Franczyzodawca Jety przeniósł salon w Jarocinie do większego lokalu, który współdzieli z firmą VOX, zajmującą się sprzedażą paneli podłogowych i drzwi.
Czwartek
07.07.2016
Jeta i Vox otworzyli pierwszy wspólny sklep, w którym są dostępne produkty obu marek. Franczyzodawcy liczą na efekt synergii.
 

Ci, którzy obserwują sklepy z artykułami wyposażenia wnętrz, na pewno zauważyli, że się zmieniły. Coraz częściej otwierane są salony, które pod jednym dachem oferują asortyment z branż pokrewnych. To wygodne rozwiązanie dla klientów i korzystne dla właścicieli sklepów. Na przykład DDD Dobre Dla Domu przychylnym okiem patrzy na łączenie salonu z podłogami i drzwiami ze sklepem oferującym asortyment wyposażenia łazienek. Strefy są rozdzielone, ale mają wspólny punkt obsługi klienta i kasy. W sieci funkcjonuje już kilka takich salonów i według informacji centrali dobrze się sprawdzają.
    – Klienci mają wszystko w jednym miejscu. Cenią fakt, że pod jednym dachem mogą zamówić podłogę do salonu i płytki do łazienki – wyjaśnia Rafał Kurasiak, szef działu ekspansji DDD Dobre Dla Domu. – Z kolei nasi franczyzobiorcy mają uzupełniający się, ale nie konkurencyjny asortyment oraz perspektywę, że klient wyda u nich więcej pieniędzy.  

Na połączenie sił z pokrewnym systemem franczyzowym zdecydowała się również Jeta, sieć salonów łazienkowych, w których można kupić pełne wyposażenie łazienek, a także artykuły uzupełniające wyposażenia wnętrz. Franczyzodawca przeniósł salon w Jarocinie do większego lokalu, który współdzieli z firmą VOX, zajmującą się sprzedażą paneli podłogowych i drzwi. 

Jest to pierwszy nasz taki projekt, gdzie liczymy na efekt synergii. Na pewno już zauważalną korzyścią jest wspólna reklama na bilbordach i w gazetach. Dziś te same koszty dzielimy na pół zwiększając tym samym efektywność reklamy. Prowadzimy rozmowy z firmą VOX dotyczące otwarcia kolejnego wspólnego salonu. W przypadku pozytywnego finału rozmów, nowy sklep otworzymy na początku maja przyszłego roku – mówi Maciej Świątek, prezes zarządu Jeta.

Franczyzodawca otwiera też franczyzowe sklepy – w maju ruszył punkt we Wrocławiu. Na otwarcie sklepu franczyzowego potrzeba średnio 400 zł na każdy metr kwadratowy jego powierzchni. Średniej wielkości salon ma 250 m2, także na jego przygotowanie wraz z pierwszym zatowarowaniem trzeba wydać około 100 tys. zł. Całość inwestycji zabezpiecza franczyzodawca. Finansuje też koszty początkowej reklamy sklepu do kwoty 25 tys. zł. Biorca licencji ma tylko za zadanie przygotować stanowisko kasowe, kupić kasę fiskalną i zatrudnić personel. Firma otwiera sklepy franczyzowe w miastach, które mają co najmniej 20 tys. mieszkańców. Optymalny lokal powinien mieć witrynę i parking w pobliżu.

Franczyzodawca pobiera raz w miesiącu opłatę marketingową, która wynosi 1,2 tys. zł miesięcznie. Tę kwotę przeznacza na wydatki związane z reklamą i marketingiem salonu łazienkowego w tym: reklamę bilbordową, radiową czy na druk firmowych broszur, reklamówek.

Każda wydana złotówka na budowę i funkcjonowanie salonu franczyzowego jest przeznaczana na jego rozwój – zapewnia Maciej Świątczak.

Obecnie w sieci działają trzy salony franczyzowe i 12 własnych.