Iwona Guzowska: W biznesie jak w ringu
Podobno sport i biznes mają wiele wspólnego. I wcale nie pytam o pieniądze, bo o tych w sporcie chodzą legendy… Bardziej o szkolenie charakteru, umiejętność wyciągania wniosków z porażek, dyscyplinę, konsekwencję. Czyli cechy pożądane w biznesie.
(Śmiech). To prawda. Choć co tu ukrywać, o pieniądzach w kontekście sportu, a przynajmniej niektórych dyscyplin, zawsze się mówiło i mówić będzie. Bez względu na to, czy spełniamy się w sporcie, czy w biznesie – wymaga to tych samych cech charakteru. Oprócz tych, które pani wymieniła, także nieustępliwości, podnoszenia umiejętności, szlifowania cały czas tego, czego już się nauczyliśmy, powtarzając aż do znudzenia. Poza tym, i w sporcie, i w biznesie, potrzebne jest w pewnym momencie przestawienie priorytetów. Jeśli mamy ważny projekt do wykonania, nie ma znaczenia, czy jest to przygotowanie do walki o mistrzostwo świata, czy wygranie przetargu lub negocjacje kontraktu, trzeba się skupić wyłącznie nad tym projektem. W przypadku kobiet sytuacja jest trudniejsza – my próbujemy pogodzić życie zawodowe (czy sportowe) z rodzinnym. Ale tak się nie da. Warto sobie zawczasu to uświadomić. Bo inaczej dopadną nas wyrzuty sumienia, że „porzuciłyśmy” rodzinę i dzieci dla kariery zawodowej. Z jednej strony będziemy realizować się zawodowo, a z drugiej strony wyrzuty sumienia sprawią, że przestaniemy czerpać satysfakcję z sukcesów zawodowych, przestaną nas motywować do działania. Dlatego podczas moich warsztatów tłumaczę, jakimi mechanizmami warto się kierować w drodze do zamierzonego celu. Jeśli założymy sobie jakiś cel, trzeba konsekwentnie postawić go na pierwszym miejscu i uświadomić to innym. Taka szczerość jest ważna i dla nas samych, i dla naszych bliskich.
Jak jest z sukcesami w biznesie? Tak samo jak w sporcie? Długo trzeba się wspinać na sam szczyt?
Z sukcesami jest różnie. Owszem, panuje przekonanie, że na początku wszystko jest trudne, zanim stanie się łatwe. Ja uważam trochę inaczej. Kiedy to mówię podczas moich szkoleń, wywołuję zdziwienie, a czasami rozbawienie. W moim przypadku na początku sport był łatwy jak bułka z masłem. Moje pierwsze mistrzostwo świata… Nawet nie wiem, jak ja to zrobiłam, że doszłam na szczyt. Nie pamiętam żadnych trudności. Z walki na walkę szłam jak rakieta. Problemy i ciężka praca zaczęły się później. W biznesie też tak jest – sukcesy mogą przyjść bardzo łatwo, ale trudniej ten poziom utrzymać. Może to wydawać się trochę nielogiczne, ale tak jest.
A jest ze stereotypami w biznesie? Pani udowodniła w sporcie, że boks jest także dla kobiet. W biznesie często mówimy o typowo damskich lub męskich branżach...
Nie należy ich brać pod uwagę. Widzę pani zaskoczenie? (Śmiech). Już tłumaczę dlaczego. Bo jeśli my sami o nich będziemy myśleć, nasze działanie skierujemy na walkę ze stereotypami. Po co? Szkoda na to energii. Jak ktoś mówił mi: „A to taki męski sport, kobiety, które go uprawiają to babochłopy” – nie zwracałam uwagi na te słowa. Bo gdybym brała je sobie do serca, pewnie musiałabym z tym się mierzyć i walczyć, coś udowadniać. Ważniejsze było pytanie, czy to, co chcę robić, jest moją pasją. Było, więc szłam za ciosem. Zdanie innych ludzi nie miało dla mnie znaczenia, bo to był mój osobisty wybór. Stereotypom nie należy poświęcać uwagi. Siłę ukierunkujmy na działanie. Trudno zmienić czyjeś zdanie, jeśli ten ktoś nie zna materii. Dlaczego kobieta ma się nie spełnić w męskiej branży i odwrotnie? Jak widać na moim przykładzie, można być mistrzynią świata w boksie, kobietą i matką (śmiech).
A skąd pomysł, aby zająć się szkoleniami motywacyjnymi i biznesowymi zarówno dla firm, jak i osób indywidualnych? Wysłuchałam kilku pani szkoleń i jestem pod wrażeniem.
To właśnie opinie innych po tym, jak opowiadałam przy różnych okazjach swoją historię i drogę do kariery zmotywowały mnie do tego, aby iść za ciosem. Słyszałam, że jestem dla innych inspiracją. Takie słowa zobowiązują i dają do myślenia. Szczególnie jeśli słyszysz je od wychowawców i dzieci z domu dziecka, które często odwiedzałam i opowiadałam o sobie. Te wizyty były wyjątkowe. Po oficjalnym spotkaniu, kiedy siadałam z młodzieżą i rozmawialiśmy „poza protokołem” nagle się okazywało, że to, co do nich mówię, otwierało im oczy, poruszało najczulsze struny, wywoływało łzy, dawało ulgę radości. Wychowawcy żartowali, że takie moje wsparcie przydałoby im się przynajmniej raz w tygodniu. Zaczęłam zastanawiać się nad tymi słowami. Bo skoro to, co przeżyłam, i sposób, w jaki to przekazuję, ma wpływ na ludzi, to chcę… to robić zawodowo. Nie jestem coachem po kursie z certyfikatem. Moim trenerem było samo życie. Byłam żywym przykładem na potwierdzenie tego wszystkiego, co piszą kultowi autorzy i trenerzy w swoich motywacyjnych poradnikach. Ja treść ich poradników przerobiłam sama na sobie. Nikt mnie niczego nie nauczył, bo przecież dawniej takich książek i kursów nie było. Sama odganiałam, jak to dziś mówię, demona po demonie… Co tu dużo mówić, szybko okazało się, że czuję się jak ryba w wodzie, stojąc na scenie i mówiąc np. o motywacji, którą, muszę się przyznać, pojmuję trochę inaczej od tego, jak jest w książkach (śmiech). Nie wierzę w motywację zewnętrzną. Tylko motywacja wewnętrzna, zbudowana na pasji, działa. Albo znajdziesz w sobie pasję do konkretnego działania i zawodu, albo zmień pracę. Bo bez pasji trudno ci będzie odnieść sukces.
Stworzyła pani markę WF Iwona Guzowska. Pani firma organizuje także imprezy medialne.
To prawda, ale szczerze, bez bicia, przyznaję, że tak pochłonęły mnie szkolenia, że inne działania mojej firmy czekają na jakąś „dziurę” w kalendarzu (śmiech).
A kolekcja własnych ubrań?
I to pani też znalazła? (Śmiech). Dopiero jak kolekcja w 2016 roku poszła w świat, zobaczyłam, z jakimi kosztami wiąże się własna marka ubrań. Ostatecznie uznałam, że lepiej zawczasu zawiesić ten pomysł, niż wydać na jego realizację ostatni grosz plus zaciągać kredyty. Zainwestowałam w produkcję ubrań oszczędności, bo zaczęłam od podstaw: promocję i zastrzeżenie znaku na całą Unię Europejską, zrobienie przez projektantkę profesjonalnych szablonów. Nie wykluczam, że wrócę do tego pomysłu, ale nie w tej chwili. Jak ja to mówię, nie pogrzebałam jeszcze pomysłu na cmentarzu.
Rozmawiała Beata Rayzacher
Fragment wywiadu opublikowanego w miesięczniku "FRANCHISING" w nr 11/2018.
PRZECZYTAJ ARTYKUŁY
– Zainwestowałem w branżę kosmetyczną, ponieważ wiem, jak powinien dbać o siebie prawdziwy facet. Proponuję takie produkty, po które sam sięgnąłbym bez wahania – mówi Artur Szpilka, jeden z czołowych polskich bokserów.
– Od zawsze chciałam być niezależna i mieć swoje pieniądze. W liceum namówiłam koleżankę i zatrudniłyśmy się na pół etatu na poczcie jako sprzątaczki. Niestety, szybko nas wywalili, bo kompletnie nie umiałyśmy sprzątać – mówi Grażyna Wolszczak, aktorka i współwłaścicielka Teatru Garnizon Sztuki.
W The Protocol School of Poland założonej przez dr Irenę Kamińską-Radomską, mentorkę znaną m.in. z programu telewizyjnego „Projekt Lady”, przedsiębiorcy podczas szkoleń dowiadują się, jak dzięki etykiecie biznesowej szybciej osiągnąć zamierzone cele.
– Na sukces w branży muzycznej składa się wiele części składowych. Jedną z nich jest szacunek do pracy, współpracowników i odbiorców – podkreślają Tomasz Szczepanik, lider zespołu Pectus oraz Monika Paprocka-Szczepanik, menedżerka grupy.
– Prowadzę rozmowy o możliwości wydawania audiobooków. Przeliczam, czy pomysł nie tylko się zwróci, ale współpraca będzie finansowo korzystna – mówi Laura Breszka, aktorka, lektorka, bizneswoman.
NAJCZEŚCIEJ CZYTANE
Żeby myśleć o otwarciu własnego McDonalda nie wystarczą tysiące ani setki tysięcy złotych . Potrzeba więcej. Ile? I co franczyzobiorca Złotych Łuków dostanie w zamian?
Rozważasz otwarcie firmy? Najpierw zainwestuj w subskrypcję magazynu "Własny Biznes FRANCHISING" i sprawdź, jaki biznes się opłaca! Tego nie przeczytasz w internecie!
Pieczarkarnia to opłacalny biznes nawet na niedużą skalę. Właściciel jednej hali zbiera plony co sześć tygodni. Gdy ma się więcej pomieszczeń – wtedy na zyski można liczyć co tydzień.
Franczyzobiorczyni Tax Safe z Krakowa dba o work-life balance, ale klientów cały czas jej przybywa. Jak sobie radzi?
La Mancha szuka partnerów szczególnie w Białymstoku i Szczecinie. Dlaczego to dobry moment na nawiązanie współpracy?
POPULARNE NA FORUM
Co sądzicie o Oskrobie?
Witam, Z calego serca odradzam jakąkolwiek wspolprace z ta firma. Okolo 2 miesiące temu zglosilam sie do Oscroby bedac zainteresowana franczyza ich sieci. Wyslalam do nich...
Planuję założyć własną działalność - od czego zacząć?
Najlepiej zacząć od kupna gotowej spółki . Zakup gotowej spółki daje pewność, że firma istnieje i ma już zarejestrowany kapitał zakładowy, co może być ważne z...
Oszukani przez franczyzodawcę
Wspolpraca z firma Ship Center jako franczyzobiorca??? ODRADZAM SPRAWDZ ICH UMOWE U SWOJEGO PRAWNIKA, jest ona jednostronna i ukierunkowana na kary umowne ktore sobie sami...
Czy na odzieży można jeszcze zarobic?
Ja kupuję na hurtowni stradimoda.pl od jakiegoś roku nie zawiodłam się doradzą zawsze dobrze dbają o klienta a uwierzcie mi jest dużo hurtowni które chcą tylko...
piszę pracę na temat franchisingu :)
hej, tez poszukuję danych, znalazłaś coś może oprócz ilości placówek i marek franczyzowych?
Sukcesja w Intermarché i Bricomarché
przeciez to złodzieje
piszę pracę na temat franchisingu :)
Szukam szcegółowego raporty na temat franczyzy w latach przed pandemią i po. Rozumiem że osttani raport opublikowany był za rok 2010 ale niestety jego również nię mogę...
Praca magisterska - licencjacka o franchisingu
Witam, Jestem studentką III roku Finansów i Rachunkowości na Uczelni Łazarskiego w Warszawie. Obecnie prowadzę badania w ramach seminarium dyplomowego. Poniższa ankieta...