Forum: Pierogarnia Stary Młyn - ile kosztuje inwestycja w gastronomi - gastronomia 221
Witam,
Odpowiadając na pytania internauty(ki) uki27:
Oczywiście niekoniecznie trzeba trafić na lokal „ruinę” jak to słusznie zauważono – wtedy oczywiście kwoty jakie wskazywałem wcześniej będą mniejsze. Z czego firma PSM zarabia z INWESTORA? Jeśli mówimy o bezpośrednim zarobku to 5% od sprzedaży netto + 2% na fundusz marketingowy. Dostawców, produkty franczyzobiorca może ale nie musi pobierać z listy podawanej przez franczyzodawcę. Jeśli mówimy o pośrednim zarobku to właśnie siła marki – której początkująca, mała sieć taka jak Pierogarnia Stary Młyn – jak słusznie zauważył internauta(ka) uki27, nie ma wielkiej – za tym idą dalsze upusty u dostawców, gdyż więcej punktów w sieci to większe zniżki i większa siła itd.
Odpowiadając na pytanie internauty(ki) bartomada:
Rzeczywiście pierogów sprzedawać trzeba tysiące i to dziennie dodam – detaliczne wyliczenia oraz model finansowy z założeniami dla danego franczyzobiorcy podsyłamy po podpisaniu listu intencyjnego – przed podpisaniem umowy – na spokojnie można się przekonać jak wygląda marża, zyski oraz wszelkie inne ilości w oparciu o wyliczenia z ponad 2 lat działalności naszych jednostek.
Pozdrawiam
PSM
Jesli mówimy o WASZYM zarobku..to 7% obrotu..ZBYTNIO sie NIE Wysilacie...Tak Poprostu..Kasa za obrot?Myślałem ze Zarabiacie z Dostarczania TOWARU...ALE TAK jest LEPIEJ...KASA NA KONTO i HEJA...super...tym bardziej ŻE JESTESCIE..bardzo NIEZNANI..i według Mnie pierogarnie nie maja takiej siły Przebicia ..na pewno nie w Miastach..taka jak piszecie 50 tys mieszkanców...min to 200tys...nie Macie TEGO sprawdzonego jak DZIAŁA w mniejszych miastach...
jak zauwazył kolega wyzej..TUTAJ sa ludzie szukajacy "biznesy" ZA Normalne pieniadze..Czegos CO MOZNA Zrobic I Zarabiac..na Zycie...A nie Wydajacych 500tys..na BAR z PIEROGAMI..TO ZADNA SZTUKA WYDAC KASE... i to JESZCZE NIE swoją...za Takie Pieniadze To KAZY Zdrowo Myslacy Biznesmen SPOKOJNIE SAM otworzy TRZY Pierogarnie...Ale To Dla Zdrowo MYSLACYCH...powodzenia.
Witam,
Z całym szacunkiem do niektórych internautów – mam wrażenie, że gniewają się Państwo, że oferta nie jest dla nich lub jest za droga – jak już wcześniej wspominałem, rzeczywiście koncept Pierogarni Stary Młyn nie jest tani i nie jest dla wszystkich - niestety trzeba posiadać odpowiedni kapitał początkowy – czas zwrotu z inwestycji jednak jest podobny lub nawet krótszy od większości konceptów z jakimi możemy się tutaj spotkać.
Druga sprawa odnoszę wrażenie, że niektórzy gniewają się lub nie podoba się im, że otwarcie mówimy o kwotach i ich nie zaniżamy, a nawet odrobinę zawyżamy by nie było później przykrych niespodzianek – i tu ciekawy paradoks – niezadowolenia z tego, że potencjalny partner biznesowy otwarcie i przejrzyście mówi o zagrożeniach, wymaganiach i kosztach - czy naprawdę Państwo wolą być oszukiwani lub zwodzeni różnymi chwytami franczyzowymi? Z niektórych wypowiedzi wydaje się, że byłoby lepiej gdyby franczyzodawca miał ukryte zyski ze sprytnych zapisów w umowie, których nie widać od razu np. zmuszających franczyzobiorcę do zakupów u swoich (droższych dostawców) itp. – czy jest to lepsze niż otwarte mówienie co można, co jest w umowie i czego można się spodziewać?
Właśnie uświadomili mnie Państwo – za co dziękuję - skąd się biorą oferty typu restauracja za 40 tyś. - po prostu potencjalni franczyzobiorcy wolą słyszeć takie sumy – bez różnicy, czy to prawda czy nie.
Pozdrawiam,
PSM
Z całym szacunkiem dla "PSM", nie zastanawia Was fakt, że za kwotę 350 - 500 tys. złotych, można kupić "gotową" funkcjonującą knajpkę z bazą klientów?... Fakt że dobra marka kosztuje, ale dobra i uznawana marka to dziś Mc Donald, KFC i inne tego typu sieci (może zmieści się w tej grupie jakaś pizzeria) i nic poza tym... "Ładowanie" grubej kasy w tak mało rozpoznawalną markę, bez 1000% pewności że to się powiedzie, jest głupotą. Ryzykuje tylko franczyzobiorca, bo franczyzodawca zawsze może powiedzieć, że franczyzobiorca nie nadawał się do tego typu interesu. Tylko dlaczego podpisał umowę z nieodpowiedzialnym amatorem łatwego zarobku?... Bo chodziło o zgarnięcie kasy!... Nie twierdzę że wszyscy franczyzodawcy bazują na naiwniakach, ale ciekawe jest to, że"wysyp" tych ciekawych ofert nasilił się szczególnie w okresie kryzysu. Wierzę jednak w to, że kryzys otwiera również oczy tym łatwowiernym, że ogranicza ich ilość do minimum czego dowodem jest fakt, że nasi rodacy "jakoś sobie radzą" bez względu na to w jakim biznesie działają.
1000 czy choćby nawet 100% pewność zarobków nie istnieje, nie tylko we franczyzie.
McD jest droższy, pewniejszy, ale.... tam za swoje wielkie pieniądze i co najmniej kilka miesięcy niemal darmowej pracy zostajesz TYLKO jakby dyrektorem w lokalu, który należy do McD - jaz zrezygnujesz, lub zrezygnują z Ciebie, to zostajesz z ręką w nocniku (i fantastycznymi doświadczeniami z dobrze zorganizowanej korporacji gastronomicznej - bez przekąsu to piszę). Jeśli interes nie idzie (ha ha, no ale jakby - to nie wykluczone) to Ty poniesiesz koszty, na tyle jesteś właścielem tego biznesu, ale nie przebranżowisz tego lokalu, bo tak właściwie, to nie jesteś jednak właścicielem... W większości innych konceptów (w tym i tu maglowalnej pierogarni) jest inaczej - podpisujesz lepszą lub gorsza umowę, płacisz większe lub mniejsze opłaty, ale interes jest jednak Twój - Ty masz lokal i to jest najważniejsze. Bo jak masz dobry lokal, to nawet jak wyjdziesz z sieci, to korzystając z doświadczeń _i lokalizacji znanej klientom_ możesz zrobić coś innego, np. zamienić jedną gastronomię na inną - zgodnie z obserwacją rynku, sugestiami klientów, zebranymi doświadczeniami, co TOBIE przyniesie w końcu dochód.
Czy TA pierogarania jest dobrym pomysłem? Nie wiem, ale to co pisze tu ich przedstawiciel podoba mi się. Trzyma się kupy i wygląda nieźle, REALNIE a nie życzeniowo czy naciągacko, ALE czy dziś jest dobry czas na tak skupioną na jednym asortymencie, a jednocześnie tak kosztowną (przez swój rozmach) inwestycję? Nie potrafię ocenić. No i najważniejsze: to co tu czytamy to jest marketing. Należałoby jeszcze obejrzeć dokładnie realne umowy jakie się podpisuje z franczyzodawcą. Ale nie mam powodu nie wierzyć tutej podawanym opisom. Ani zwyczaju wchodzić w coś bez analizy UMÓW :).
Można przecież mieć pierogarnię nastawioną na handel na wynos - wystaczy 1/4 takiego lokalu i 1/4-1/5 inwestycji. Niemniej to NIE TEN koncept.
naprawde z Całym Szacunkiem dla PSM ale Czy wam naprawde wydaje sie ze 500tys..na knajpe z pierogami (nieznaną)TO jest normalne...budowanie Czyjegos lokalu od Zera itd.?Po Co?Nikt sie nie gniewa Na Wasza Oferte..a czy kogos Stac czy NIE na TAKI projekt to 500tys ?...Co do Dostarczania towaru..To tylko po TO zeby Standard JEDZENIA był zachowany wszedzie taki SAM...CO JEST najwazniejsze...
Pierogarnia na Tylko na Wynos= Nie Wypał=Nie Wynos. to Tyle...
pozrawiam.
Witam,
Odpowiadając na pytanie internauty(ki) „iks”:
„…nie zastanawia Was fakt, że za kwotę 350 - 500 tys. złotych, można kupić "gotową" funkcjonującą knajpkę z bazą klientów?...”
Jak najbardziej jest to interesujące – jeśli mają Państwo taki lokal, który jest rozkręcony i ma stałych klientów i ktoś chce go odstąpić i z wyliczeń wynika, że zwróci się w np. 2 lata, nie wchodziłbym w żadne franczyzy, czy to w Pierogarni Stary Młyn czy inne – mają Państwo gotowy, działający koncept bez obciążeń sieciowych i ograniczeń nakładanych przez franczyzodawcę.
Pozdrawiam,
PSM
Wydatek na lokal w wysokości nawet 500 tyś jest zasadny. Myślę, iż pierogarnia jest dość klimatyczna. Klient może się tam czuć całkiem nieźle. Jeżeli standardy tej sieci zostaną zachowane, bedzie wszystko ok. Z bezsensownością wydatku takiej kwoty na lokal z ukim się nie mogę zgodzić, ale w jednym ma racje. Marka jest mało znana, więc każdy franczyzobiorca biorący udział w tym przedsięwzięciu, promuje markę w taki sam sposób, co franczyzodawca. Kwota wejścia w sieć w wysokości 35 tyś zł (netto) jest mocno przesadzona i w moich oczach bardzo nie adekwatna do tego, co dostaję z zamian. Moim zdaniem, gdyby franczyzodawcom tej pierogarni zależało na budowie silnej sieci w myśl "rozwijajmy się szybko i dobrze" ta opłata wynosiłaby max 15-18 tyś zł netto. Ja jestem franczyzobiorcą działającej już sieci gastronomicznej, która informowała mnie dość rzetelnie o kosztach, które mnie czekają, kosztach, które choć duże, mnie nie zniechęciły. Nie zniechęciła mnie też kwota przystąpienia do sieci, co nie mogę powiedzieć o kwocie proponowaną przez pierogarnie. Ponowie, zastanówcie się, czy nie lepiej zdobyć dwóch franczyzobiorców za 15 tyś zł, niż jednego za 35 tyś. a potem brać od każdego po 5 %, a i rozpoznawalność marki będzie większa?
Pozdrawiam
Pobieżnie przejrzałem ofertę pierogarni i zdębiałem.Doprawdy nie wiedziałem czy zaczynać płakać czy zacząć rechotać jak,nie przymierzając,szaleniec.
Zajumałem to w ten sposób:Pierogarze chcą rozwijać swój pierogowy biznes bez ponoszenia kosztów inwestycyjnych,kosztów ryzyka i pozostałych przy równoczesnym czerpaniu korzyści i profitów z cudzych inwestycji i cudzego zainwestowanego kapitału.
Podobna sytuacja gdy kiedyś zajrzałem na stronkę Benedyktynów Tynieckich którzy również zabawiają się franczyzą i oferują artykuły spożywcze w tym alkohole po co najmniej komercyjnych cenach.I tak jeśli dobrze pamiętam butelka piwa coś około 10,- PLN podczas gdy porównywalne z mnichem na etykiecie w Discouncie na poziomie 3,- PLN.Jednoczesnie mnisi narzucają rodzaj wyposarzenia,stylowe meble,etc.
Innymi słowy rozwijać swój biznes cudym kosztem przy równoczesnym czerpaniu zysków nieprawych.Chciwość i pazerność prima sort.Rozumując kategoriami Nowego Testamentu idolatria,inaczej?Kult obcych bogów____.
ŻEBY WYJĄĆ TRZEBA WŁOŻYĆ - święta zasada i biologii i biznesu !
Szkoda tylko, że Panowie z PSM chcą wkładać pieniądze na "własną markę" z cudzych portfeli - mowa tu o owych 35 tysiącach.
Nawet jeśli tych pierogarni będzie łącznie 10 to jaka to rozpoznawalna marka w 49 milionowym kraju ? Znajmość tej marki będzie więcej niż znikoma, a badania wśród klientów oscylowały by przy liczbie uznawanej za tzw. "błąd ststystyczny"
Owszem znane marki w gastronomii to MC, KFC, Burger King (choć ci od nowa w Polsce muszą pracować na wizerunek po kilku latach niebytu), Pizza Hut, czy też z rodzimych Sfikns, Dominum Pizza - ale zanim te marki stały się mocne i popularne to ich pomysłodawcy wyłożyli z WŁASNEJ KIESZENI, podkreślam z własnej kieszeni grubą kasę na promocję.
Sam pomysł pierogarni OK, choć szczególnie odkrywczy też nie jest bo stylizacja na dawną chatę to standard we wszelkich karczmach, biesiadnych chatach itp. Pewnym wyróżnikiem może być receptura ciasta na pierogi, ale nic ponad to. Podane koszty otwarcia czy przystosowania lokalu są dość na wyrost i sporo z nich można urwać, ale ta procedura dotyczy każdego kto będzie otwieral dowolną gastronomię nawet samodzielnie bez sieci. I jeśli mam tyle włożyć w ten biznes kasy i odpalić komuś 35 tysięcy za nic, dosłownie za nic to trzeba być naprawdę człowiekiem o małym rozumku jak mawiał Krzyś z Kubusia Puchatka. Równie dobrze można te pieniądze dać na jakąś organizację społeczną efekt ten sam ubędzie nam pieniędzy w portfelu, tyle że pożytek z tego większy. Widać Toruń to mekka ludzi z pomysłem na szybkie robienie pieniędzy a prekursorem jest ojciec dyktator Rydzyk :)
Chce ktoś z Państwa serwować pierogi i bez popadania w szaleństwo franczyzy?To obłęd gdy ktoś za moje pieniądze i w 100% ponoszone koszty inwestycyjne i ryzyka dyktuje mi sposób ich rozdysponowania.Tzn.rodzaj wyposarzenia,kubatura,etc,etc,etc.Wyrażając to inaczej:Własny gischeft chce rozwijać cudzym kosztem bez równoczesnego ponoszenia kosztów inwestycyjnych i kosztów ryzyka.Mówiąc jeszcze inaczej:Szuka,przysłowiowego,głupiego na lato z kasą z której mógłby czerpać profity bez ponoszenia 'ni trudu 'ni mozołu.
Takim z Państwa sprzedam recepturę pierogów matki,zapamiętaną jeszcze z dzieciństwa.Na samą myśl ślinka cieknie i jaki zapach pamięć przywodzi i bez szaleństw i bezeceństwa franczyzowego gdy z własnego kapitału,zapobiegliwości i trudu nabijam kabzę cwaniasiowi i lebrowi żądnemu łatwych zysków ji kas(iur)y.
Opłata wstępna jest nie tylko opłatą za markę ale i za otrzymywane wsparcie. Takie Da Grasso żąda tylko 10 tys. I ma nawet ponad 100 restauracji. Ale co w zamian otrzymujesz? Co miesiąc fakturę na opłatę bieżącą ;)
Byłem w restauracji Da Grasso i w Pierrogarni. Tą pierwszą spokojnie bym skopiował no może bym zmienił nazwę na Casa Pizza aby się mniej z marychą kojarzyła. Po wizycie w Pierrogarni wiem, że nie jest wcale tak latwo ją powtórzyć. W Toruniu obok jest ok 5 innych i żadna sobie nie radzi tak jak Stary Młyn.
Drugą sprawą jest ile się zarabia prowadząc taki biznes. Tu niestety nic nie wiem bo mnie na Pierogarnię Stary Młyn nie stać ;)
Czy ktos wie czy Warszawie otwieraja swoj oddział?
Witam,
Jeśli chodzi o Warszawę to bardzo mocno nad tym tematem pracujemy.
Pozdrawiam,
Maciej Podlaszewski
PSM
Pozostałe kategorie
tematy
komentarze
użytkownicy
HANDEL 427
USŁUGI 557
- turystyka i hotele 32
- doradztwo i księgowość 24
- gastronomia 208
- finanse i bankowość 106
- edukacja 34
- beauty i fitness 24
- usługi dla konsumentów 45
- nieruchomości 22
- usługi dla biznesu 62
inne 1475
PROFIT system informuje, że nie ponosi odpowiedzialności i nie ingeruje w treść wypowiedzi umieszczanych przez użytkowników na forum. Usuwane będą wypowiedzi o treści reklamowej lub rażąco sprzecznej z zasadami dobrego wychowania.
Wypowiedzi mogą zamieszczać tylko zarejestrowani użytkownicy. Adres IP osoby zamieszczającej wypowiedź jest prezentowany wszystkim użytkownikom. Konta użytkowników będą blokowane w przypadku zamieszczania wypowiedzi reklamowych, niekulturalnych lub naruszających czyjeś dobre imię. W przypadku zauważenia nadużyć prosimy o kontakt: redakcja@franchising.pl.
Administrator forum porządkuje forum łącząc wątki o podobnej tematyce oraz poprawia nazwy tematów.
Redakcja zastrzega sobie prawo do wykorzystywania całości lub części wypowiedzi zamieszczonych na forum portalu Franchising.pl w artykułach publikowanych na portalu Franchising.pl i w miesięczniku Własny Biznes FRANCHISING.