.
Komfort klienta przekłada się na biznes franczyzobiorcy – uważa Alior Bank, proponując nową aranżację wnętrz w placówkach partnerskich.
NAJCZEŚCIEJ CZYTANE

Rozważasz otwarcie firmy? Najpierw zainwestuj w subskrypcję magazynu "Własny Biznes FRANCHISING" i sprawdź, jaki biznes się opłaca! Tego nie przeczytasz w internecie!
Najlepsze rozwiązania rodzą się z potrzeby. Nie inaczej było w przypadku robota Fidi. Polskie rozwiązanie ma szansę podbić międzynarodowy rynek medyczny.
Franczyza pojawiła się na polskim rynku wraz z upadkiem komunizmu, a dziś jest fundamentem rozwoju małej i średniej przedsiębiorczości. W 2023 roku chętni do założenia firmy mają do wyboru 1350 konceptów franczyzowych.
Plenti oferuje dostęp do innowacji za ułamek ich ceny. Ma też propozycje dla franczyzobiorców.
– Większość podłóg i drzwi sprzedaje się wraz z usługą montażu, dlatego ekipy montażowe to bardzo ważna część mojego biznesu – mówi Radosław Chabowski, franczyzobiorca DDD Dobre Dla Domu.
POPULARNE NA FORUM
Co sądzicie o Oskrobie?
Witam, Z calego serca odradzam jakąkolwiek wspolprace z ta firma. Okolo 2 miesiące temu zglosilam sie do Oscroby bedac zainteresowana franczyza ich sieci. Wyslalam do nich...
Planuję założyć własną działalność - od czego zacząć?
Najlepiej zacząć od kupna gotowej spółki . Zakup gotowej spółki daje pewność, że firma istnieje i ma już zarejestrowany kapitał zakładowy, co może być ważne z...
Oszukani przez franczyzodawcę
Wspolpraca z firma Ship Center jako franczyzobiorca??? ODRADZAM SPRAWDZ ICH UMOWE U SWOJEGO PRAWNIKA, jest ona jednostronna i ukierunkowana na kary umowne ktore sobie sami...
Czy na odzieży można jeszcze zarobic?
Ja kupuję na hurtowni stradimoda.pl od jakiegoś roku nie zawiodłam się doradzą zawsze dobrze dbają o klienta a uwierzcie mi jest dużo hurtowni które chcą tylko...
piszę pracę na temat franchisingu :)
hej, tez poszukuję danych, znalazłaś coś może oprócz ilości placówek i marek franczyzowych?
Sukcesja w Intermarché i Bricomarché
przeciez to złodzieje
piszę pracę na temat franchisingu :)
Szukam szcegółowego raporty na temat franczyzy w latach przed pandemią i po. Rozumiem że osttani raport opublikowany był za rok 2010 ale niestety jego również nię mogę...
Praca magisterska - licencjacka o franchisingu
Witam, Jestem studentką III roku Finansów i Rachunkowości na Uczelni Łazarskiego w Warszawie. Obecnie prowadzę badania w ramach seminarium dyplomowego. Poniższa ankieta...