Ta dyskusja przypomina konferencje prasowe Urbana (były rzecznik komunistycznego rządu). Otóż Urban na pytania zachodnich dziennikarzy dotyczace np. cenzury w Polsce, w uproszczeniu odpowiadał, że w USA biją "murzynów". W tej dyskusji na każdą informację krytyczną dotyczącą sieci franchisingowych, niezmiennie odpowiedzią jest, że w Yogen Fruz jest coś tam coś tam. Mam wrażenie, że ci od jogurtu nic innego nie robią tylko odpowiadają na jakieś bzdurne zarzuty Aleksandra, Michała czy innych znawców. To jakaś paranoja!

Z zainteresowaniem śledzę wymianę poglądów n/t potencjalnych przyczyn wycofywania się niektórych sieci z franszyzy na rynku polskim oraz wypowiedzi n/t wyższości innych form prowadzenia działalności nad franchisingiem.Pozwolę sobie wtrącić moje 3 grosze do tej dyskusji.

Na podstawie moich 11-letnich doświadczeń z franchisingiem w handlu detalicznym mogę powiedzieć, że podstawową przyczyną niepowodzenia niektórych placówek prowadzonych na zasadzie franszyzy jest to, że biorcy nie uznają pierwszego i podstawowego warunku powodzenia działalności franszyzowej, który polega na tym, że biorca musi posiadać podstawową wiedzę biznesową, potrzebną do prowadzenia danego rodzaju działalności, czyli jeśli chce prowadzić sklep detaliczny z towarami markowymi, to powinien znać zasady sprzedaży detalicznej towarów markowych w ogóle a jeśli chce prowadzić punkt gastronomiczny, to musi mieć podstawowe pojęcie o zasadach prowadzenia działalności gastronomicznej i jej rachunku ekonomicznym.Jeśli biorca takiej wiedzy nie posiada,(a w Polsce z przyczyn oczywistych w 90% przypadków biorcy takiej wiedzy nie posiadają) to powinien być zainteresowany szybkim jej uzupełnieniem, ponieważ jej brak powoduje nieosiąganie zakładanych efektów ekonomicznych prowadzonej przez niego działalności i obciążanie tym niepowodzeniem dawcy, co jest calkowicie nieuzasadnione.

Drugim podstawowym warunkiem powodzenia franszyzy jest to, że biorca powinien ściśle przestrzegać zasad prowadzenia danego rodzaju działalności, zalecanych przez dawcę i ściśle z dawcą współpracować w zakresie ewentualnej adaptacji tych zasad do specyfiki rynku danego kraju, jesli zachodzi taka potrzeba. W Polsce jednak biorca najczęściej uważa, że to jego placówka i to on wie lepiej, jak to robić a dawca powinien go ochronić przed konkurencją i prawami popytu i podaży oraz zagwarantować zysk.

Trzecim istotnym warunkiem powodzenia franszyzy w Polsce jest to,że w warunkach szybko zmieniajacego się rynku polskiego jest wręcz niezbędne aby dawca prowadził własne placówki pilotażowe na najważniejszych rynkach zbytu, ponieważ to pozwoli mu na zdobycie obiektywnej wiedzy o tym, co dzieje się na rynku i jakich to zmian w zasadach prowadzenia placówek wymaga.Jeśli dawca tej zasady nie przestrzega, traci kontakt z obiektywna rzeczywistością rynkową i musi polegać wyłącznie na nie zawsze obiektywnej wiedzy o rynku, dostarczanej przez biorców.

Czwartym warunkiem powodzenia franszyzy w warunkach polskich jest pobieranie przez dawcę zarówno wstępnej jak i bieżącej opłaty franszyzowej, powiazanej z wynikami placówek, prowadzonych przez biorców. Udostępnianie wiedzy na temat zasad prowadzenia danej działalności bez pobierania stosownej opłaty franszyzowej prowadzi wprost do lekceważenia wartości tej wiedzy przez biorcę a w konsekwencji do nieodpłatnej budowy sieci dystrybucji dla konkurencji w przypadku nieprzestrzegania umowy franszyzowej przez biorcę.

Xawier... czy masz na mysli sklep ,z ktorejs z sieci "M...t"?

Chciałbym sprostować informację, która pojawiła się w tym wątku. Mieliśmy 2 sklepy na pradze. Ten na rondzie Wiatraczna funkcjonuje nadal, natomiast sklep na Targowej postanowiliśmy przenieść. Po otwarciu Centrum Handlowego Wileńska nie mogliśmy liczyć, że klienci będą nadal robić zakupy w tej części ulicy Targowej, mimo że przez poprzednie lata lokalizacja była jak najbardziej prawidłowa.