Grecki street food

Cztery lata temu na stacji paliw w Chwaszczynie stanął food truck PapaGryros, z greckim street foodem w menu – m.in. souvlaki, gyros pita, halloumi.

– Stacja paliw była moja (i jest), ale food truck otworzyli moja mama i ojczym, który jest Grekiem – opowiada Grzegorz Fobka, franczyzodawca PapaGyros, który szybko zaangażował się w ten rodzinny biznes.

Food truck przyjął się znakomicie. Dwa lata później powstał stacjonarny lokal PapaGyros na gdańskiej Zaspie, pózniej lokal w food courcie galerii handlowej w Gdańsku Osowej. Dziś marka ma już w sumie sześć punktów – 4 stacjonarne i 2 food trucki. Z czasem poszerzało się tez menu.

– Włączyliśmy do oferty m.in. owoce morza, a lokale w food courtach mają też sweet cornery, w których można kupić m.in. greckie ciasta, kawy na zimno, bubble tea – dodaje Grzegorz Fobka. 

Wierni oryginałom

Jak podkreśla franczyzodawca PapaGyros, sukces marki opiera się w dużej mierze na wierności greckim oryginałom.

– Nasz szef kuchni jest Grekiem. Sprowadzamy z Grecji mięso, pity, sery halloumi, feta, oliwki – wylicza Grzegorz Fobka. – Sami robimy sos tzatziki i mamy jego własną recepturę. Niektórzy klienci twierdzą, że u nas potrawy smakują lepiej niż w Grecji. Zależy nam, aby utrzymać tę samą jakość także w lokalach franczyzowych. 

Startujący właśnie z franczyzą PapaGyros na początek szuka franczyzobiorców w – mówiąc ogólnie – północnej połowie Polski, a konkretnie województwach: pomorskim, zachodniopomorskim, kujawskopomorskim, warmińsko-mazurskim, podlaskim, lubuskim, wielkopolskim, łódzkim, mazowieckim.

– Ale docelowo zamierzamy rozwijać się w całej Polsce – zaznacza Grzegorz Fobka. 

We franczyzie marka chce rozwijać wszystkie formaty – czyli food trucki, lokale w galeriach handlowych i lokalizacjach przyulicznych.

– Co do zasady to franczyzobiorca, który najlepiej zna przecież lokalny rynek, powinien zaproponować lokalizację. Ale np. w Trójmieście mamy informacje o kilku wolnych lokalizacjach w centrach handlowych – mówi Grzegorz Fobka. 

Ile na inwestycję?

Food truck PapaGyros kosztuje ok. 120 tys. zł netto, do tego należy doliczyć ok. 30 tys. zł netto na sprzęt. Wysokość inwestycji w lokal zależy od jego powierzchni. Franczyzodawca rekomenduje, aby było to ok. 40 mkw.

– Sądzę, że przygotowanie lokalu zamknie się w kwocie 100 tys. zł – przewiduje Grzegorz Fobka. – Nasz projektant, za dodatkową opłata, przygotuje projekt lokalu. Natomiast wysokość inwestycji w lokal w food courcie zależy głównie od tego, czy mówimy o nowej galerii handlowej (wtedy koszty są bardzo wysokie), czy też o lokalu po gastronomii, w którym inwestycja będzie niższa. 

Jednorazowa opłata za przystąpienie do sieci wynosi 10 tys. zł. Franczyzodawca gwarantuje szkolenia, przekazuje cały know how prowadzenia biznesu, dokumentacją (m.in. HACCP), receptury i sposób przygotowania potrwa, pakiet startowy materiałów promocyjnych.

– Przygotowujemy kampanię marketingową na otwarcie każdego punktu, specjalne promocje dla klientów – dodaje Grzegorz Fobka. – Ruch na otwarciu i po nim jest naprawdę duży. Później, jak to zwykle bywa, trochę spada więc trzeba systematycznie budować bazę klientów. Wszystkie nasze punkty od początku były rentowne. Polacy znają i lubią grecką kuchnię, Grecja to w końcu jeden z najpopularniejszych kierunków wyjazdów wakacyjnych. 

WIZYTÓWKA PAPAGYROS

PapaGyros Greek Street Food to firma oferująca autentyczne greckie jedzenie w formacie street food. Specjalizuje się w serwowaniu klasycznych potraw kuchni greckiej, przygotowywanych zgodnie z tradycyjnymi recepturami. Koncept działa w kilku formatach: food truck, lokal stacjonarny, lokal w food courcie. 

• 6 jednostek własnych
• jednorazowa opłata wstępna 10 tys. zł
• miesięczna opłata franczyzowa 1 tys. zł plus 5 proc. od obrotu